Kiedyś moja siostra chciała mieć psa. Tak naprawdę nic nie stało na przeszkodzie, by jednego przygarnąć pod swój dach. Jednak kiedy zdiagnozowano u mnie silną alergię na zwierzęcą sierść i stałem się ogniwem grupy ryzyka zachorowania na astmę, nie było mowy o żadnym sierściuchu. Wiem, że wtedy Mary pragnęła, żeby potrącił mnie samochód albo żebym utopił się w wannie. Nigdy nie układało nam się dobrze, lecz po tej całej sytuacji jeszcze bardziej mnie znienawidziła. Czasami nie chciała się do mnie przyznawać, z jej ust nigdy nie padło ,,mam brata". Nie dzieliła się ze mną opłatkiem ani nie odpowiadała na moje życzliwe ,,dobranoc". Bolało mnie to bardziej niż jakakolwiek bójka. Pomimo perswazji matki, że to nie moja wina, nikt przecież nie może wpłynąć na moją chorobę, a leki są za drogie na nasz budżet, by miesięcznie opłacać jej lekcje fortepianu tylko dlatego, by próbować mnie wyleczyć, nigdy nie przyjmowała tego do wiadomości. Ciekawe, czy gdybym nie wrócił do domu, to czy w końcu kupiłaby sobie upragnionego rudego spaniela. Może chociaż nazwałaby go moim imieniem.
- O czym myślisz? - zapytał Wysoki, kiedy z latarką w ręku sunęliśmy wąskim korytarzem.
- O siostrze. - odparłem czując, jak na szyi zawiązuje mi się pętla.
- Czemu akurat o niej? Martw się o swoją matkę, bo pewnie odchodzi od zmysłów.
- Tylko, że matka nigdy nie życzyła mi śmierci.
Kiedy zgodnie z mapą na chusteczce skręciliśmy w lewo, nagle zapaliło się światło.
- Wiesz, chyba cię rozumiem. Moja młodsza siostra stwierdziła, że nie chce mieć brata, tylko siostrę. Wiesz, solidarność jajników.
Zgodnie z mapą gwałtownie skręcił w lewo - pchnął drzwi, na których były wypisane cyfry: 1372.
Bałem się jak cholera; nie widziałem, co nas może czekać wewnątrz - najgorszą opcją byłoby spotkanie z typami w maskach. Jednak Wysoki żwawym krokiem wszedł do pomieszczenia świecąc latarką dookoła.
- Tutaj powinno coś być - spojrzał na mapę. - oznaczyli to miejsce krzyżykiem.
Ale pokój był pusty - zero mebli. Jedyne rzeczy, które się tam znajdowały to tumany kurzu i zagrzybiały sufit.
Obszedłem wzdłuż ścian całe pomieszczenie tupiąc głośno o podłogę, która tu była drewniana, a nie tak jak w pozostałych pomieszczeniach - betonowa.
- Znowu lecą w kulki, skur... - nie zdążyłem skończyć, kiedy lewą nogą tupnąłem na tyle mocno, że zrobiłem i wpadłem w dziurę. Wrzasnąłem czując coś mokrego dotykającego mojej nogi. Wysoki pomógł mi się wydostać, po czym dokładnie obejrzał, co znajdowało się pod deskami:
- Paul, jednak nie ściemniali, patrz.
Z obrzydzeniem z otworu zalanego wodą wyjął dobrze zapieczętowaną plastikową torbę z zawartością. Coś, co było w środku było płaskie i kwadratowe. Wysoki odwinął tablet i wyjął tablet.
W dodatku działający.- Myślicie, że jak bardzo będziemy mieć przerąbane, kiedy dokładnie przeszukamy ten sprzęt? - zapytał niewyraźnie Rom. Był równie zszokowany jak pozostała część grupy, kiedy poznali historię o mapie na chusteczce.
Nikt nie miał zamiaru ruszać tabletu - w naszych głowach rodziły się przeróżne rozwoje akcji.
- Jeśli nie spróbujemy, może nam umknąć ostatnia szansa na wydostanie się stąd - Lyra wzięła sprzęt w ręce i wcisnęła przycisk ekranu głównego.
Na ekranie pojawiło się polecenie wpisania hasła.Małe apogeum do tego, co mam w planach, ogromnie Was przepraszam za ten brak odzewu z mojej strony, ale poniekąd miałam ,,kryzys związany z weną" xdd
W każdym razie wracam i wznawiam pisanie ;)
CZYTASZ
OutRoom
رعب,,- Podnieś słuchawkę, teraz. Ach, mam cię. Często nie słuchasz samego siebie? Zbyt często skupiasz się na czymś, nad czym nie powinieneś? Nie chciałeś odebrać połączenia, ale coś Cię do tego namówiło. Co to było? Nie masz czasu, żeby się zastanawia...