12

908 72 2
                                    


     W końcu byliśmy na miejscu. Tym miejscem okazał się dość sporej wielkości las, co trochę mnie zaniepokoiło. Jeśli nie będzie żadnych naznaczonych ścieżek, oraz jeżeli będziemy musieli polegać na oriętacji w terenie Kastiela, to mogę już zamieszkać w tym miejscu.
   
  - Do startu, macie pół godziny przerwy, by trochę pozwiedzać. Ale za ten czas, wszyscy mają być przy mecie. - upominała pani dyrektor, która wraz z nauczycielami stała oddalona on wszystkich uczniów - Każda z grup zostanie mapę, którą rozda pan Farazowski. Zdecydujcie, kto będzie ją miał.

   Tak! Może nie będę tu jednak mieszkać. Choć jeżeli Kastiel dostanie ją do ręki... Oby nawet tego nie chciał. Chociaż to on jest tym bardziej odpowiedzialnym. Ja wszystko gubię i wolę nie podejmować takiej odpowiedzialności, jaką jest pilnowanie mapy.

- Oczywiście, że ja wezmę mapę. - odezwał się po chwili lisek - Znając cię, za chwilę byśmy jej nie mieli.

- Za to z tobą będzie bezpieczna. - wywróciłam oczami.

- Dokładnie. - uśmiechnął się po czym wziął mapę od naszego fizyka.

    Chyba każdy był zdziwiony tym, że jesteśmy razem w drużynie. W sumie nie dziwie się. Byliśmy pozornie swoimi przeciwieństwami. Jednak gdyby ktoś nas bliżej poznał, przynajmniej próbował poznać zobaczył by, że faktycznie to była tylko drobna iluzja. Czasami przyłapuje się sama, że mam podobne zachowania do Kastiela. Szkoda, że te zachowania najczęściej są negatywne.

- Zaraz wracam. Zapomniałem bluzy. - poinformował mnie po czym poszedł w stronę autokaru.

   Nie mam zamiaru na niego czekać. Nie jestem jak jego pies. On przynajmniej jest w najmniejszym stopniu posłyszny. Ja jestem o wiele gorsza.
     Poszłam w kierunku startu. Nie był jakoś wielce... Niezwykły. Zwykła dróżka, której start zaznaczyli na ziemi. Koniec.

- Myślałam, że ja w tym źle wyglądam. Ale jak spojrzałam na ciebie od razu mi przeszło. - rzuciła Amber wraz ze swoimi psiapsiółami.

- Nie ma za co. Ktoś musi ci w końcu pokazać, jak leży na kimś dobrze ubranie. - przerzuciłam włosy do tyłu - Jednak nie wyobrażaj sobie za dużo. Nigdy nic nie będzie na tobie tak leżeć.

   Kurde. Gdyby powiedziała to grzeczniej, to nawet przyznała bym jej racje, bo wiem, że miss mody nie jestem w tym ubraniu. W ogóle nie jestem. Ale nie jestem także osobą, która wyliże tą ślinę, którą ktoś na mnie napluł.

- Dobrze leżeć? Wyglądasz w tym jak słoń. Ogólnie tak wyglądasz. - fuknęła obrażona - Patrz na mnie i się ucz.

- Czego? Bycia kurwą? - podniosłam wysoko brwi rozbawiona.

    Jedyne czego mnie może uczyć to cią... Dobra mniejsza. To siostra Nataniela, nie będę jej obrażać. Tak poza tym, muszę z nim pogadać! Dawno tego nie robiłam.

- Chyba ty. - chyba nie wiedziała co odpowiedzieć - Twój partner musiał oślepnąć jak cie zobaczył.

    Czy oślepnął? Nie. Ma bardzo dobry wzrok. Ciekawe jakby dowiedziała się, że tym moim partnerem jest jej kochany Kastiel. Chyba by tego nie wytrzymała i serio zmieniła bym się w kamień, od jej obślizgłego wzroku.

- Widziałem i jakoś nie oślepłem. - Ni stąd ni zowąt obok mnie pojawił się Kastiel z szampańskim nastrojem - Ale patrząc na ciebie, zaraz chyba mnie to spotka.

    Spojrzałam na niego zaskoczona. Kiedyś mówił mi, że sama muszę sobie radzić i nie będzie mi pomagać. Więc co się teraz zmieniło? Nie rozumiem go.

- Jesteś z nią? - zrobiła zdziwioną minę - Mogłeś być ze mną w drużynie a wybrałeś ją..?!

- Za dużo patrzyłaś się w lustro, że nie widzisz? - prychnął - Ta, wybrałem ją.

Kastiel x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz