09 Bal z okazji Nocy Duchów

336 22 9
                                    

Obudziłam się bardzo podekscytowana. Pierwszy trening naszej drużyny Quidditcha!! Gdy dotarłam na miejsce zbiórki, okazało się, że mamy nowych pałkarzy - Crabba i Goyle'a, a Draco stał się nowym ścigającym drużyny, z czego był bardzo zadowolony. Tak jak obiecał, jego tata zakupił dla wszystkich z drużyny Nimbusy 2001.

-Malfoy! - podszedł do nas Ron - Wzięli cię, bo twój stary kupił im miotły?! I co?! Myślisz, że dzięki temu wygracie?! U Gryfonów liczy się talent, a nie kasa!!

-Jak tak na ciebie patrzę, to widzę, że u was kasa się nie liczy - powiedział Draco, a wszyscy Ślizgoni się zaśmiali. Przyznam - ja też.

Skończyło się tak, że Weasley pluł ślimakami, a ja zrozumiałam, że nie da się przyjaźnić ze Ślizgonami i Gryfonami jednocześnie. Te Dony zawsze będą skłócone.

Tydzień pózniej miał odbyć się Bal z okazji Nocy Duchów. 'Mam tylko nadzieję, że nie będzie niespodzianek, jak w tamtym roku' pomyslałam.

Razem z Selen i Dafne szykowałyśmy się chyba godzinę. Założyłam czarną sukienkę, czarne balerinki i zapięłam na szyi srebrny naszyjnik, który dostałam kiedyś od Dafne. Następnie zakręciłam sobie włosy na (mugolską) lokówkę. Został mi tylko do zrobienia makijaż, w czym pomogła mi Selen z Dafne, bo ja jestem w tym beznadziejna. Po godzinie wszystkie trzy byłyśmy gotowe.

Gdy dotarłyśmy na imprezę, chyba wszyscy już byli. Poszłam wziąć sobie coś do jedzenia ze stołu z poczęstunkiem.

-Myślicie, że Blaise mnie zaprosi do tańca? - spytała nas Dafne.

-Raczej tak. Cały czas cię podrywa - powiedziałam.

-No ja mam nadzieję. Żeby tylko się nie okazało, że znalazł sobie inną...

-Oj, Dafne, nie zamartwiaj się tak. Jak za dziesięć minut cię nie zaprosi, to sama do niego podejdź. W końcu to nie jest aż takie straszne.

-Wiesz co? Masz racje. Takie pytanko... Liczysz, że Teodor cię zaprosi? - spytała się mnie z uśmieszkiem.

-Yyy... Raczej nie zaprosi. Poza tym, nie zależy mi - powiedziałam, ale przyjaciółka mi nie wierzyła.

-Co jest Selen? - zapytałam szeptem Dafne. Ona tylko kiwnęła głową w stronę parkietu, na którym Pansy tańczyła z Draco. Podeszłyśmy do Selen.

-Nie martw się. On na nią nie leci. Pytałam się go - powiedziałam.

-Na mnie też nie. Poza tym - w każdej chwili mógł zmienić zdanie o niej...

-Selen...

-Nie, Vanessa - przerwała mi - Nie chcę psuć ci wieczoru. Podjem sobie trochę, a ty idź tańczyć z Teodorem.

-Co wy z tym... - nie dokończyłam, bo chłopak właśnie podszedł.

-Zatańczysz? - spytał cicho Teodor.

-Szczerze, niezbyt umiem... - powiedziałam, a dziewczyny się wyraźnie mną załamały.

-Ja też szczerze mówiąc - powiedział i podał mi rękę.

Uśmiechnęłam się oblana rumieńcem i poszłam z nim na parkiet, a za plecami słyszałam chichoty dziewczyn. Za każdym razem, jak któreś z nas się potykało i mówiło przepraszam, to drugie się zaśmiewało. Było naprawdę miło... Chwilę pózniej koło nas pojawiła się para Dafne i Blaise'a. Spojrzałam na Teodora, w jego oczy. Podobały mi się one chyba w nim najbardziej.

Odwróciłam po chwili wzrok czując, że się rumienię, a po chwili się potknęłam z tego wszystkiego tak, że w ostatniej chwili przed upadkiem na podłogę, złapał mnie Teodor. Z pewnością wyglądało to, jak z jakiegoś żenującego, Hollywoodzkiego romansu. Wszystkie pary dalej tańczyły, a my patrzyliśmy się na siebie. I mimo, że chciałam się ruszyć, nie mogłam. Jakieś dziesięć sekund pózniej zmienili piosenkę, a ja wyrwałam się z tego "transu".

Popatrzyłam na Selen, która zjadając się tortem czekoladowym patrzyła z nienawiścią na parę Draco i Pansy. Teodor najwyraźniej mnie zrozumiał bez słów i pokiwał głową, a ja poszłam do przyjaciółki.

*Selen*

Byłam wciekła i smutna w tym samym momencie... No i masakrycznie zakochana w Draco. Tak naprawdę, spodobał mi się pierwszego dnia w Hogwarcie. Widziałam jednak, że nie szukał wtedy dziewczyny... Pod koniec tamtego roku myślałam, że mam już jakieś szansę... Teraz widzę, że szansę dostała Pansy. Wyglądają na szczęśliwych razem. Tańczą bardzo blisko siebie, patrząc sobie w oczy...

-Sel... Przyznaj się, który to już kawałek ciasta - podeszła do mnie Vanessa.

-Chyba szósty... - powiedziałam z przeszklonymi oczami odkładając talerz.

-Selen... - nie dałam jej dokończyć. Wybiegłam z sali, a przyjaciółka od razu za mną.

Wbiegłam do dormitorium i zaczęłam płakać, a po chwili przyszła Vanessa, która mocno mnie przytuliła. Stałyśmy tak chyba dziesięć minut w bezruchu.

-Vanessa... tak bardzo nie chciałam psuć ci wieczoru...

-Niczego nie zepsułaś, Sel...

-Vanessa... - szepnęłam puszczając ją.

*Vanessa*

Obróciłam się i zobaczyłam Teodora. Przyjaciółka zdobyła się na uśmiech i poszła do sypialni dziewczyn, a ja byłam pewna, że nas podsłuchiwała.

-Co się stało twojej przyjaciółce?

-Miłość...

-Rozumiem. W końcu wszystko jest o wiele prostsze, gdy druga osoba odwzajemnia uczucie... - powiedział chłopak, a ja oblałam się rumieńcem.

-Wracamy na salę? - spytałam cicho uśmiechając się, a Teodor pokiwał głową.

Jednak, gdy wróciliśmy, właśnie wszyscy wychodzili, a prefekci pomagali w sprzątaniu Sali, więc musieliśmy iść z powrotem do dormitorium. Gdy tylko weszłam do sypialni dziewczyn, Dafne już tam była i razem z Selen (która momentalnie zapomniała o Draco) zaczęły zasypywać mnie pytaniami o Teodora.

-Dziewczyny, ja... Nie wiem... Jesteśmy przyjaciółmi... - powiedziałam niepewnie, ale dziewczyny najwyraźniej wiedziały swoje i skakały ze szczęścia po całym pokoju, a następnie odgrywały scenkę mojej rozmowy z chłopakiem.

Przez godzinę nie mogły się zamknąć. Położyłam się na łożku uśmiechając się i cały czas myśląc o Teodorze Notcie.

Zachęcam wszystkich do głosowania i komentowania, bo bardzo zmotywuje do pisania dalszych części :)

Córka Bellatrix [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz