~3~

324 43 2
                                    

             ~ Christian ~
Błądziłem ręką po jej nagim, rozgrzanym ciele. Carmen mruczała z rozkoszy wtulając się bardziej. Nie wiem czy to tak miało się skończyć. .. Nie żałuje tego ale boję się, że będzie chciała czegoś więcej. Tak, to nie był tylko seks.. Ale ja na razie nie czuje nic szczególnego.  Mój wilk reaguję na nią jak szalony, a ja.. Nie wiem jak ja jej to wytłumaczę.

    ~ 3 tygodnie później~
             ~ Carmen ~

Chodziłam wkurzona, wykończona i smutna. Christian zachowuję się gorzej niż wcześniej.  Nie gadamy, omija mnie, podejmuję sam decyzji dotyczące watahy. Nie miałam pojęcia, że mnie odrzuci. Tak " Jakoś tak wyszło "jak ostatnio mi to powiedział . Od tamtej pory czuję się pusta w środku.  Wiem nie powinnam się zgadzać na to wszystko. Ale ja go kocham, nie potrafię inaczej. Nie wiem czy jakiekolwiek starania dadzą coś  w tej sprawie. Jestem na spalonej pozycji.
Wataha domyśla się co mogło się wydarzyć. Choć jestem zraniona nie odrzucam ich i staram się im pomagać w każdy możliwy sposób. 
Wataha ma się dobrze. Rafael zamierza oświadczyć się  Irene.  Są wspaniałą parą, która nie dopuszcza do siebie myśli, że mogliby żyć osobno.
Matt jak to Matt. Wyrywa każdą możliwą dziewczynę. Namawiam go do tego żeby zaczął szukać kogoś na stałe, ale on zbywa mnie za każdym razem mówiąc, że to nie dla niego.
Daniell jest załamana stratą Louisa. Dopiero teraz do niej dotarło to, że chłopak nie mógł bez niej żyć.  Nie mówię że to jej wina.. Nigdy bym tak nawet nie pomyślała.  Po prostu tak się stało i to po części moja i Christiana wina. Nie wspieraliśmy go... Mało powiedziane my nawet nie zauważyliśmy tego przez co ten chłopak przechodzi. Miał złamane serce i nie potrafił sobie dać z tym radę, a my...

Stoję wpatrzona w prowizoryczny grób Louisa. Są na nim świeże kwiaty, które  właśnie przyniosłam.
Dalej nie mogę uwierzyć w to co się stało.  Wszystko się sypie... Nie wiem czy jestem na tyle silna by sobie z tym poradzić.  
W mojej kieszeni zaczyna wibrować telefon. Odchodzę od grobu i odbieram urządzenie.
-Halo?
- Hej Carmen z tej strony ojciec Christiana.  Wiem,  że  ostatnio się nie odzywałem ale miałem spory kłopot na głowie.- Tłumaczył się. 
- Nic się nie stało. Co u Pana słuchać? - Zapytałam idąc Leśną ścieżką, która prowadziła do domu.
- U mnie wszystko w porządku.  Pomyślałem, że może chciałabyś się ze mną spotkać i pogadać?
- Chętnie, wie Pan może nawet dzisiaj znalazło by się trochę czasu.
- Super. Dzisiaj o 19 w tej kawiarence na rogu?- Zaproponowałam ?
-  Dobrze, do zobaczenia, a i weź ze sobą Christiana...
- Jak...?
Połączenie zostało przerwane.

Szlak ! Eh...
Szybko wróciłam do domu i się ogarnęłam.
Zapukałam do pokoju alfy. Po chwili drzwi się otworzyły , a ja ujrzałam alfę w całej okazałości.  Ogarnęłam się i z lekkim grymasem na twarzy powiedziałam.
- Twój tato chce nas dzisiaj widzieć.
- Nas ?- Zapytał.
- Nie chcesz pójdę sama.- Odparłam.
- Już się ogarniam, czekaj w samochodzie.
Po tych słowach drzwi zostały zamknięte przed moim nosem, a ja zrobiłam tył zwrot i zeszłam na dół. 
- Słuchajcie robaczki.. Idę z Christianem na spotkanie z jego tatą.  Nie wiem o której wrócimy. - Powiedziałam i wzięłam  kluczyki z szafki.
- Irene się nami zajmie.- Powiedział Rafael i złożył na czole swojej dziewczyny małego buziaka.
- No to fajnie. A i Matt słońce bez żadnych wygłupów proszę. - Powiedziałam i zagroziłam palcem.
- Tak jest pani kapitan.- Zasalutował.
Wzięłam klucze z kuchni i wyszłam z domu. Na dworze było przyjemnie ciepło dlatego stwierdziłam, że mogę się jeszcze wcisnąć w sukienkę.  Otworzyłam auto i usiadłam na fotelu kierowcy. Zapaliłam auto i włączyłam radio. W tej samej chwili z domu wyszedł alfa. Gadał z kimś przez telefon.
- Eh.. Człowieku nie mamy tyle czasu .- Powiedziałam przez otwarte okno.
Alfa rozłączył się  i wsiadł do auta .

Po dwudziestominutowej ciszy jaką sobie zafundowaliśmy jadać do kawiarni zaparkowałam na parkingu z tyłu.  Nie czekając na alfę, wysiadłam z auta i powędrowałam w stronę drzwi. Alfa szedł za mną mamrocząc pod nosem. Zapewne nie podobało mu się to w co wpakował nas jego ojciec.
Otworzyłam drzwi kawiarni i na samym  jej końcu ujrzałam Victora z jakaś kobietą.  Siedzieli i popijali jakiś gorący napój, ciągle się do siebie uśmiechając. Przystanęłam na chwile i spojrzałam w stronę Christiana.
- To chyba nie twoja matka co nie?- Zapytałam szeptem.

- Nie...- Urwał krótko.
Ruszyłam z miejsca powolnym krokiem. Gdy byliśmy prawie koło stolika Victor wstał i przywitał się z nami.
- Carmen.. Christian to jest Lidia .- Przedstawił nas.

Ujęłam jej ciepłą dłoń uśmiechnęłam się i usiadłam z boku koło Victora.
Alfa postąpił tak samo. Usiadł koło mnie i zaczął przeglądać nerwowo menu.

- Co tam u was ? - Zapytał Victor uśmiechając się.  Widziałam, że jest zadowolony z takiego obrotu spraw.

- U nas.. No cóż powoli wszystko się układa..- Odpowiedziałam.
- To znaczy...-Zaczął Victor.
Wiedząc co chce powiedzieć przerwałam mu.
- Nie... I chyba już tak zostanie.- Powiedziałam szybko.
Christian i ja to zamknięty rozdział.- Pomyślałam w duchu.

Po godzinie rozmów atmosfera trochę się uspokoiła. Victor powiedział nam, że Rosalie zwariowała i się z nią rozstał. Niedawno będąc w mieście poznał  Lidie i stwierdził, że zakochał się jeszcze raz.

- Carmen wyjdziesz ze mną zapalić?  Zapytała Lidia?
Wstałam od stołu i pomaszerowałam na tył kawiarni. Otworzyłam duże drewniane drzwi, które prowadziły na dwór i wraz z Lidią usiadłam na ławce. 
Kobieta była lekko po czterdziestce. Miała piękne krótkie blond włosy i duże szare oczy.

Lidia wyciągnęła paczkę papierosów częstując mnie jednym.
- Victor mówił, że nie palisz.
- Ostatnio jakoś tak mam nerwy.- Odpowiedziałam szczerze.
- Rozumiem... Victor także był w rozsypce... Tak bardzo chciałam mu pomóc. - Powiedziała zaciągając się.
- I chyba Pani pomogła. - Stwierdziłam i także zaciągnęłam się duszącym dymem.
- Nie mów do mnie Pani. Jestem Lidia.
- A ja Carmen.- Podałam jej rękę i  uśmiechnęłam się wesoło.

____________________________________________

!!!!! I co może być ? Pozdrawiam Angelllaxxx



Second chance cz.3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz