Gdy wróciłam była godzina 23:32. Spojrzałam w stronę okna Christiana i weszłam po cichu do domu, po czym skierowałam się prosto do swojego pokoju. Nie zapalając światła rozebrałam się, a rzeczy rzuciłam na krzesło. Światło księżyca oświetlało moją półnagą sylwetkę. Po macku wyciągnęłam za dużą koszulkę Christiana i ściągnęłam stanik zostając w samych majtkach no i koszulce. Podeszłam do łóżka i rzuciłam się nie mając już ani trochę siły.
-Ała! -Krzyknął Christian.
-Co ty robisz w moim łóżku ?!-Zapytałam szybko wstając.
-Czekałem na ciebie. W moim łóżku śpi Mel...-Urwał.
-Jak to Mel?-Warknęłam.
-Pokłóciła się z Kathy.- Wytłumaczył.
-O co ?-Zapytałam ponownie.
-Żebym ja to wiedział... Trzeba coś z tym zrobić. Nie ma zamiaru spać z kuzynką...
-Kathy to młoda buntowniczka, przejdzie jej ale póki co muszę się za nią wziąć .- Powiedziałam.
-Ale to chyba rano co nie ?
-Tak, a teraz przydaj się na coś i zrób z siebie poduszkę. Muszę rano bardzo wcześnie wstać..
W duchu cieszyłam się, że Christian postanowił przywędrować do mojego łóżka. W końcu mogę poczuć się jak kiedyś.
Obudziłam się o godzinie czwartej nad ranem. Półprzytomna poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam szare leginsy i różowo-szarą koszulkę na ramiączkach. Włosy związałam w kitka, a na nogi założyłam buty do biegania. Alfa na szczęście smacznie spał więc nie pytał czemu wróciłam tak późno. Zostawiłam mu kartkę na której napisałam, że idę nauczyć te dwie małolaty co to znaczy rodzina i wspólne zaufanie. Mel ma 17 lat i powinna się już czegoś nauczyć. Weszłam do pokoju alfy w którym spała jego kuzynka i zapaliłam światło.
-Ej..Gaś te światło !-Krzyknęła dziewczynka.
- Melanie wstawaj!-Krzyknęłam uważając by nie zbudzić innych domowników.
-Carmen, Ty tutaj?- zapytała.
- Wstawaj nie ma czasu na wyjaśnienia..Czekam na dole.- Powiedziałam i poszłam na dół zbudzić Kathy.
Gdy weszłam do pokoju zapaliłam światło i podeszłam do łóżka.
- Kathy ! wstawaj..
-Co?... jak to wstawaj?-Zapytała z zniesmaczoną miną.
-Wstawaj masz 5 minut inaczej pójdziesz na dwór tak jak jesteś ubrana. Czekam w kuchni.
Po 5minutach nic, a nic się nie wydarzyło. No tak dziewczyny nie są nauczone jakiejkolwiek dyscypliny. Eh..Po 10 zaczęłam się mocno wkurzać. Ale po 15 minutach Kathy i Mel zjawiły się... Ubrane całkiem nieodpowiednio.
-Zamierzacie tak ćwiczyć ?-Zapytałam śmiejąc się pod nosem.
-Ćwiczyć ?! To ja idę się przebrać .-Powiedziała Kathy.
-Miałyście być po 5 minutach! A teraz ruchy na dwór.
Na dworze było naprawdę ciepło pomimo 4 nad ranem. Ruszyłam truchtem w kierunku lasu, patrząc i obserwując dziewczyny z tyłu. Gdy dotarłyśmy na polanę zaczęłam od spokojnych ćwiczeń takich jak bieganie, wspinanie się i czołganie. Starałam się im pokazać co oznacza wspólne pomaganie sobie. Oczywiście ani Melanie ani Kathy mnie nie słuchały. Za to musiały czołgać się po błocie.
- No to tak dziewczyny ostatnie ćwiczenie na dzisiaj. Jeżeli mnie pokonacie to przez najbliższy czas nie będziecie musiały wstawać tak wcześnie. Możecie się zmienić . Kathy oraz Mel miały przerażone miny, ich nowe spodnie jak i bluzki były brudne i podarte. We włosach miały piach i gałęzie. Wyglądały cudownie.
Wiedziałam, że to ćwiczenie pomoże mi wykrzesać z nich choć trochę wspólnego celu. Dziewczyny zamieniły się w wilki. Kathy była średniej wielkości brązowym wilkiem, a Mel małym Czarno-szarym o słodkim pyszczku. Ja także zmieniłam się. Widziałam w ich oczach strach zamiast szaleńczego zapału. Coś czuję, że codziennie będę wstawać o 4 nad ranem.Melanie rzuciła się na mnie swoim małym ciałkiem, zrobiłam unik i złapałam ją za futro na grzbiecie po czym delikatnie wrzuciłam w błoto. Po chwili Kathy zaczęła biec w moją stronę, widziałam w jej oczach chęć ale tak jak Mel wylądowała w błocie.
Po 10 minutach byliśmy w domu.
- No dziewczyny macie chwilę czasu na ogarnięcie, a potem przyjdźcie na śniadanie.
Dziewczyny weszły do domu, a ja wyciągnęłam z paczki papierosa i zapaliłam. Czułam się cholernie zmęczona. Pomimo tego, że mam świetną kondycję padam na pysk.
-Hej Carmen jak ćwiczenia?-Zapytał alfa wychodząc z domu .
-Beznadziejnie... Przez ostatnie tygodnie będę musiała wstawać o 4 nad ranem.- Wyjęczałam.
-Jeżeli chcesz mogę ci pomóc.- Zaoferował Christian.
- To nie byłby taki głupi pomysł. Mam prośbę pogadasz z dziewczynami, może ciebie posłuchają.
- Pogadam, jak ty mi powiesz co wczoraj robiłaś do tak późnej pory.
Szlak!
- Chciałabym... ale nie mogę..-Odpowiedziałam i wyminęłam go wyrzucając papierosa.- Proszę pogadaj z nimi, ja muszę się ogarnąć i zjeść.
-Dobrze...- Powiedział alfa i wszedł razem ze mną do domu. Widziałam,że moja wymijająca odpowiedź mu się nie spodobała ale na szczęście nie robił mi o to afery.
