Gdy wróciłam światła były zapalone. W salonie siedziała cała wataha plus alfa. Weszłam szybko na górę i zaczęłam się przebierać.
- Carmen to ty?- Usłyszałam głos Matta.
- Tak, zaraz zejdę na dół. - Krzyknęłam.
Poprawiłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Całą noc nie spałam , a do tego ryczałam jak bóbr więc muszę to trochę zatuszować.
Wzięłam torbę, kluczyki i szybko zbiegłam na dół kierując się do salonu.- Gdzie byłaś? - Głośny i ostry głos alfy zaatakował mnie w progu.
- Na randce.- Odpowiedziałam z przekąsem.
- Wybierasz się gdzieś znowu ?- Zapytał Matt.
- Tak, i nie mam czasu na pogaduszki.- Powiedziałam i wybiegłam z domu.
~3 godziny później~
Jadę w umówione miejsce. Byłam wcześniej na małych zakupach do nowego mieszkania Louisa i kupiłam mu ubrania, jedzenie, kosmetyki do higieny ciała i wiele różnych innych przydatnych rzeczy.
Widząc jego sylwetkę , delikatnie zatrzymałam auto.
- Hej.-Powiedział wsiadając do samochodu.
- Hej. - Odpowiedziałam i ruszyłam do nowego celu.~ 20:30~
- Odbierz ten cholerny telefon, man go już dość! - Powiedział Louis siadając na sofie.- Eh...-Sprawdziłam kto to i odebrałam.
- Gdzie ty do cholery jesteś!?- Krzyczał wściekły Matt.
- Matt posłuchaj zajęta jestem, nie mogę rozmawiać.- Tłumaczyłam wściekłemu chłopakowi.
- Masz być zaraz w domu! -Krzyczał jeszcze bardziej rozzłoszczony. Ostatnio zachowuje się jak moja opiekunka, co mu do jasnej cholery odwaliło?
- Eh..
Rozłączyłam połączenie, a potem wyłączyłam telefon żeby mieć święty spokój.- Dzięki za wszystko.- Powiedział Louis uśmiechając się do mnie.- Bałem się prosić ciebie o jakąkolwiek pomoc. Wiesz to trochę straszne obudzić się pod ziemią...
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknimy. Brakuje nam cię na każdym kroku. Nie wiedziałam, że mój jad zadziała.Usiadłam na sofie i przytuliłam się do chłopaka. Tak cholernie mi go brakowało.
- A jak sprawy z Christianem?- Zapytał przyciągając mnie do siebie mocniej.
- No wiesz...dalej nie pamięta. Jest oschły i wredny. Myślałam ,że po ostatniej nocy coś się zmieni. Ale to był tylko seks.
- Nie trzeba pamiętać, by jeszcze raz zakochać się w tej samej osobie.-Powiedział Louis.- Idę się wykąpać.- Dodał.
- Ja zrobię ci kolację. Rozumiem że stek mocno krwisty jest mile widziany na stole?- Zapytałam zabawnie unosząc brwi.
- Tylko mięso. - Powiedział i zniknął w łazience.
Przez cały dzień ogarniałam z Louisem jego nowy dom. Ma dwie sypialnie, jedną dużą łazienkę, salon i piękna kuchnie.Może domek z wierzchu wygląda strasznie, ale w środku naprawdę robi wrażenie. Podobno jest opuszczony, więc dlaczego nie mielibyśmy skorzystać.
Gdy skończyłam podgrzewać stek Louis wyszedł ubrany tylko w szare dresy. Na jego ciele widniało wiele ran, na szczęście już wyglądał lepiej. Jego skóra nabrała koloru i co najlepsze ładnie pachnie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i podałam mu talerz z wielkim krwistym stekiem.
- Dobra to ty jedz, a ja się zwijam. A i masz tu klucze od mieszkania oraz telefon z moim numerem . Przyjdę jutro ok?- Zapytałam i wzięłam swoje rzeczy z wieszaka.
- Dobrze, a i dziękuję. Naprawdę uratowałaś mnie po raz drugi.
- Jestem Ci to winna, prze zemnie...- Dzięki tobie żyje. I może wyglądam trochę gorze ale żyje i to się liczy. - Dokończył za mnie Louis.
Pożegnałam się z chłopakiem, wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Muszę się naprawdę spieszyć.
~ półtora godziny później~
- Ty wiesz która jest godzina do cholery?!- Zapytał mnie zły jak diabli alfa.
Wyciągnęłam z torebki papierosa i zapaliłam.
- Tak wiem, która jest godzina, pomyśl sobie, że znam się na zegarku.- Powiedziałam i usiadłam na werandzie, zmęczona całym tym szalonym dniem.Alfa trzasnął drzwiami i tyle go widziałam. Skończyłam palić papierosa i weszłam do domu. Ściągnęłam buty i pokierowałam się wprost do lodówki. Wyciągnęłam z niej sałatkę z kurczakiem oraz zrobiłam sobie herbatę. Usiadłam na sofie w salonie rozkoszując się smakiem kurczaka.
- Carmen co się dzieje ? - Zapytał Matt siadając koło mnie.
- Nic się nie dzieje. - Powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
- Carmen...
- Matt nic się nie dzieje, a teraz daj mi zjeść sałatkę bo jestem głodna. - Odpowiedziałam bardziej nerwowo.Chłopak już nic się nie odzywał. Po chwili moja komórka leżąca na stole za wibrowała. Sięgnęłam po nią szybko ale zwinny wzrok Matta był szybszy.
- Co to za numer ?- Zapytał.
- Czy to jakieś przesłuchanie odwala ci?- Krzyknęłam i rozłączyłam połączenie od Louisa. Dobrze, że go sobie nie zapisałam.
- Nie po prostu chcemy pomóc odbudować wasz związek, a ty znajdujesz sobie teraz kogoś nowego?!
- Matt chyba się zagalopowałeś! Bo to nie ja mam jego w dupie tylko on mnie! Więc łaskawie zejdź ze mnie bo nic do cholery nie zrobiłam!
Usłyszałam cisze chrząknięcie po czym podniosłam wzrok. Christian przysłuchiwał się całej kłótni patrząc to na jedno to na drugie.
Nic nie mówiąc wstałam od stołu, zgarnęłam telefon i pobiegłam na górę. Do oczu napłynęły mi gorące jak lawa łzy. Wyjęłam whisky z barku nalałam do szklani i opróżniłam . Usiadłam na parapecie patrząc w czarne niebo. Każda kłótnia jest warta życia drugiego członka watahy. Mogą gadać co chcą muszę mu pomóc, gdyby wiedzieli... Muszę dotrzymać słowa.
~Christian~
Siedziałem z Mattem w salonie .
- I co teraz ? - Zapytał Matt.
- Nic. Jutro jej przejdzie.- Powiedziałem i rozsiadłem się wygodnie na kanapie.
- Aha... Wiec tak masz dalej ja w dupie?-Zapytał chłopak patrząc natarczywie w moje oczy.
- To nie tak , że mam ją w dupie po prostu jak na razie mnie do niej nie ciągnie.- Wytłumaczyłem.
- Aha jak na razie ? Ty się kurwa słyszysz! - Krzyczał zdenerwowany Matt.
- Matt nie da się budować czegoś na siłę...- Powiedziałem ze stoickim spokojem, który coraz bardziej denerwował chłopaka.
-Eh.. Mam was dość! - Krzyknął i poszedł do swojego pokoju.
Siedziałem jeszcze tak przez chwile po czym sam poszedłem na górę. Mijając drzwi Carmen słyszałem szloch, miałem już wejść gdy przypomniałem sobie przez kogo płacze. Szybko wróciłem do swojego pokoju, położyłem się na łóżku i jak co dzień próbowałem sobie przypomnieć dlaczego ja ją niby kocham?
