Artemis oraz Emily przebierały się w szatni na trening. Wszyscy byli już w sali treningowej, ale dziewczyny nie przejmowały się tym, przecież nikt ich nie poganiał. Wolały powoli przygotować się na wyczerpujące ćwiczenia, a przy okazji poplotkować i pośmiać się. Dziewczyny od początku znajomości bardzo dobrze się dogadywały, ale w ostatnim czasie, gdy Emily i Dick oddalili się od siebie, one się zaprzyjaźniły.
- Jak tam między tobą, a Robinem? - zapytała Blondynka.
Brunetka westchnęła.
- Niby wszystko jest w porządku, ale nie jest tak jak kiedyś.
- Czyli?
- W swoim towarzystwie czuliśmy się jak ryby w wodzie, mogliśmy pogadać o wszystkim, w sumie to robiliśmy, a teraz wymienimy ze sobą parę zdań, kilka uśmiechów, czasami jakiś trening. To jest ciężkie, zaczynam odczuwać taką jakby pustkę...
- To czemu z nim o tym nie pogadasz?
- Bo nie chcę.
- Jak to?
- Nie chcę się do niego zbliżyć. Nie chcę się w nim zakochać.
- Dziewczyno, ale nie musisz od razu się w nim zakochać! Tylko wyjaśnić sobie kilka spraw żeby było jak dawniej!
- Arti, uwierz mi, tak będzie lepiej. Gdybyśmy dalej utrzymywali takie relacje to prędzej czy później zakochałabym się w nim.
- A nawet jeśli, to co jest w tym takiego złego? Boisz się, że nie odwzajemniłby twoich uczuć?
- Nie, nie o to chodzi... Po prostu, to jest moja prywatna sprawa i zbytnio nie chcę o tym gadać, wybacz.
- Rozumiem - dziewczyna złapała swoją przyjaciółkę za ramię. - ale pamiętaj, że jeżeli będziesz chciała się wygadać albo będziesz potrzebować pomocy, to ja jestem zawsze do twojej dyspozycji.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie. Blondynka skończyła wiązać but. Wyprostowała się i poprawiła kucyk.
- Em, ja lecę już na salę.
- Poczekaj, jest jeszcze jedna rzecz!
- Co takiego?
- Ostatnio mam wrażenie, że mnie obserwuje na każdym kroku...
- Jest detektywem, dla niego to normalne. Każdego tak sprawdzał.
- Ale ja nie mówię o Robinie. Tylko o Wally'm.
Blondynkę jakby wmurowało, ale po chwili zaczęła się śmiać.
- Że niby ten rudy idiota miałby Cię śledzić? Em! Nie przesadzaj!
Dziewczyna nerwowo się zaśmiała i przeczesała ręką włosy.
- Może masz rację, chyba jestem lekko przewrażliwiona.
- Musisz przestać o tym myśleć. Chodźmy już na trening, chcę skopać tyłek Westowi.
Dziewczyny zaśmiały się i skierowały w kierunku drzwi wejściowych na salę treningową.
- Właściwie, to czemu ciągle żresz się z Wally'm i obrażasz go nawet przy mnie? Przecież wiem, że...
Dziewczyna nie dokończyła, bo usłyszała dzwonek swojego telefonu.
- Idź, zaraz dojdę.
Artemis skinęła i wyszła z pomieszczenia. Brunetka szybko podeszła do pułki ze swoimi rzeczami, wzięła telefon do ręki i odebrała połączenie.
W tym samym czasie Kid Flash na prośbę Black Canary poszedł zawołać Emily na trening, ale gdy usłyszał, że rozmawia przez telefon zatrzymał się przy wejściu i zaczął podsłuchiwać.
- Tak, jestem sama. Tak, mogę rozmawiać, tato. Streszczaj się. Co? Nie! Oszalałeś?! Nie będę grzebać im w systemie! I jeszcze się pytasz? Na pewno mnie przyłapią, poza tym Robin i tak by ogarnął, że ktoś tam szperał i doszedłby do tego, że to ja.
Chłopak zrobił krok do przodu i przy tym lekko kopnął drzwi, a one zaskrzypiały. Serce dziewczyny stanęło.
- Muszę kończyć, pa.
Dziewczyna błyskawicznie rozłączyła się i położyła telefon na swoje miejsce.
Wally, udając, że nic nie słyszał wszedł do środka.
- Canary kazała mi ciebie zawołać na trening.
- Ach, jasne, dzięki.
Emily szybkim krokiem wyszła z pokoju i weszła na główną płytę w sali treningowej, gdzie wszyscy stali już rozgrzani i gotowi. Dziewczyna zajęła miejsce obok Robina, a po chwili obok niej pojawił się rudowłosy chłopak.
- Dzisiaj - zaczęła blondynka - będziecie walczyć 1 na 1 i co chwilę będziemy się zmieniać, abyście nauczyli się walczyć z każdym przeciwnikiem, z mocami czy bez. Dobierzcie się w pary. Jedna osoba, która zostanie zacznie walkę ze mną.
Emily w tym samym czasie co Robin obróciła głowę w jego stronę, a on w jej.
- Chce...
Chłopak nie dokończył nawet pierwszego słowa, bo po chwili dziewczyny nie było obok niego. Została porwana przez Kid Flasha na jedno z mniejszych podium. Emily nawet nie zdążyła poprawić włosów, bo Kid Flash jednym szybkim ciosem spowodował, że upadła na kolana. Oszołomiona dziewczyna szybko się podniosła i przygotowała na kolejny atak. Wally zaczął biec przez co wokół niej powstała żółta plama.
- Powiedz mi, Rose, dlaczego twój ojciec chce abyś grzebała w naszym systemie?
Na te słowa źrenice dziewczyny gwałtownie rozszerzyły się, a serce niebezpiecznie przyśpieszyło.
- Gdzie usłyszałeś takie bzdury?
- Podsłuchałem jak rozmawiałaś przez telefon.
- Nieładnie to tak podsłuchiwać, poza tym musiałeś coś źle zrozumieć.
- Nie, wszystko bardzo dobrze usłyszałem i ty doskonale o tym wiesz.
Kolejny cios, tym razem w brzuch. Dziewczyna zgięła się w pół.
- Red Rose, co ty nie w formie dzisiaj? Czemu dajesz mu się okładać? - dziewczyna gdzieś z oddali usłyszała głos Canary.
- Nic takiego nie było - wycedziła, przez zaciśnięte zęby z bólu. Oberwać w brzuch to nic przyjemnego.
- Jeżeli mi nie powiesz to ręczę ci, że jeszcze dzisiaj o wszystkim dowie się Batman i cała Liga Sprawiedliwości...
Jeszcze jeden cios w bok.
- Niby o czym mają się dowiedzieć?
- O wszystkim. O tym telefonie i o tym, że zbierasz nasze próbki DNA.
Dziewczynę dosłownie zwaliło z nóg, gdy to usłyszała.
- Co?
- Trochę nauczyłem się od Robina. Teraz gadaj, po co ci to wszystko.
- Nie wiem o czym ty w ogóle mówisz!
Dziewczyna otrząsnęła się z poprzednich ciosów i wyostrzyła swoje zmysły. Szybko złapała rękę rudowłosego spadającą na jej ramię od tyłu. Przemieściła lewą rękę na jego nadgarstek, a prawą w połowę ramienia. Przeniosła ciężar ciała chłopaka na nogi, przerzuciła go nad sobą i cisnęła nim o podłogę. Po sali rozszedł się ogromny huk, aż wszyscy odwrócili się w ich stronę. Emily obróciła obolałego chłopaka na brzuch, rękę wygięła mu w bardzo bolący sposób i usiadła na nim. Nie miał szans na ucieczkę. Nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała:
- Nie węsz i nie szukaj i tak nic nie znajdziesz, bo nic przed wami nie ukrywam.
Dziewczyna wstała z chłopaka i pomogła mu się podnieść. Gdy przechodził obok niej aby zmienić parę, złapał ją za koszulkę i przyciągnął do siebie.
- I tak Ci nie wierzę, ale dam Ci szansę, jeżeli jeszcze raz cię na czym przyłapię to będziesz miała z czego się tłumaczyć przed Ligą.Emily wróciła cała obolała do domu. W salonie spotkała swojego ojca. Chciała dać mu całusa w policzek na powitanie, ale on na to nie pozwolił.
- Czemu ostatnio jesteś taka nieposłuszna? O cokolowiek cię poproszę to nie chcesz tego robić albo podajesz mi fałszywe informacje, dlaczego?
- Tato... - westchnęła - ja już nie chcę węszyć w Lidze
- Co?!
- Zrozum, to są moi przyjaciele! Nie chcę ich zdradzać! Mam już tego dosyć!
- Miałaś się do nich nie przywiązywać!
Ojciec dziewczyny był kompletnie wściekły. Jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie. Pierwszy raz w życiu bała się go.
- Ty głupia smarkulo! Wiedziałem, że tak będzie!
- Ale i tak to już nie ma sensu! Kid Flash o wszystkim wie! Usłyszał naszą dzisiejszą rozmowę i nie wiem skąd wiedział, że zbierałam ich DNA.
Oczy mężczyzny niebezpiecznie pociemniały, dziewczyna dosłownie widziała w nich płomienie nienawiści. Po chwili facet zamachnął się i uderzył dziewczynę z otwartej ręki w policzek. Emily upadła na podłogę. Złapała się za niemiłosiernie piekący policzek, a łzy same popłynęły ciurkiem po jej policzkach. Mężczyzna podszedł do dziewczyny i jeszcze raz się zamachnął.
- Tato, nie! Proszę! - wykrzyczała dławiąc się własnymi łzami.
Ojciec zatrzymał się w bezruchu i jakby ocknął się z transu. Rysy jego twarzy złagodniały, oczy znowu były stały się jasne i spokojne jak wcześniej, a jego ręka opadła. Upadł na kolana przed córką. Chciał ją dotknąć, ale wystraszona dziewczyna odsuwała się.
- Emily, Złotko, przepraszam.
Dziewczyna trzęsła się ze strachu.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie chciałem cię uderzyć. Przepraszam.
Emily nie wytrzymała i rzuciła mu się w ramiona. Zaniosła się przeokropnym płaczem, w końcu jej jedyny idol i mentor właśnie ją uderzył. Mężczyzna mocno ją objął i zaczął gładzić po włosach.
- Już spokojnie, shhhh. I tak zrobiłaś bardzo wiele, jestem z ciebie dumny, Słoneczko.Hejka wszystkim!
Muszę powiedzieć, że jestem dumna z tego rozdziału! Mam nadzieję, że Wam też się tak bardzo spodobał jak mi! Liczę na szczere komentarze! XX
Ps. Za wszelkie błędy przepraszam!
CZYTASZ
Young Justice [Zakończone]
FanfictionEmily i Dick na pierwszy rzut oka wyglądają na normalnych nastolatków, ale gdy słońce zachodzi, a na niebie pojawia się księżyc i przestępcy wychodzą z ciemnych zakamarków miasta, oni zakładają swoje maski i walczą z przestępczością... ...ale czy na...