Rozdział X

55 4 0
                                    

Nagle do szpitala przyszedł Arthur.

- Śmiesz się jeszcze tu przychodzić?
Połamałeś mu żebra!  Wiesz że za niedługo jest ważny dla niego dzień. Jak on weźmie udział, z połamanymi żebrami?! Będzie w meczu koszykarskim, na województwa, mazowieckie-wielkopolskie, grał!  Wiesz jakie to jest osiągnięcie!? Wiedziałeś że ma te zawody. A przez ciebie, musi sobie prawdopodobnie odpuścić te zawody. Wiesz, że koszykówka to całe jego życie. Dupek! - podeszłam, i uderzyłam go z liścia w twarz. Byłam załamana, jak coś się stanie Josh'owi to nigdy sobie tego nie wybaczę. To w końcu przeze mnie. Mogłam nie mówić Arthur'owi, że Josh wyznał mi miłość.  Ale naprawdę, gdybym wiedziała, że Arthur o takie za przeproszeniem, gówno, go pobije, o taką pierdołę.. przecież nie odwzajemniłam Josh'owi miłości, więc powinien się cieszyć. Ok kończę, bo ciągle myślę o tym samym.

Arthur odszedł.

W końcu przyszła pielęgniarka.

-Proszę pani, proszę mi powiedzieć co się dzieje z moim przyjacielem, nie miałby chyba od połamanych żeber problemów z rytmem serca!

-Panno, nie mogę panience nic powiedzieć w tej sprawie. Ogólną diagnozę wystawi Doktor Reth.

Kątem oka zobaczyłam rodziców Josh'a, szli w moim kierunku.

- Mój Boże, Sky, mów co się stało z Josh'em, czemu płaczesz, co z nim jest? - zapytała matka Josh'a, jąkając się, ze łzami w oczach.

- Sama nie wiem, nic mi nie chcą powiedzieć - burknęłam, zakłopotana i z napuchniętymi oczami, przez łzy.

Gdzie lekarz ? - zapytał ojciec Josh'a. A tak ogólnie, to mama Josh'a nazywa się Alice, a ojciec Josh'a nazywa się Petter.

Po chwili wyszedł lekarz z sali w której był Josh, i powiedział że on ma połamane żebra, jedno żebro przebiło mu coś tam związanego z sercem, nie wiem,  nie znam się na tym. Grr,  jestem wściekła na Arthur'a.. Kretyn!
Lekarz powiedział, że miał prawie zawał, czy coś, ale teraz jeszcze zostanie na obserwacji w szpitalu, ale już z nim lepiej, więc można go odwiedzać, ale nie denerwować go.

*

- Josh, jak do tego doszło że Arthur cię pobił?! - nadal byłam zdenerwowana.

- Co?  Arthur pobił Josh'a?  Ten nowy uczeń w waszej klasie?  - spytali nagle rodzice Josh'a.

Kurcze..  Nie chciałam kablować na Arthur'a, ale tym razem naprawdę, należy mu się to.

-Tak. To on - powiedziałam śmiało.

- Jeny, dlaczego?  Co się stało?  Pokłóciliście się?  Czy jak?  - pytała z przerażeniem w oczach, mama Josh'a.

- Mamo, wszystko jest w porządku, po prostu się pokłóciliśmy - odpowiedział Josh. Próbował uspokoić rodziców.  Ale dlaczego?  Przecież Arthur o mało by go zabił..  należą się temu dupkowi kłopoty, za to co zrobił. I to o byle gówno..

- Dosyć. Dzwonie na policję. - powiedział ojciec Josh'a. Widać było że Josh się zdenerwował. Nagle przyszedł SMS na telefon Josh'a. Ciekawe od kogo.

- Josh przepraszam, ale martwię się o ciebie - nagle zabrałam jego telefon, i spojrzałam na SMS. Rodzice Josh'a patrzyli się na mnie jak na idiotkę. Szczerze, to tak się czułam w tamtej chwili. A zabrałam, aby sprawdzić, nie przez to że jestem ciekawska, ale przez to,  że po pierwsze, Josh nie ma przyjaciół oprócz mnie, a po drugie,  był ofiarą przemocy jeszcze rok temu, i co jakiś czas mu sprawdzam wiadomości. On tego nie lubi, ale ja się o niego martwię,  czy znowu nie pisze do niego Meredith. To taka dziewczyna, która jeszcze do tej pory wypisuje od czasu do czasu jemu wiadomości że wyśle swojego chłopaka aby go pobił, nie wiem. To jest pewnie zemsta z jej strony, bo oni byli kiedyś parą, ale Josh z nią zerwał.  Nie chciał mi powiedzieć dlaczego, a ja wolałam się nie mieszać. Rok temu jacyś kolesie go bili pod szkołą, i jestem pewna, że to przez Meredith, bo dużo okoliczności się zgadzało, i to nie mógł być przypadek. To dłuższa historia.. Ale opowiedziałam w skrócie. Oczywiście rodzice Josh'a nic o tym nie wiedzieli. Wiem że to dziwne, że muszę się martwić i pilnować 16 - letniego chłopaka, czyli w moim wieku, ale no..  To mój przyjaciel. On też z resztą dużo przeszedł w życiu. Może nie tyle co ja..  Ale dużo miał problemów z policją, bo był kiedyś uzależniony od narkotyków.. Oblecha.  Byłam zła że on się tym świństwem zatruwa, ale co ja poradzę.. Aż w końcu on przesadził, i spróbował wsiąść narkotyki w..  Szkole. Tak, w szkole. I go nauczycielka przyłapała..  Taka od Chemii.

Gdy przeczytałam tego SMS'a, nie wierzyłam własnym oczom..

****
Fajny rozdział?  😊😊😊 Kto dotrwał do końca?  😊😊🔫🔫

I'm Fine :')Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz