Pnęliśmy się coraz wyżej, dzięki schodom, które prowadziły chyba do nieba. Nie no żartuje, ale były dwa piętra i myślałam, że wchodząc umrę. W mojej starej szkole, było tylko jedno piętro, któe było ogromne. Cała ta szkoła była ogromna. W sumie jej ciemne kolory, nie były typowe dla szkół. Okna były wysoko i wpuszczały światło połowicznie, przez co zawsze nasza szkoła wydawała dużo pieniędzy na oświetlenie. A tu? Tu jest kompletnie inaczej. Nie wiem czego się spodziewałam. Widziałam te liceum w internecie, bym nie była zawiedziona widokiem już na miejscu. Zdjęcia trochę podkoloryzowane, ale daleko od prawdziwego wyglądu nie odbiegały.
W końcu byliśmy na miejscu. Wszedł po drabinie, by otworzyć dach budynku. Przez cały czas, zastanawiałam się, gdzie mnie prowadzi. Kantorek? Łazienka? A może tył szkoły gdzie można zapalić? A tu dach. Miałam małe podejrzenia, no bo po co byśmy tak wysoko wchodzili? Ale przeczucie mówiło mi, że po prostu klasa, do której chce mnie zaprowadzić jest wysoko. Ale nie aż tak.
Wszedł przed drabinkę na dach, i ja sama zaczęłam się po niej wspinać. Gdy byłam już blisko, zauważyłam, że stoi oparty o barierkę, pozwalając wiatru muskać jego twarz. Och, był to niesamowity widok. On i krajobraz.Podeszłam bliżej, opierając się obok niego. Naprawdę było przepięknie. Miałam widok na całe miasto i na ludzi podemną. Ten moment był... Jednym z lepszych w moim życiu.
- Często tu zabierasz dziewczyny? - zapytałam, przymykając oczy.
Najpiękniejszych rzeczy nie można zobaczyć oczami. Trzeba je poczuć. I skromnie mówiąc, odwaliłam dobrą robotę. Czułam się dziwnie... Swojo. Jakbym mogła spędzać tak czas częściej.
- Multum. - nie wiem czy powiedział to na poważnie, czy na serio - Tak szczerze jesteś pierwsza.
Poczułam się dziwnie wyjątkowa. Lepsza od reszty. Tak, jakby żadna dziewczyna nie miała znaczenia, i tylko ja byłam tą, której zaufał by pokazać te miejscie. Jednak prawda wyglądała inaczej. Nie ufał mi. Jest taka możliwość, że nawet nie lubił.
- Nie ubieraj się jak Nataniel. Wyglądasz głupio. Wolność ubioru.
Otworzyłam rozbawiona oczy, by spojrzeć na niego. Mówił to na poważnie, jednak nie w niemiły sposób. Raczej ostrzegająco, że to nie jest dobry pomysł.
- Aż tak ci się nie podoba? - zaśmiałam się.
- Nie o to chodzi. Wyglądasz jak Nataniel, a go nie cierpię. Przez ten strój, ty też zaczniesz mnie denerwować.
Nie mogłam się nie uśmiechać. To, jak krytycznie do wszystkiego podchodził było nawet... Uroczę. Och, nie uroczę! Sama nie wiem czemu akurat te słowo przyszło mi myśl...
- Dlaczego go nie lubisz? Zdaje się miły. - może nie ciekawy, ale miły.
- Stare przetargi. - skrócił.
- Jak stare? - nadal pytałam.
Nie wiem czy nadal go to gryzie, ale gdyby tak nie było, nie byłby zły na blondyna. Jeżeli mogę mu pomóc, choć by przez rozmowę to warto spróbować. Każdy potrzebuje czasem wsparcia. Nawet prostego.
- Co ty się tak interesujesz. - wywrócił oczami - Im mniej wiesz, tym lepiej się z tym czuje.
Może nie każdy... Chociaż rozumiem. Za krótko mnie zna. Sama nie była w stanie powiedzieć mu o moich dawnych problemach i zatargach.
I serio dałam mu z tym spokój. Tylko nie wiedziałam jak jeszcze zagadać, by nie było nudno.
Zaczął obracać wokół palca kluczyk do tego miejsca. Wydawał mi się, że nie jest nowy, więc pewnie mu go dali. Ciekawe za jakie zasługi.
