025

1.2K 65 13
                                    

Dick ponownie wylądował plecami na podłodze, a pod nim pojawił się napis "Robin, status: fail".
- Masz już dość, Cudowny Chłopcze? - zapytała Emily.
- Jeszcze nie! - uśmiechnął się zadziornie.
Chłopak sprawnie wyskoczył do pozycji stojącej. Po chwili podbiegł do dziewczyny, robiąc zamach ręką, żeby ją uderzyć, ale Emily zrobiła szybki unik. Następnie dziewczyna próbowała zadać mu cios, lecz Robin skutecznie się bronił. Nagle Emily spróbowała podciąć nogi chłopakowi, robiąc niski obrót z wystawioną nogą. Dick od razu wyskoczył w powietrze, odbił się od ramion dziewczyny i robiąc salto wylądował za nią. Emily natychmiast teleportowała się obok niego i zaatakowała. Robin chwycił jej rękę, przyciągnął bliżej siebie i kopnął kolanem w brzuch. Dziewczyna jęknęła.
- Wybacz, kochanie. - powiedział chłopak i wykonał wykop.
Emily zrobiła salto w tył i spróbowała kopnąć Robina, ale on złapał jej nogę, obrócił ją i wyrzucił tak, że dziewczyna wylądowała na czworaka, tyłem do niego. Nagle teleportowała się i pojawiła za nim. Chłopak od razu odwrócił się do niej, a ona przyciągnęła go bliżej siebie i kopnęła kolanem w brzuch, tak jak on ją wcześniej, natomiast Dick schylił się, złapał ją w pasie obrócił wokół siebie i z impetem rzucił dziewczyną o podłogę, na której pojawił się napis: "Red Rose, status: fail". Dziewczyna syknęła z bólu.
- Trochę za mocno. - powiedziała, trzymając się z ramię.
Chłopak podał jej rękę i pomógł wstać.
- Przepraszam - powiedział, po czym przyciągnął ją bliżej siebie i połączył ich usta w pocałunku. - Lepiej?
- Jeszcze nie. - powiedziała i tym razem ona pocałowała chłopaka. - Myślę, że teraz jest lepiej.
Zaśmiali się. Robin objął dziewczynę i skierowali się w stronę szatni.
- Dick... - zaczęła niepewnie szatynka.
- Hm? - chłopak spojrzał w stronę Emily.
- Nie odchodź od Batmana przeze mnie.
- Emily... - westchnął. - Podjąłem już decyzję. Nie chcę już z nim współpracować. Przynajmniej będę miał więcej czasu dla Ligii, a szczególnie dla ciebie.
Chłopak uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w głowę, ale po chwili zorientował się, że Emily jest smutna. Zatrzymał się, odwrócił dziewczynę w swoją stronę i objął jej twarz dłońmi.
- Nie obwiniaj się, bo to nie twoja wina. Już od dłuższego czasu zastanawiałem się nad odejściem.
Jeszcze raz uśmiechnął się do niej pocieszająco. Emily zerknęła na niego i nie mogła powstrzymać uśmiechu, więc mimowolnie kąciki jej ust uniosły się ku górze.
- O i to mi się podoba! - powiedział zachwycony.
Dick przepuścił dziewczynę w drzwiach do szatni. Tam wzięli szybkie prysznice i przebrali się w czyste ubrania, wychodząc Dick zaczął temat.
- Wczoraj do Happy Harbor przyjechał cyrk Hala, a dzisiaj mają występ i pomyślałem, że może tam pójdziemy? Chciałbym żebyś zobaczyła część mojego życia.
Emily spojrzała na chłopaka bardzo uważnie.
- Chętnie się z Tobą wybiorę. - uśmiechnęła się.

Już z daleka było widać setki kolorowych świateł, świecących wokół namiotu cyrku. Głośny i głęboki głos mężczyzny, który zapraszał wszystkich na dzisiejszy spektakl, unosił się w promieniu kilkuset metrów. Im Emily i Dick byli bliżej cyrku, tym na twarzy dziewczyny malowało się coraz większe podekscytowanie. Chłopak co chwilę zerkał, na swobodnie zwisającą rękę szatynki. Wziął głęboki wdech i szybko splótł ich dłonie, na co dziewczyna odwróciła się do niego zaskoczona, ale po chwili uśmiechnęła się i z powrotem spojrzała przed siebie, a chłopak odetchnął z ulgą. Jeszcze nie jest przyzwyczajony do tego, że są już oficjalnie razem i czasami nie wie jak zachowywać się w pewnych sytuacjach.
Nagle Emily pobiegła szybko przed siebie, ciągnąc za sobą Dicka, który ledwo za nią nadążał.
- Em, ale pamiętaj o tym, że teraz jestem od ciebie wolniejszy!
- Wcześniej też byłeś! - zaśmiała się.
- Ej! Wcale nie!
Dziewczyna mijała przechodniów slalomem, najszybciej jak umiała, w szybkości normalnej dla zwykłego człowieka, za to chłopak ledwo wyrabiał na wszystkich zakrętach, pędząc za nią ile miał sił w nogach. W pewnym momencie znaleźli się przy kasie.
- Dobry wieczór młodzieży! - powiedział radośnie dosyć duży, podstarzały mężczyzna, siedzący za otwartym okienkiem kasy.
- Dwa bilety ulgowe, proszę. - powiedziała Emily.
- Już się robi panieneczko! - mężczyzna wbił na kasę cenę biletów. - To będzie...
Bileter przerwał w połowie zdania, zauważając bruneta. Przybliżył się do okienka i mrugnął kilkakrotnie.
- Niech mnie klaun kopnie! Czy to nie jest nasz mały akrobata Dickuś?
- Tak, to ja Stan. - powiedział lekko zakłopotany chłopak, przeczesując włosy.
- Niech no ja Cię uścisnę!
Mężczyzna wstał ze swojego miejsca. Coś zazgrzytało, a po chwili cała kasa się poruszyła i usłyszeli ciche: "Cholera, czemu te klamki są takie małe". Mini-budynek jeszcze raz się zatrząsnął i zaraz po tym drzwi się otworzyły i ze środka wyszedł ogromny mężczyzna, podciągając sobie spodnie. Uśmiechnął się na widok chłopaka i rozłożył szeroko ręce. Stan chwycił Dicka i uniósł wysoko. Ścisnął go tak mocno, że brunetowi wydawało się, że słyszy jak pękają mu niektóre kości. Po chwili mężczyzna postawił go na ziemi i powiedział:
- Jaki przystojny chłopak z ciebie wyrósł! A jeszcze niedawno byłeś taki malutki, że trzymałem Cię na dłoni, a teraz...
Mężczyzna przerwał i spojrzał na Emily, która stała obok chłopaka.
- A to kto ? – zapytał, ze znaczącym spojrzeniem.
- To jest... moja... em... – próbował się wysłowić.
- Emily, jego dziewczyna. Miło mi poznać! - dziewczyna wystawiła prawą dłoń do Stana. 
Mężczyzna wytrzeszczył oczy z niedowierzenia, ale po chwili uścisnął szatynkę z całych sił.
- Witaj w naszej rodzinie! – powiedział, odstawiając ją na wcześniejsze miejsce i szturchnął chłopaka.
- No Dickuś, nigdy w ciebie nie wątpiłem, ale nie sądziłem, że sobie wyrwiesz taką śliczną panienkę!
Oboje zarumienili się na te słowa.
- Ah, zapomniałbym!
Mężczyzna chwilę poszperał w kieszeni i wyjął dwa bilety. Wręczył je chłopakowi.
- Ile pła... - zaczął Dick, ale Stan nie pozwolił mu dokończyć.
- Na nasz koszt. Graysonowie wchodzą za darmo.
- Stan, nie trzeba...
- Nie! Jak mówię, że na nasz koszt, to tak ma być, a teraz lećcie gołąbeczki i dobrze się bawcie! – powiedział, popychając ich lekko do przodu. - Tylko nie zapomnijcie zostać po spektaklu, muszę Ci kochaniutka opowiedzieć jak Dickuś kiedyś biegał po arenie bez majteczek! Nawet chyba gdzieś mam zdjęcia...
Chłopak, słysząc te słowa natychmiast złapał Emily za rękę i pociągnął w stronę wejścia do namiotu.
- Dzięki Stan! - krzyknął jeszcze do mężczyzny.
- Na pewno zostaniemy! - dopowiedziała dziewczyna, machając do niego.
- Przepraszam cię za niego... - wypalił Dick cały oblany rumieńcem.
- Nie masz za co przepraszać! Ten facet jest cudowny! Musimy zostać po spektaklu, bo chcę zobaczyć te zdjęcia...
Chłopak spojrzał przerażony na Emily i zrobił się jeszcze bardziej czerwony. 
- Oj nie przejmuj się! Ty byłbyś tak samo potraktowany przez Harley przy pierwszym spotkaniu! Oczywiście gdybyś nie był superbohaterem...
Po chwili znaleźli się przy wejściu do wielkiego i kolorowego namiotu. Dick dał bilety mężczyźnie, stojącemu przy wejściu, a on je lekko przedarł, oddał je chłopakowi i zaraz para była w środku. Emily zaparło dech w piersiach, gdy zobaczyła co się dzieje w środku. Kolorowe światła ciągle biegały po materiale namiotu albo po ogromnej publiczności, oświetlając kolejno twarze najróżniejszych osób. Na scenie, na przeciwko siebie stały dwa wielkie słupy, a na każdym słupie po dwa podesty dla akrobatów. Po jednym mniej więcej na środku, między którymi była zaczepiona taśma i po jednym na górze, gdzie obok nich wisiały trapezy. W powietrzu unosił się zapach popcornu, a o uszy obijały się setki głosów, dzieci i dorosłych. Dick pociągnął za sobą Emily. Weszli po schodach na górę i usiedli na wolnych miejscach w środkowym rzędzie.
Nagle wszystkie światła zgasły, a na środku areny zapaliło się jedno, żółte światło i zaraz po tym w okręgu pojawił się starszy mężczyzna ubrany w czerwony frak, białą koszulę, czarne spodnie, wysokie buty tego samego koloru i cylinder.
- Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta! - jego donośny głos rozszedł się po całym namiocie. - Mam zaszczyt powitać was na spektaklu „Cyrku Hala”!
Rozbrzmiały głośne oklaski.
- Czeka was niezapomniany wieczór, pełen magii, niespodzianek i wspaniałych występów! Na samym początku chciałbym zapowiedzieć grupę wspaniałych akrobatek!
Rozbrzmiały głośne werble.
- A oto przed państwem, Niesamowite Siostry Anderson!
Gdy mężczyzna wypowiedział nazwę grupy, światła oświetliły trójkę dziewczyn, stojących na podeście. One zaczęły machać do publiczności, na co wszyscy zgromadzeni zaczęli bić brawa.
W pewnym momencie jedna z dziewczyn chwyciła się trapezu i poszybowała w powietrzu. Zrobiła salto i złapała kolejną metalową rurkę. Obróciła się wokół drążka i wylądowała z powrotem na podeście, a brawa i okrzyki zachwycenia rozeszły się po całym pomieszczeniu. Kolejna z sióstr powtórzyła wyczyn poprzedniej, lecz zawisła na drugim drążku, pociągnęła nogi do klatki piersiowej, zarzuciła je na drążek i puściła ręce. Zwisała teraz swobodnie do góry nogami. Trzecia z sióstr, trzymając drążek trapezu w jednej ręce, drugą ręką pomachała do publiczności z szerokim uśmiechem na ustach i po chwili leciała już w stronę swojej siostry. Dziewczyny chwyciły się za przedramienia, a oklaski znów rozbrzmiały wśród zgromadzonych w namiocie ludzi. Ostatnia z dziewczyn wyskoczyła w powietrze, chwyciła siostrę za kostki i również otrzymała głośne oklaski. Następnie, gdy rozbujały się na odpowiednią szybkość i kiedy były na odpowiedniej wysokości, siostra, która była najniżej wykonała salto i wylądowała na podeście, a druga zrobiła to samo.

Cały spektakl trwał jeszcze półtorej godziny, a w tym czasie Emily i Dick świetnie się bawili. Dziewczyna była wszystkim zachwycona, najbardziej podobał jej się występ klaunów, podczas którego cały czas się śmiała. Chłopak przypomniał sobie wczesne lata dzieciństwa, gdy cyrk był jego całym życiem.
Po występie Dick zaprowadził szatynkę za kulisy, gdzie poznała wszystkich artystów, a on zapoznawał się z nowymi twarzami. Zaraz po tym przybiegł do namiotu Stan ze starymi zdjęciami ich grupy, w których przede wszystkim były, wcześniej obiecane, zdjęcia Dicka z dzieciństwa. Chłopak po ich zobaczeniu cały oblał się rumieńcem, a Emily była nimi szczerze zachwycona i robiła im zdjęcia żeby mieć pamiątkę. Jedno zdjęcie przykuło uwagę Graysona. Fotografia jego wraz z rodzicami zaraz przed jednym z jego pierwszych występów. Na ten widok łzy zakręciły się w jego oczach, ale ciągle się uśmiechał, patrząc na nie. Stan podarował mu je w prezencie, twierdząc, że chłopakowi bardziej się przyda niż mu. Para spędziła z nimi bardzo miło czas. Emily cieszyła się z tego wyjścia, ponieważ mogła jeszcze lepiej poznać przeszłość swojego chłopaka. Gdy zrobiło się już dosyć późno, para pożegnała się ze wszystkimi i wrócili do Góry Sprawiedliwości.
- Dziękuję, że mnie tam zabrałeś. Było świetnie. – powiedziała, całując go w policzek.
- Cieszę się, że ci podobało.
Nagle przed nimi wyskoczył Wally ubrany w strój Kid Flasha.  
- Gdzie wyście byli przez tyle czasu? Szybko się przebierajcie! Namierzyliśmy kryjówkę Kojotów!

Young Justice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz