Rozdział 2

52 6 11
                                    

Spojrzała się na mnie i zrobiła się cała czerwona.
-Prze- przepraszam!- powiedziała czerwona jak truskawka. Ale muszę przyznać ,że przez to wyglądała uroczo.
-Hmm? Czemu przepraszasz? Przecież ja nie mam tylko podkoszulki.- Odpowiedziałem z uśmiechem na ustach.- W sumie to gdzie są moje maniery. - Podszedłem do niej -Nazywam się Ryuuki Shikizaki, ale możesz mówić do mnie po prostu Ryuuki.- Podałem jej rękę.
-A ja ... nazywam się Julii ... Mariko.- Odpowiedziała nerwowo i uścisnęła moją dłoń
, po czym ubrałem się do końca i poszedłem w stronę boiska .Ale zdążyłem jej szepnąć „Ładnie wyglądasz".

Na boisku zauważyłem,że zaczęła się rozgrzewka więc od razu dołączyłem. Przy okazji dyskretnie zerkałem na Julii, która zerkała też na mnie,ale ona przez to się rumieniła a ja za to lekko uśmiechałem.

Po rozgrzewce zaczęły się biegi, na początku na 100 m i później na 1 km .Kto by się spodziewał ,że ze wszystkich tych biegów dostałem szóstkę, dzięki czemu mogłem wybrać co robimy ... a wybrałem ,że mamy resztę lekcji wolną. Od razu poszedłem do Julii, ale zobaczyłem ją z jakimś niebiesko włosym chłopakiem. W dodatku był dosyć wysoki i chyba wysportowany.
-To jak w końcu wyjdzie? Będziesz ze mną?Przecież wiesz, że nie ma lepszego chłopaka ode mnie. - Powiedział pewny siebie, jakby wiedział ,że ona będzie jego.
-Powiem Ci to po raz ostatni. Nie będę z tobą chodzić! I jest jeden chłopak,który z pewnością jest lepszy od Ciebie! - Julii prawie krzyczała, widać było ,że gościu był natarczywy.
-Ktoś lepszy ode mnie ? Nie bądź śmieszna! - Złapał blondynkę za rękę.- Będziesz ze mną, albo ...- Złapałem gościa za kołnierz i odepchnąłem go od dziewczyny.
-No albo co?- Powiedziałem oschle.- Rodzice Cię kultury nie nauczyli? Bo ja mimo ,że ich nie mam, to kulturę wyniosłem.- gdy to powiedziałem chłopak mnie uderzył.- To był błąd koleżko.- Uderzyłem go z 2 razy w twarz po czy kopnąłem go w brzuch.-Jak już mówiłem to był błąd.-Tym razem kopnąłem go w głowę i niebiesko włosy zemdlał.- Nic Ci nie jest?- Zapytałem, zerkając na dziewczynę.
-Wszystko w porządku.- Podrapała się lekko po ręku.- Ale czy ty przypadkiem nie przesadziłeś?- Zrobiła się cała czerwona.
-Nie przesadziłem, bo chodziło o dziewczynę.- Uśmiechnąłem się do niej.- I w dodatku o taką ładną dziewczynę.- Podszedłem do Julii i znowu tym razem szepnąłem jej „Spotkajmy się w parku". I poszedłem w stronę boiska od piłki nożnej.

Pograłem trochę w piłkę po czym poszedłem sam do szatni, no i nareszcie stało się coś tam ciekawego. Spotkałem nie wielkiego, całego czerwonego demona ,który nie miał nawet blizn ani skrzydeł. Co pokazywało że był dosyć młody. W dodatku nie spostrzegł mnie, więc prześlizgnąłem się do szafki i wyciągnąłem swój miecz z futerału, po czym wyszedłem muna przeciw.
-Nareszcie jakieś zajęcie.- Powoli szedłem w stronę demona ,który zwrócił głowę w moją stronę i się na mnie rzucił. Był na tyle nie uważny ,że się odsłonił, więc wykonałem szybkie cięcie i już odciąłem mu nogi. Gdy mój przeciwnik leżał na ziemi, zdjąłem swoją lewą rękawiczkę i położyłem na jego głowię dłoń. I odmówiłem modlitwę do Boga. Kiedy już to zrobiłem, spalił się w niebieskim płomieniu i nic po nim nie zostało. Szybko schowałem miecz, przebrałem się i szedłem w stronę sali gdzie miały się odbywać kolejne lekcje.

Reszta lekcji to była formalność, same nudy i wszystko co umiałem. Jedyne na co czekałem to na spotkanie z Julii,z którą umówiłem się w parku.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto i drugi rozdział B) Będę się starał je wrzucać co tydzień. Jak zwykle czekam na konstruktywną krytykę z waszej strony :3 I proszę o lekką pomoc ;^; Bo kiedy publikuje rozdział od razu muszę go edytować ponieważ usuwa mi spacje ;^; HELP ME ;^;

W samotności we dwojeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz