~Rozdział 15~

50 8 1
                                    

Poświęcenie czyniło z ciebie bohatera tylko wtedy, kiedy nie było zamierzone.

~***~

Kiedy się ocknęłam, siedziałam na krześle w salonie. Pod sobą miałam wiadro, wypełnione do połowy krwią.

Mr Pijawka kucał koło mnie i obserwował wciąż krwawiącą rękę. Mrużył przy tym oczy. Wyglądał na zmartwionego.

Czułam się potwornie. Mimo, że w pomieszczeniu paliło się jedynie kilka świec - światło drażniło oczy. Byłam słaba, zbyt słaba, żeby nawet przekręcić głowę w drugą stronę.

Co się działo?

- Podaj jej więcej krwi. - Usłyszałam głos Damona, ale nie wiedziałam skąd pochodził.

Ktoś przyłożył mi do ust złoty kielich i przechylał w taki sposób, żebym mogła spokojnie pić.

Napój nie smakował jak zwykle. Wiedziałam, że to 0 Rh+, ale czułam tylko przez chwilę jak dodaje sił. Później cały jej słodki smak odpływał i pozostawiał mnie bezbronną i zmęczoną.

- Dlaczego się nie goi? - Rozpoznawałam ten głos. To był Leon.

Mr Pijawka przestał przyglądać się ranie i skierował wzrok na mnie. Jego oczy lśniły.

- Jak się czujesz, Elu? - spytał.

Chciałam otworzyć usta i odpowiedzieć na pytanie, ale nie mogłam. Jedynie mrugnęłam rzęsami.

Damon w jednej chwili pojawił się tuż obok pana w kapeluszu. Usta zacisnął w wąską kreskę, a wszystkie mięśnie twarzy pozostawały wyjątkowo napięte.

Myślał nad czymś.

- Krew - rozkazał. - Teraz.

Leon w odpowiedzi napełnił kielich i znów przystawił go do moich ust.

Wypiłam, a potem spojrzałam na wiadro. Krwi wciąż przybywało.

Bałam się.

- Umrę? - wyszeptałam.

Jedno słowo - ciężkie do wymówienia i jednocześnie tak ważne. Jeżeli miałam odejść, chciałam o tym wiedzieć.

- Nie - powiedział łagodnie Damon.

Mr Pijawka chwycił mnie za drugą, zdrową dłoń i spojrzał w oczy. Momentami widziałam go podwójnie.

- Dopóki będziemy podawać ci krew, Elu, nie umrzesz - rzekł.

Nie uspokoiło mnie to zbytnio. Co to znaczy dopóki?

Rozglądałam się po pomieszczeniu i zatrzymywałam na twarzach każdego z moich wampirzych towarzyszy. Myślę, że poinformują moich rodziców, że oddadzą im moje ciało. Może nawet przyjdą na pogrzeb.

Chciałabym być pochowana w białej sukni.

- Wiesz już co to jest? - spytał Damon, patrząc na Mr Pijawkę.

Ten jedynie zmarszczył czoło.

- Myślę, że wiesz czyja to sprawka - odparł zupełnie beznamiętnie.

- A więc jednak - szepnął.

- Tak, Damonie - odezwał się pan w kapeluszu - szukaliście siebie nawzajem.

Zamknęłam oczy, a Leon znów podał mi krew.

Słyszłam jak jej krople wpadają do wiadra. Niemal czułam uciekające ze mnie życie.

Dzieci Snów (Część 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz