Rozdział 14

11 4 0
                                    

Nareszcie zadzwonił dzwonek, a Julii szybko wstała, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć na korytarz aby dokładnie się dowiedzieć co się działo.

Powiedziałem jej mniej więcej co i jak. Oczywiście nie powiedziałem do końca prawdy, bo pewnie jak się dowie kim jestem to będzie nie mały problem. Co najgorsze, nie dla mnie problem, lecz dla niej. Powiedziała mi ona kim jest ten chłopak. Ludzie nazywali go Snake. Nikt w sumie dokładnie nie wiedział czemu. Jest on metalem, który często czyta jakieś fantasy. Ma on starszą oraz młodszą siostrę. Starsza pracuje oraz ich utrzymuje, a ów chłopak zajmuje się młodszą. Dowiedziałem się również, że lubi przesiadywać w bibliotece. Do teraz mnie dziwi. Skąd ona o nim tyle wie.
-A powiedz mi, skąd o nim tyle wiesz?
-Bo to mój były- Odpowiedziała z lekkim uśmiechem na ustach, a ja lekko się speszyłem.
-czyli wy ten ... no- Zapytałem rozkojarzony, bo przez tą głupią sytuacje nie umiałem dobrze i gramatycznie układać zdań.
-Sex? Nie, tylko się całowaliśmy. On jest spoko no ale zerwał ze mną przez siostrę. Po prostu nie polubiła mnie- Wzruszyła ramionami. Po tych słowach zabrzmiał dzwonek wzywający nas na lekcję. Czekała mnie po raz kolejny mordęga. Fizyka. Pani jest powaloną katechetką, która nawiązuje wszystko do Boga "Co wy robicie ze swoim życiem jak nie wierzycie, albo się fizyki nie uczycie?!?" Może tak robimy coś z życiem? Nie ważne, po prostu popierdolona nauczycielka i tyle.

Lekcja minęła dość szybko. Pewnie głównie dla tego, że znowu zrobiła nam wykład jak to my się nie uczymy i jak my to Boga szanujemy. No ale co zrobić. Życie. Na całe moje szczęście była to już ostatnia lekcja więc mogłem się zebrać do biblioteki. Razem ze mną szedł czarnowłosy chłopak. O dziwo jest jednym z niewielu, z którymi umiem się dogadać. Potrafimy sobie rzucić różnymi tematami. W dodatku jakimś cudem mnie nie wkurwia. Kiedy wszedłem do biblioteki pierwsze co ujrzałem to Julii, która gadała ze Snakem. Nie podobało mi się to, tym bardziej, że oboje gapili się na siebie jak zakochane gołąbeczki. Możliwe, że nadal coś między nimi iskrzyło, no ale nie po to tutaj przyszedłem. 
-E! Julii!- Krzyknąłem na całą bibliotekę, a ona odkleiła wreszcie od niego wzrok i pognała do mnie. Pierwsze co zrobiła to mnie przytuliła. Widziałem ten zazdrosny wzrok chłopaka -Nadal ci się on podoba co?- Rzekłem zerkając czasami na niego
-Może- Odpowiedziała niepewnie lekko zestresowana
-No wiesz, odnośnie chłopaka to jest twój wybór- Powiedziałem z lekkim uśmiechem i pocałowałem ją w czoło -Muszę z nim pogadać. Więc daj nam chwilkę- Dziewczyna mnie puściła, a ja zacząłem iść do chłopaka. Rzuciłem plecak na krzesło i stanąłem praktycznie obok niego -I co z tą książką?- Zapytałem szybko 
-Mam ją, już- Wydawał się być pewniejszy siebie niż ostatnio. W sumie sam nie wiem czemu. Podał mi on w końcu sporą czarną księgę z narysowanym odwróconym krzyżem. Otworzyłem ją szybko i przeczytałem parę stron. Po ich ujrzeniu już wiedziałem o co chodziło. Opętanie, egzorcyzmy oraz więcej takich rzeczy. W końcu natrafiłem na coś co mnie zainteresowało. Przeczytałem o tym parę akapitów. Prawie natychmiastowo po tym ją zamknąłem -Konfiskuje-  Rzekłem. Schowałem księgę do plecaka. Chłopak wstał i bez słowa podszedł do Julii. Popatrzył na nią i ostatecznie pocałował ją w jej śliczne usta. Lekko wkurzony chciałem coś zrobić, ale to dziewczyna zareagowała, uderzając go dosyć mocno z liścia. Chłopak lekko zszokowany odszedł z opuszczoną głową, a ja z uśmiechem podszedłem do swojej, możliwe, iż przyszłej partnerki.
-Widzę, że jednak nie za bardzo on ci się podoba- Powiedziałem łapiąc ją za rękę.
-Nie będę przecież mu na wszystko pozwalać- Lekko się uśmiechnęła i poszliśmy razem do wyjścia. Ja non stop się rozglądałem,  w końcu miałem szukać owego naczynia. Bałem się, że będzie to bliska mi osoba, bo czasami widziałem błysk w jej oku. Ale powątpiewam w to.

W końcu doszliśmy do wyjścia gdzie czekał na mnie mój Sensei z nowinami. Gestem ręki ukazał mi, że mam podejść. Zrobiłem to, no ale na nasze nieszczęście tuż obok na targu, coś jakby wybuchło. Zobaczyłem wielkie języki ognia oraz słyszałem krzyki ludzi, którzy panikowali, cały czas. Szybko tam pobiegłem razem z Senseiem, który prawie natychmiastowo wyjął swoją włócznie...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po raz kolejny i pewnie słaby rozdział za co was przepraszam, no ale wena. Nie umiem nawet pisać na siłę tego opowiadania, chociaż pewnie to tak wygląda jak na siłę, bo wątpię, żeby ono było niesamowite. No ale cóż. Przede wszystkim jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego SukimaYu oraz jak zwykle czekam na konstruktywną krytykę w komentarzach. Miłego dnia

W samotności we dwojeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz