[Strike the Blood] Opening 1,2 (Kocham to anime! ^^ )
— Colin —
Minęło trochę czasu, a ja nic nie znalazłem w tej książce. Rzuciłem nią o ścianę. Byłem wściekły: na siebie, ojca i całe te durne zasady. Anioły i Diabły powinny mieć prawo do miłości między sobą! Obiecałem sobie w duchu, że jak tylko zostanę władcą zniosę te durne zasady. Nie miałem wyboru... Jeśli w książce nic nie ma, a do anielskiej biblioteki nie mam prawa wstępu, zostaje mi tylko jedno wyjście — iść i porozmawiać z ojcem. Zaciskam dłonie w pięści. Nie wiem czy dam radę porozmawiać z nim na spokojnie, lecz nie mam wyboru. Wzdycham ciężko, po czym przenoszę się do miejsca, w którym ma się znajdować mój ojciec. Dzięki temu, że jego moc jest strasznie potężna, bardzo łatwo ją zlokalizować.
W chwili kiedy moje stopy dotykają podłoża, zauważam mojego ojca z jakimś człowiekiem. Bez trudu rozpoznaję w nim istotę podobną do tego, który zabrał mi moją księżniczkę. Nie mam jednak czasu by zrobić cokolwiek, bo tajemniczy jegomość rozpływa się w powietrzu. W natychmiastowym tempie pojawiłem się przed moim ojcem. Byłem wściekły, bo to co widziałem potwierdza słowa tego kretyna. Mój ojciec współpracuję z wampirami.
— Gdzie ona jest?! — Zawołałem, nie ukrywając gniewu. Nie miałem zamiaru okazywać mu jakiegokolwiek szacunku. Jest bogiem, a popełnił taki grzech... — Oni są przecież naszymi odwiecznymi wrogami! — Przypomniałem. Na jego twarzy widniało uczucie, którego u niego nigdy nie widziałem. Mój ojciec, pan Niebios, stworzyciel, czuł zakłopotanie. Jego oczy zdradzały fakt, że nie wie co ma zrobić. Uderzyłem pięścią w ścianę. W jego oczach pojawiła się złość. — Jakim prawem?! — Wysyczał. — Jestem Bogiem! I musisz okazywać mi szacunek! — Wykrzyczał, a ja prychnąłem. — Jesteś bogiem?! — Zapytałem. — Bóg wiedziałby, że zdrada jakiej się dopuścił splamiła go grzechem. — Wyjaśniłem. Niedowierzanie pojawiło się w jego oczach. — Jesteś moim synem i powinieneś wiedzieć, że ta dziewucha nie jest ciebie warta. — Oznajmił, a we mnie się aż zagotowało. — Nie jest mnie warta?! — Krzyknąłem, atakując go niebiańskim ogniem. Uniknął mojego ataku, po czym spojrzał na mnie z rozbawieniem. — Zapominasz się. — Skarcił mnie jak małe dziecko. Zazgrzytałem zębami. — Jestem panem tego świata i ta twoja moc nie ma szans się ze mną równać! — W jego ręce pojawił się miecz z srebra. Cofnąłem się o krok, kojarząc pewne fakty. W ręce mojego ojca znajdowało się ostrze sprawiedliwości. Tylko pan jasności i aniołów ma prawo go dzierżyć. Nie chodzi o to, że nikt nie może go dotknąć, chodzi tu bardziej o moc jaką posiada jego właściciel. By miecz ten działał prawidłowo — zabijał jednym ciosem — osoba, która go dzierży musi mieć potężną moc. Zaraz po co on go tu przyzwał? Chyba nie ma zamiaru mnie zabić, co nie?
— Wybrałeś diablice zamiast swojego dziedzictwa. — Oświadczył spoglądając na mnie z zawodem. — Zapłacisz za to najwyższą karę. Od tej pory nie ma syna.
— Ja straciłem ojca już dawno... — Mruknąłem. Jego słowa nie bolały. Już od dawna poniewierał mną, jak jakimś śmieciem. — Jako, że zaraz zginiesz, możesz poprosić mnie o jedną rzecz. — Uśmiechnąłem się wrednie. Zaraz okaże się kto zginie. Postanowiłem jednak wykorzystać swoje „ostatnie życzenie" do dowiedzenia się czegoś o tej umowie z wampirami.
— Tak więc powiedz mi gdzie jest Miranda. — Oświadczyłem. Staruszek westchnął, jakby go urażono. — Daję ci prawo do ostatniego życzenia, a ty pytasz o tą dziewuchę. — Zaciskam pięści słysząc w jego głosie kpinę. Nikt nie ma prawa mówić takim tonem o mojej książnice. A na pewno nie taka szuja. — Lepiej powiedź co wiesz. — Wysyczałem, a on uśmiechnąłem się pobłażliwie. — Jesteś głupi, lecz i bardzo odważny. — Puściłem jego słowa między uszy. Nie obchodziło mnie co o mnie sądzi. — Córka Lucyfera, jest w krainie nocy. W Niterii. — Ta nazwa, przecież to... Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. — Tak, to zaginione królestwo wampirów.
CDN
Czy nasz Colin umrze walcząc z Vitae? Czy przepowiednia księgi zaczyna się spełniać? O tym wszystkim w kolejnych rozdziałach! <3 Kolejny w czwartek!
(Data opublikowania tego rozdziału 18.10.16r)
CZYTASZ
Przeznaczenie Mirandy
FantasyPani Nieba i Piekła, potomków spodziewać się będą. Dziecko Nieba starsze będzie, lecz nie da mu to przewagi. Od dzieci władców pałających do siebie od wieczną nienawiścią, los Piekła i Nieba będzie należeć. Pan Upadłych i Pan Aniołów ustąpią miejsca...