♥4

3.2K 156 22
                                    


  -Yuki.W tej chwili musisz się mnie trzymać rozumiesz.Musimy stąd uciekać albo będzie nie zbyt dobrze. ON się zbliża.Chce cię dopaść chce twojej krwi.-wziął mnie na ręce i wybiegł z domu w stronę lasu. Nie był to zwykły bieg on pędził szybciej niż gepard.Objęłam go za szyję i nie wiem kiedy ale z całego bólu po prostu zasnęłam. 


 Obudziły mnie promienie słońca,które wdzierały się do pokoju przez otwarte okno. Z bólem głowy powoli podnosiłam się z łóżka,nie zbyt wiedziałam gdzie jestem i co się stało wczorajszego dnia. Nadal lekko osłabiona usiadłam na łóżku próbując sobie coś przypomnieć.

-Widzę że już wstałaś. - Chen akurat wchodził do pokoju.Cieszyłam się że to akurat właśnie jest on, a nie ktoś inny.

-O matko, Chen co ci się stało. - natychmiast podbiegłam do chłopaka widząc jego zadrapania na twarzy. Zapominając o zawrotach głowy prawie bym wylądowała na twarzy gdyby nie ramiona chłopaka.

-Powinnaś uważać na siebie. - odpowiedział stawiając mnie do pionu i mierząc mnie wzrokiem.

-Chen tak mi przykro to moja wina..-powiedziałam delikatnie dotykając jego rozcięty policzek.

Ten tylko spojrzał na mnie i złapał delikatnie moją rękę.

-Ubierz się w szafie masz ciuchy. Musisz kogoś poznać. -odpowiedział i wyszedł z pokoju.

Kogo niby mam poznać ? Szybko ubrałam czarne rurki z dziurami i krótki top tego samego koloru i szybkim krokiem ruszyłam na dół.

Nie było to ani moje mieszkanie , a tym bardziej mieszkanie Chena. O co tutaj chodzi ? Weszłam jak mi się wydaje do salonu gdzie zastałam Chena i trzech innych chłopaków. Nie znałam ich zbytnio.

-Chen ? O co chodzi ? - cofnęłam się krok dalej nie będąc pewna co ten idiota mógł wymyślić.

-Nie bój się to są moi przyjaciele ale oni już wychodzą prawda ? -skarcił ich wzrokiem na co chłopcy w trymiga opuścili mieszkanie.-Od dzisiaj dla twojego bezpieczeństwa zostańmy tutaj.

-Chen ! -krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka się przytulić. Sama nie wiem jakie uczucia działały mą w tamtym momencie.

-Przestań.. -odparł i odepchnął mnie.

-Coś się stało ? Chen ? Powiedz mi..-powiedziałam patrząc pytającym wzrokiem na chłopaka.

-Pieprzyłaś się z chłopakiem , który ma zamiar cię zabić.. Jesteś normalna ? Taka łatwa ? A może pracujesz w burdelu co ?! -jego wzrok mówił jak by chciał mnie zabić.

-Nie wierze że to powiedziałeś..-w moich oczach pojawiały się powoli słone łzy.

-Yuki naprawdę jesteś taką idiotką ? -spytał

Nic mu nie odpowiedziałam.Po jego ostrych słowach wybiegłam z domu,nawet nie wiedziałam gdzie jestem i czemu po środku lasu stoi dom ?! Nie patrząc na to czy grozi mi nie bezpieczeństwo czy też nie biegłam przez obcy las jak by się paliło.

Po pewnym czasie ze zmęczenia przykucnęłam przy jednym z drzew.

Usłyszałam łamiące się gałęzie na co się tylko wzdrygnęłam i zaczęłam rozglądać na wszystkie strony.

Znamię na mojej ręce znowu zaczęło mocno pulsować.

-Patrzcie jednak cię znalazłem. Chyba zbytnio zapamiętałem twój zapach maleńka.-chyba mam kłopoty.-I wiesz co teraz zrobię ? - Sehun znikąd pojawił się przede mną z mrocznym wyrazem twarzy.

-Nie rób tego ! Powiedziałeś że nic mi nie zrobisz..-mówiłam przez płacz.

Ten tylko złapał mnie za rękę i wbił swoje kły w pulsujące znamię. Ból był tak silny że już nie wiedziałam czy płacze prze Chen'a , czy przez ból.Co on właściwie robi..

-Zobaczymy jak teraz sobie poradzi Chen z takim wampirem. -usłyszałam tylko te słowa, a potem już nic nie pamiętałam.

 -usłyszałam tylko te słowa, a potem już nic nie pamiętałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W mojej szkolę są wampiry !Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz