Rozdział 10

364 22 9
                                    

Przepraszam za wszystkie błędy!

A w drzwiach stał ten sam chłopak, którego widziałam przed chwilą przez okno. Ten sam, który przed chwilą chciał się zabić. Nie wyobrazacie sobie jak bardzo zdziwiona bylam gdy ujrzałam go w drzwich domu. Nie spodziewałam się go tutaj. Niby po co miałby tu przychodzić. Fakt, widziałam jego niedoszłą próbę samobojcza, ale nie znaczy to, ze od razu musi tu przychodzić. Nie uważam, że źle zrobił, ale Zayn jest w domu i będzie dociekać kim on jest.

-Cześć- wymusił uśmiech na swojej twarzy

-Hej, mogę Ci jakos pomóc?- spytałam

-Chciałbym porozmawiać chwile... mogę??- spytał niepewnie

-Oczywiście- otworzyłam szerzej drzwi żeby pokazać mu ze może wejść. Zauważyłam groźny wzrok Zayna, więc dopowiedziałam- wejdź po schodach, skręć w lewo i pierwsze drzwi to mój pokój.
Chłopak poszedł, a ja odwróciłam się w strone Zayna, zaplotłam ręce na klatce piersiowej i uniosłam brwi.
-Co?- Zayn udawał zdziwienie
-To chyba ja powinnam zadać to pytanie-powiedziałam z wyrzutem-o co Ci chodzi?
-Mi? O nic. Po prostu chcę wiedzieć kim jest ten chłopak i skąd się znacie. Przecież nie wychodziłaś stąd od... nigdy stąd nie wychodziłaś- uniósł głos i przeklnął pod nosem
-Nie znam go za bardzo. Widziałam go przez okno, chciał sobie coś zrobić.. myślałam, że mnie nie widzi i miałam racje, ale potem spojrzał w moją stronę i przeraził się, że ktoś go widział. Może dlatego tu przyszedł, pogadać- zauważyłam, że Zayn zaciska pięści.
-Chciał pogadać?! Przecież nie jesteś jakimś cholernym psychologiem- teraz to tak się wydarł, że nie jestem pewna czy chłopak na górze go nie usłyszał.
-Nie wydzieraj się kretynie! On siedzi u mnie w pokoju i prawdopodobnie wszystko słyszy- starałam się mówić spokojnie i cicho.
-Idź już do tego swojego chłoptasia- wysyczał przez zęby.
Odwróciłam sie na pięcie i skierowałam się na schody.
Nie mogłam zrozumieć tylko czemu Malik się tak zdenerwował. Przecież to normalne, że mam znajomych. Ehh.. szkoda marnować czas i myśli na takiego debila.
Weszłam do pokoju, zastałam tam oczywiście chłopaka z domu na przeciw.
Usiadłam na fotelu. Siedzieliśmy twarzą w twarz i ani ja ani on nie zamierzaliśmy sie odezwac. Przynajmniej tak to wyglądało. Widziałam, że parę razy otwierał buzie, żeby się odezwać, ale szybko rezygnował.

-Co chciałbyś mi powiedzieć?- odezwałam się pierwsza, bo w tej ciszy siedzielibyśmy chyba w nieskończoność.

-Sam nie wiem po prostu chciałem porozmawiać, bo wyglądasz na osobę, która mnie zrozumie- zauważyłam, że kąciki jego ust lekko drgnęły do góry.

-Ahh.. rozumiem-uśmiechnęłam się- to może najpierw się przedstawisz?

-No tak, przepraszam. Mam na imię Mike. Mike Martin- wymusił krzywy uśmiech.

-Perrie. Perrie Edwards. Miło mi- podałam mu rękę, którą po chwili uścisnął.

-Piękne imię- mrugnął i uśmiechnął się, tym razem prawdziwie.

-Dziękuję. Słuchaj.. chciałabym przeprosić Cię za tą rozmowę, która na pewno słyszałeś. Nie przejmuj się tym co powiedział Zayn. Ma dzisiaj słaby humor, na ogół da się z nim przeżyć. Choć czasem ma takie dni, w których lepiej z nim nie zadzierać i to właśnie taki dzień. Chyba źle trafiłeś- zaśmiałam się pocieszająco.

-Nie przepraszaj. Nie masz za co. Za często słyszę takie, a nawet gorsze teksty, żeby się nimi przejmować- tak czy inaczej nadal czułam się winna, że musiał tego słuchać.

-Tak czy inaczej jeszcze raz bardzo Cię przepraszam. Chciałabym się jeszcze spytać o co Ci chodziło gdy mówiłeś, że wyglądam na osobe, która Cię zrozumie?- wiem, że jestem strasznie ciekawską osobą, ale to w końcu moja natura.

-Wygladasz na taka, bez obrazy, która zmaga się z różnymi problemami. Poza tym czuje, że mogę Ci zaufać. To dziwne uczucie, bo na ogół jestem nieufny w stosunku do ludzi- spojrzał na mnie niepewnie.

-Spokojnie mi możesz zaufać. Jest trochę racji w tym, że zmagam się z problemami, ale nie bierz mnie za specjalistkę-ukazałam rząd swoich białych zębów.

-Ma się rozumieć- zaśmiał się dźwięcznie -Chciałem też wyjaśnić sytuacje, którą byłaś zmuszona oglądać- zaczął powoli- Czasami jak każdy mam chwile słabości, a ty właśnie na jedną z nich trafiłaś, po prostu wróciłem bardzo przybity do domu. Próbowałem się opanować i udało mi się, ale nie na długo. Po jakimś czasie poczułem, że to uczucie wraca. Nie dałem rady, chciałem już sięgnąć po żyletkę, ale uznałem to za zły pomysł, więc wyciągnąłem swój pistolet i.... wiesz co potem. Już miałem to zrobić i nie wiem co mnie podkusiło żeby stanąć przy oknie. Po jakimś czasie zauważyłem ciebie i się przestraszyłem. Nie wiem czemu, ale po prostu odskoczyłem i rzuciłem broń. Szybko zszedłem na dół i przyszedłem tu, bo poczułem taką potrzebę. To chyba wszystko co miałem ci do powiedzenia- ten chłopak tak szybko mówi, że dziwie się, że ma jeszcze tlen.

Wypuściłam powietrze ze świstem.

-Wow... nie wiem co powiedzieć..- nie miałam pojęcia co mogę mu powiedzieć, nie jestem w tym dobra.

-Nie musisz nic mówić, wystarczy, że mnie wysłuchałaś, to się liczy. Dziękuję- uśmiechnął się smutno.

Mike opuścił głowę i zaczął się bawić swoimi palcami. Ja w tym czasie przeniosłam się na łóżko gdzie siedział i go przytuliłam. Wzdrygnął się. Widocznie nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony. Podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Przyglądał się mi, a ja jemu. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego piękne rysy twarzy i błękitne, duże oczy pasujące idealnie do jego blond włosów. Kocham patrzeć w oczy innych ludzi. Wiem, że może się to wydawać dziwne, ale uwierzcie mi, że z oczu można wyczytać jeszcze więcej niż z zachowania i mowy.

--------

-Zajrzyj do nas jeszcze kiedyś- uśmiechnęłam się przy otwieraniu drzwi.

-... a najlepiej nigdy- dopowiedział pod nosem Zayn. Gdy to usłyszałam przewróciłam oczami, ale również lekko się uśmiechnęłam . Lubię wkurzać ludzi, a Malika szczególnie.

-Na pewno kiedyś zajrze- mrugnął do mnie Mike i nie patrząc nawet w strone mojego 'współlokatora' wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam w kierunku schodów ale poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstkek. Był to oczywiście Zayn. Pociągnął mnie bez słowa do salonu, posadził na kanapie i usiadł obok mnie.

-No to co robimy?- spytał z uśmiechem. Zaskocze Was, ale nie był to wredny uśmiech. Z takim uśmiechem Zayn wyglądał pięknie.

Perrie, uspokoj się!- głos w mojej glowie się odezwal i miał racje. Muszę się uspokoić.

-Może coś obejrzymy?- w sumie to miałam ochotę coś obejrzeć, ale sama, u siebie w pokoju. Mam nadzieję, że przeżyje ten wieczór z panem Malikiem...

Zayn wstał i włączył jakiś film. Poszedł do kuchni, a po paru minutach wrócił z dwoma kubkami parującego kakao i masą słodyczy.

Zastanawiam się tylko co on kombinuje..

*****

Jest rozdzial! Przepraszam, ze nie było go tak długo. Tak dluga nieobecność była spowodowana brakiem weny. Przepraszam jeszcze raz. Wiem, że rozdział jest trochę chaotyczny, ale wiedzcie, że się starałam.

Następny rozdzial pojawi się pod warunkiem, ze będzie:

15 gwiazdek+5 komentarzy

Oczywiście gratuluję Zaynowi wygranej statuetki na AMA 2016 <3

Good Girl || Z.M. [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz