Tatuażysta wygląda jakby dopiero co wyszedł z więzienia. Co może być niestety prawdą. Siedzę niespokojnie na krześle elektrycznym w piwnicy, zastanawiajac się czy przypadkiem tego nie włączą. Mój ojciec kuca przede mną. Źle się czuję, patrząc mu w oczy.
- Zaczniemy od klasycznych tatuaży- mówi Joker. Jego uśmiech ani trochę mi się nie podoba. Myśli, że się poddam, ale nie ma opcji.
- Kochanie pokaż panu miejsce na tatuaże- mówi cicho, aż nagle przechodzą mnie dreszcze. Wskzuję powoli i nieśmiało wskazuję szyje. Joker zaczyna się śmiać. Podaje mi szmatkę, ale rezygnuję z niej zaciskając mocno wargi. Dre się w niebogłosy, gdy Jo robi mi tatuaż na szyi. Krzyczę też gdy pojawia się nowy na mojej łydce. Ze łzami w oczach, patrzę na spokojną Harley. Ben łapie mnie w pasie, gdy wszystko się kończy i przytula bardzo mocno do siebie. Płacze cicho w jego ramionach.
- Błagam zakończ to... Błagam- szepce mu do ucha. On tylko zaczyna się śmiać.
- Myślałaś, że nie boli?- pyta. Tuląc mnie do siebie, zanosi mnie do mojego malutkiego pokoiku. Uspokajam się powoli.
- Dziękuje ci- szepce, całując go najmocniej jak potrafie. Kładę dłonie na jego barkach. Całujemy się tak jak jeszcze nigdy się nie całowałam. Przytulam go mocno i przyciągam do siebie, kładąc sie na łóżku. Ben lekko dotyka mojego nowego tatuażu.
- Już ci lepiej?- pyta.
- O wiele
- Więc już jesteśmy parą?
- Tak- uśmiechamy się do siebie. Może coś z tego będzie. Wychodzimy dopiero po godzinie. Za drzwiami napotykamy Ricka z dwuznaczynym uśmiechem. Ignorujemy go i idziemy do salonu. Jest pusty co rzadko się zdarza.
- Gdzie są wszyscy?- pytam, zerkając niepewnie na Bena.
- Joker i Harley są w pokoju. Pamela z Willem w ich samotni. Zoe na kolejnej randce. Tatsu z rodziną w kinie, a moi rodzice... Ojca widziałaś, a mama moze być wszędzie- mówi do mnie cicho, całując mnie po szyi. Dziwnie się z tym czuję.
- Opowiedz mi coś o rodzinie- proszę cicho, siadając mu na kolanach. Jego silne ramiona obejmują mnie.
- Może opowiem ci o moim ojcu. Rick Flagg. Szanowany i skuteczny amerykański żołnierz. Walczył za ojczyzne w tylu bitwach i w każdej ledwo uchodził z życiem. Później poznał Amande Waller. Ona miała swój Suicide Squad i Enchantress. Tą ostatnią, czyli niebezpieczną czarownicą zajął się mój ojciec i zakochał się w ludzkiej postaci, czyli June Moone. Wraz z Legionem ruszył by powstrzymać Enchantress przed zniszczeniem świata. Zabił ją, ale jakimś cudem moja matka przeżyła.- opowiada to z takim przejęciem, jakby w jego wyobraźni działo to się właśnie teraz. Sama próbuję przenieść się do tego czas. Gdy mama, nie była jeszcze mamą.
- Pobrali się i żyli długo i szczęśliwie- bardziej stwierdzam niż pytam, ale on zaczyna się śmiać. Nie mam racji?
- Tak by było, gdyby nie to, że poznali twoją matkę. Pomogli jej w uratowaniu Jokera. Później Mr. J. torturował mojego ojca i matkę. Dopiero gdy zginęła Amanda, a Batman dał nam chwilę spokoju pobrali się. Ale nie było tu mowy o szczęśliwym zakończeniu. To w końcu wariaci- przytulam go mocniej. W jego opowieści, to wszystko jest takie oczywiste. To, że June i Rick są razem. To, że Amanda nie żyje. A także to, że są wariatami i poluje na nich Batman. Wychowywał się w domu, gdzie nauczono go strzelać, zabijać i torturować gdy miał 5 lat. Wcześniej uczono go używania mózgu. Patrzę mu w oczy. Jest szczęśliwy. Dla niego takie życie jest normalne, ale ja trochę tęsknie za byciem normalną nastolatką. Córką Bruca Wayna. Teraz ludzie, zaczynają mnie łączyć z Harley Quinn. Nie czuję się z tym źle, ale jest jeden problem. Tracę przyjaciół. Karen i Bill coraz rzadziej spedzają ze mną czas, ale to ich strata. Mam gdzies ludzi, ktorzy nie są choć w połowie, tak szaleni jak ja

CZYTASZ
Dziecko Szaleńca
FanficCIĄG DALSZY "WARIATÓW" Batman zabił małą Jess Quinn, nie czekajcie on jej nie zabił. Udał że zabija dziecko Harley i Jokera, by zająć się wychowaniem dziewczynki. Jess nie zna prawdy. Jest normalna. Czy córka dwójki najwiekszych psychopatów może być...