1. Charlie

235 14 5
                                    

Wstałam rano i co dziwne byłam wyspana. Spojrzałam na telefon. Godzina 8.30 i 1 wiadomość. Potem ją odczytam.
Żeby rozświetlić trochę pokój,  podeszłam do okna i odwinęłam roletę. Po drugiej stronie machał już do mnie uśmiechnięty Matt. Nie dziwię mu się, za 20 minut mieliśmy iść razem na śniadanie.
Kiedy odświeżyłam i ubrałam się w toalecie, zostało 10 minut do śniadania. Zdecydowałam że już pójdę do domku Iris, więc ruszyłam w stronę drzwi.

~Nie zapomniałaś o czymś?

-Spokojnie. Idę tylko na śniadanie.

Na zewnątrz zauważyłam że ktoś siedzi na schodkach domku numer 13.  Wysoki,szczupły, blady chłopak ubrany na czarno o podobnie czarnych włosach, patrzył się na mnie awoimi również czarnymi jak smoła oczami z jakiegoś sposobu zdziwieniem. Ogólnie wyglądał na mniej więcej 17 czy 18 lat i był chyba raczej dość przystojny ( Jeśli ktoś lubi zombie). W końcu kiedy nasze spojrzenia się spotkały, usłyszałam głos.

-Victoria! - Z daleka szła do mnie Caroline razem z Mattem. - Idziemy?

-Jasne - Zanim poszliśmy, rzuciłam ostatnie spojrzenie w stronę domku Hadesa. Chłopaka jużvtam nie było.

Po drodze na posiłek ogólnie się wygłupialiśmy, aż dobiegł do nas Alex ze swoją słynną niebieską grzywką. Dziś był ubrany w jeansy i kolorową bluzę z tygrysimi wzorami. Na stopach miał białe conversy. Muszę szczerze przyznać że nie podoba mi się jak chłopak nosi białe buty, ale do niego naprawdę to pasuje.
W każdym razie kiedy przyszedł Alex, zrobiło się jeszcze śmieszniej. Czy każde dziecko Iris to tak naprawdę jednorożec z charakteru?

**********
Tym razem to ja przesiadłam się do stolika Iris. No bo co? Mam siedzieć sama? Dowiedziałam się że Caroline lubi jeść tacos i to o każdej porze dnia, Matt pochłania co sie da i ile się da, a Alex niestety przeciwnie. Ten chłopak prawie nic nie je!

-Alex! - Próbowałam przemówić chłopakowi do rozsądku. - Ty anorektyku!

-Nie jestem anorektykiem! - Naprawdę gość zachowywał się jak pięciolatek który nie chce jeść.

-Uwierzę jak zjesz chociarz połowę porcji. - Próbowałam wepchnąć tosta do ust bruneta. - Musisz jeść żeby mieć siłę na skakanie po tęczy. No dawaj!

Niestety chłopak się opierał. Właściwie nie widziałam wcześniej żeby był bardzo chudy, ale to pewnie dlatego że nosi te obszerne bluzy. Może kiedyś będzie okazja żeby zobaczyć jego żebra?
W końcu za moją namową zjadł połowę tosta, ale to itak mało. Kiedyś coś w niego wepchnę.
W końcu skończyłam i chciałam już iść, ale Matt poprosił żebym na niego zaczekała. Kurde. Ciągle tylko Matt i Matt. Muszę tu znaleźć więcej znajomych.
Siedziałam i rozglądałam się nie mając co robić, aż w końcu poczułam na sobie czyjeś spojrzenie. Odruchowo spojrzałam w stronę stolika dzieci Hadesa. Siedzący obok szczupłej dziewczyny z kręconą burzą włosów chłopak przyglądał mi się błyszczącymi oczami. W końcu kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, usłyszałam czyiś głos.

-Victoria idziesz?

Kiedy spojrzałam w stronę Matta, on machał mi ręką przed oczami.

-Noo ideee

***********

Wróciłam do domku i padłam na łóżko. Dzisiaj mam swoje pierwsze zajęcia w obozie a ja już jestem zmęczona. Wzięłam do ręki telefon i przypomniałam sobie o tej wiadomości którą dostałam.

Cloe: Na prawdę nwm co sobie myślałam jak sie z tobą przyjaźniłam. Szczerze myślałam że jesteś inna ale ty jesteś tylko zwykłą egoistką. Przykro mi że tak to zakończyłaś:(

Nie wiem czemu, ale oczy mi się zaszkliły. Nie powinno mi być smutno. Więc dlaczego tak jest? Może dlatego że to prawda, albo dlatego że źle się żyje z tymi wszystkimi wspomnieniami z nią kiedy wiem że to zerwanie przyjaźni to moja wina. Niekontrolowanie z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Zasłoniłam roletę w oknie z widokiem na domek Iris i odsłoniłam drugie okno przez które nie mógł mnie nikt zobaczyć bo stało tam drzewo. Szczerze mówiąc dopiero ostatnio się zorientowałam że mam w domku dwa okna.

Do Cloe: Masz rację. Jestem egoistką i mszczę się na ludziach. To przeze mnie przestałyśmy się przyjaźnić, ale cię nie przeproszę. Niestety ale nie będę przepraszać ludzi za to jaka jestem.

Jestem głupia. Wyjęłam sztylet spod poduszki.

~To nie ty jesteś głupia Vic, ale ci wszyscy ludzie którzy cię zranili. Masz prawo się mścić. Nikt nie będzie cię poniżał.

-To prawda

Położyłam się na łóżku i patrzyłam w ostrze sztyletu. Jest takie śliczne...

Nagle sceneria wokół mnie się zmieniła. Nie jakoś bardzo, ale jednak. W pokoju stały 2 łóżka. Były też ozdoby i obrazy. Na jednej z szafek stała miska z jabłkami. Co jest nie tak? Stanęłam przed oknem z widokiem na domek dzieci Iris. Na zewnątrz też było jakoś inaczej. Pod domkiem Nemezis rosły kwiaty i było dużo roślin. Nagle w oknie Iris coś śmignęło i przez chwilę nie mogłam uwieżyć własnym oczom. Po chwili widok znowu się ukazał, ale tym razem na dłużej. To był Matt. Tyle że niski, słodki Matt z szerokim uśmiechem, dołkami w policzkach, wielkim blond afro i dużymi błękitnymi oczami. To dziwne. Spojrzałam na księgę w której byli zapisanimieszkańcy dzieci Nemezis. Kiedy ją otworzyłam, nie znalazłam tam swojego nazwiska. Za to zamiast wyrwanej strony zobaczyłam tam zapisaną kartkę.

Charlie Gun
15 lat, pierwsza córka Nemezis mieszkająca w obozie, siostra Ethana Nakamury, bardzo bliska przyjaciółka rodziny Castellanów, wielokrotnie zapraszana na Olimp, proponowano jej nieśmiertelność...

I w tym miejscu reszta tekstu została zamazana. Ale dlaczego? Nagle usłyszałam jak ktoś gwałtownie otwiera drzwi.

-Ostatni raz mówię ci że nie. - Wysoki brunet z przepaską na oku wszedł do pokoju pierwszy - Ja tak nie mogę.

-Ale Ethan- Za chłopakiem weszła trochę niższa od niego brunetka. Miała włosy i oczy zupełnie takie jak ja co sprawiało w jej osobie że jej twarz była nienaturalnie śliczna. - Proszę.

-Nie i koniec. Nie jasno się wyraziłem?

-Ethan proszę. - Dziewczyna była blisko płaczu - Bogowie chcą mnie zabić. Tak mało dla ciebie znaczę?

-Charlie- Ethan objął płaczącą już dziewczynę. - Ty nie jesteś taka. Nie jesteś zła, pozatym nasza matka...

-Nasza matka - Charlie przerwała mu wypowiedź - Odebrała ci oko i jakbyś chciał się zemścić to bym ci pomogła.

-Ale ja nie chcę się zemścić. - Teraz to chłopak się zdenerwował.

Rodzeństwo stało tak jeszcze chwilę,  aż w końcu smutek na twarzy dziewczyny zmienił się w złość.

-Okey. - Charlie zaczęła się cofać - Od początku się zastanawiałam czy ty napewno jesteś dzieckiem Nemezis. Teraz już wiem.

- Siostrzyczko proszę cię

- Przepraszam Ethan - Dziewczyna kierowała się w stronę drzwi - ale Luke Castellan na nas czeka

Zobaczyłam jak Charlie wybiega na zewnątrz zamykając za sobą drzwi. Kiedy obraz zaczął mi się rozmazywać zobaczyłam tylko Ethana próbującego je otworzyć. Były zamknięte. Charlie zamknęła je od zewnątrz.

PRZEPRASZAM!!!
Przepraszam za to że tak długo nie było rozdziału, ale jakoś nie miałam weny i jeszcze te wszystkie sprawdziany. Ja poprostu nie rozumiem jak można się nauczyć biologii albo rozumieć fizykę 😭
Więc jak wiecie jak to jest to mi wybaczcie proszę ❤

🌟 + kom = motywacja

Córka Nemezis - Obóz Herosów (Lekka Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz