ROZDZIAŁ V

84 4 0
                                    

            „Dzień dobry państwu. Z egzotycznej Republiki Południowej Afryki wita państwa Simon Smith i zaprasza na transmisję z wyborów Miss Świata. Do malowniczo położonego Kapsztadu zjechały piękności z całego globu. Sędziowie staną przed niezwykle trudnym wyborem wskazania tej najpiękniejszej. Bo też jak pogodzić cały świat? Każdy kraj ma własną faworytkę, wszyscy pragną, by to ich reprezentantka sięgnęła po koronę najpiękniejszą. A ja będę chyba wyrazicielem woli całego narodu brytyjskiego, jeśli powiem, że bardzo liczymy na naszą Sharon..."

- Co za farsa! Przecież w Sharon nie wierzą sami Brytyjczycy, a co dopiero sędziowie. Jak przejdzie stroje wieczorowe, to będzie już dobrze.

- Nicholas, może przestałbyś narzekać, tylko zająłbyś się pracą. Od piętnastu minut klienci czekają na kelnera.

- Już idę, pani Wheeldon, tylko powiedz mi później, kto awansował do dalszego etapu.

- Dobrze wiesz, że mam uczulenie na tego typu programy – odrzekła, ale Nicolas już jej nie słyszał. Po chwili wrócił z zamówieniem, pędząc w podskokach nie tylko do swej szefowej, ale przede wszystkim do telewizorka.

- Wszystko masz na kartce, tylko proszę cię, nie zawracaj mi teraz tym głowy.

- Jak zrobię, to zrobię. A ty miej się na baczności. I tak dobrze, że zezwoliłam ci na ten twój telewizorek.

- Och, przestań już marudzić. – I by zagłuszyć dalsze narzekania pogłośnił swój odbiornik.

      „A teraz przed nami reprezentantka Wenezueli. Nie ukrywam, że jest to jedna z faworytek dzisiejszego konkursu. Przyznają państwo, że w tej ognistej sukni wieczorowej prezentuje się zjawiskowo.

- Ta południowa uroda, chciałbym mieć taką przy swoim boku.

- Mówię ci, że wygra – zawołała z kuchni szefowa. – Po co oglądać dwie godziny zawodów, tylko po to, by na koniec okazało się, że zwyciężyła Wenezuelka.

- Ale pani Megan nie rozumie, że to jest prawdziwy spektakl, coś jedynego w swym rodzaju na przestrzeni całego roku. Cały świat śledzi zmagania tych dziewcząt.

- Uroda przemija mój drogi Nicholasie. Pamiętasz jeszcze, kto zwyciężył w ubiegłym roku?

- Chwila, muszę sobie przypomnieć. O ile mnie pamięć nie myli, zwyciężyła jakaś Tajka.

- A dwa lata temu?

- Weź przestań. Kto by to pamiętał.

- Tak samo się stanie z tą, która dzisiaj, za rok nawet nie będziesz pamiętał ani jej imienia, ani też tej urody, która wywindowała ją na szczyt. Zamówienie gotowe!

- Już się robi. Informuj mnie, gdyby coś się zmieniło.

- Czy ty w niedziele zawsze jesteś taki nieznośny?

- Tylko wtedy, gdy wybierają miss.

- Już dobrze, dobrze, poświęcę się przez te parę minut. A tak w ogóle, masz pojęcie, kto, co zamawiał?

- Wiesz, kelnerzy nawet jak nie pamiętają, to korzystają ze swego szóstego zmysłu orientacji.

- Gdzieś to już słyszałam – dodała Megan i chcąc wywiązać się z obietnicy podeszła do telewizorka swego podwładnego.

     A oto faworytka gospodarzy, przepiękna Charlotte. W krajowych eliminacjach pobiła na głowę wszystkie konkurentki. Zapytają państwo zapewne: 'Jak to możliwe, by kraj afrykański reprezentowała biała kobieta', ale ja odpowiem, tak jak odpowiadają wszyscy dziennikarze: To jest niemożliwe, chyba, że tą kobietą jest Charlotte Morgan. Proszę tylko spojrzeć jak ona się porusza, z jej twarzy przebija taka niezwykła pewność siebie, pewność w to, że dziś uda się jej zwyciężyć..."

Klejnot AfrykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz