~10~

164 24 7
                                    


~Tydzień później~

Otworzyłam szeroko oczy, po czym wstałam z mojego wygodnego łóżka. Zarzuciłam na siebie czarny szlafrok i zeszłam na dół. Spojrzałam na  zegarek wiszący w kuchni i stwierdziłam, że trochę za wcześnie wstałam... Miałam jeszcze dobrą godzinę snu, no ale cóż z wilkiem nie wygrasz. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam na jednym z barowych stołków.

Kathy i Mel w końcu zaczęły ze sobą współpracować. Jestem z tego bardzo dumna, pozostało tylko wyszkolenie ich aby potrafiły się bronić przed napastnikiem. Wiadomo każdy wilk jest silny i potrafi zabić, ale trzeba umieć się też bronić.

Pociągnęłam z kubka trochę kawy i położyłam głowę na zimny blat. - Jak mi się dzisiaj nic nie chcę.- Powiedziałam pod nosem.

-To nic nie rób.- Usłyszałam głos Christiana za sobą.

-Jak to?-Zapytałam i poprawiłam się na siedzeniu.

-Dzisiaj ja mogę zająć się dziewczynami, a ty w tym czasie możesz odpocząć.- Powiedział i usiadł koło mnie .

-Co ze mnie za alfa?- Zapytałam samą siebie.-Jestem beznadziejna...-Dokończyłam.

-Przestań, to normalne, że jesteś zmęczona. A tak w ogóle jesteś przecież świetną alfą i dobrze wiesz, że nie można ci niczego zarzucić. -Powiedział Alfa i złapał mnie za rękę.

-Dzięki- Wybełkotałam, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

-Może zrobię coś do jedzenia?-Zapytał Christian .

- Możesz zrobić...- Powiedziałam i po chwili poczułam chłód na swojej ręce spowodowany odejściem chłopaka.

-Na co masz ochotę?

-Ooo, żebyś ty wiedział na co ja mam ochotę..- Pomyślałam.- Yyy.. mogą być jajka z bekonem.- Odparłam po chwili zamyślenia.

-Okej, już się robi.- Powiedział alfa i zaczął przygotowywać jedzenie.

Ja w tym czasie wstałam i poszłam do pokoju się ogarnąć, pomyślałam, że zrobię dzisiaj zakupy. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół zjeść posiłek,  weszłam do kuchni, a alfa czekał z nałożonym na talerzu jedzeniem.

-Smacznego.-Powiedział i udał się do pokoju dziewczyn.

Po chwili usłyszałam gromki krzyk i pisk...

-Eh.. miał obudzić tylko je, a obudził całą watahę.-Pomyślałam...- Hm może to lepiej.

Do kuchni po kolei weszły Melanie i Kathy, a za nimi z miną mordercy wypisanej na twarzy Matt.

- Nie macie kogo budzić?-Zapytał Matt.

- Sorry-Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

Widziałam, jak spogląda na Kathy wzrokiem jakiego nigdy u niego nie widziałam. Z tego co widzę to ona jest jemu przypisana, ale czy ona czuje to samo? Hm... poproszę Mel żeby wypytała Kathy o Matta.

-Matt, pojedziesz ze mną na zakupy?-Zapytałam zapatrzonego chłopaka..

nic zero odpowiedzi no cóż..

-Matt idioto to widać, że się na nią gapisz.. zagadaj, a nie stoisz jak kołek. Tak daleko nie zajdziesz..- Przesłałam myśl chłopakowi.

- Nie mogę...-odpowiedział.

- Matt odpowiedziałeś na głos.-Wysłałam kolejną myśl.

Kathy co chwilę spoglądała na Matta rumieniąc się... Ojj coś się święci.

-Dobra dziewczyny ruszamy w drogę, a ty Matt pomóż Carmen z zakupami. -Powiedział alfa po czym podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek.

Stałam oszołomiona przez kilka dobrych sekund. Gdy alfa wyszedł zwróciłam się do Matta.

-Przypomniał sobie coś ?-Zapytałam. Dalej nie mogłam uwierzyć w to co się stało.

-Nic mi nie mówił, ale z tego co widzę to chyba tak.-Powiedział zadowolony Matt.

....


-Matt, weź jeszcze to i to chyba będzie wszystko.-Powiedziałam do chłopaka i podałam mu zakupy.

-Wracamy do domu księżniczko..-Krzyknął uradowany Matt.-Jak myślisz nie wygłupie się z tą różą?-Zapytał po czym wsiadł do auta.

-Nie , Matt róża jest piękna, ale nie o to chodzi w tym wszystkim. Ważne,że zrobiłeś pierwszy krok.

....

Byliśmy już w połowie drogi gdy nagle zaczęło mi się coś nie podobać .

Matt... zdaje mi się, że coś jest nie tak.-Powiedziałam do chłopaka siedzącego obok mnie.

-Wydaje ci się .- Odparł zapatrzony w widoki za szybą.

 Po tych słowach usłyszałam tylko wielki huk i poczułam ogromny ból. Piszczało mi niemiłosiernie w uszach, a serce mało nie wyskoczyło z piersi.

...

Otworzyłam oczy i jak przez mgłę widziałam w oddali nasze rozwalone auto. Matt leżał nie przytomny kawałek dalej. Jego bluza była mocno zakrwawiona, tak jak wszystko w około nas. Słyszałam rozmowę, która toczyła się niedaleko nas. Znałam ten głos ale za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należał. Chciałam się zamienić, lecz coś utrudniało mi przemianę. Nagle poczułam szarpnięcie , a wtedy cały świat zrobił się czarny.



Second chance cz.3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz