Rano już jej nie było...
P. W Natki
Obudziłam się wcześniej niz zwykle, więc postanowiłam zrobić wszystkim śniadanko. Poszłam do kuchni i wzięłam się do roboty. Zrobiłam kanapki z Nutellą, dżemem, serem; różne sałatki np. cezar; górę gofrów z bitą śmietaną, owocami, sosem klonowym i innymi; parę blach sernika z cynamonem, jabłkiem oraz nawet znalazłam przepis na ,,nerki na śniadanie" dla E. Jack' a. Gdy skończyłam, jak na zawołanie wszyscy zjawili się na dole.
-Dzień doberek! -Głośno ich przywitałam, stojąc przed pięknie zastawionym stołem.
-Hej. Ty to zrobiłaś?
-Wstałam wcześniej, więc... -Nie skończyłam mówić, bo wszyscy wręcz pożerali śniadanie. Ja jadłam wcześniej, ale dosiadłam się do pozostałych.
-Em... Slenderman'ie, dzisiaj mam iść po swoje rzeczy?
~yhym~
-A idę sama czy z kimś jeszcze?
"Pójdą z tobą Jeff i Painter. Chłopcy, jakieś sprzeciwy?"
-Nie- mruknęli jednocześnie. Mordowali się wzrokiem, a ja -jak to ja -nie kumałam o co im chodziło.
*Time skip*
Podróż powrotna minęła nam w nieprzyjemnej atmosferze. W rezydencji wszyscy (nawet Hope) pomogli mi się rozpakować, niestety tylko ja nie mogłam wejść do pokoju, bo jak to Hope powiedziała "Niespodzianka, Kochanie". Po skończonej robocie dziewczyny ,,porwały" mnie do pokoju The Killer 'ki.
-O co chodzi? -Spytałam całkowicie zdezorientowana.
-O tramwaj co nie chodzi. Siadaj i nie marudź. Dobra do roboty. Hope, kolor włosów?
-Czerwone.
-Soczewki?
-Bez, ma cudne oczka.
-Usta i cień?
-Kriwsto -czerwone usta, bez cieni, za to czarny eyeliner .
-Jakie ubranie?
-Ja powiem -wtrąciłam się. -Czarny crop top z kapturem, taki z uszkami, czerwone spodnie przetarte na kolanach, czarne tenisówki i ewentualnie dodatki
-Trzymaj, -podała mi ubrania, nie miałam pojęcia skąd wzięła je tak szybko -idź się przebrać, potem pójdź do Masky'iego po broń, następnie przyjdź do salonu. Omówimy z kim spędzisz jaki dzień i jakie będzie twoje przezwisko.
-Okey.- Przytaknęłam, po czym skierowałam się do łazienki, aby się przebrać, potem poszłam do "Maski", która paliła jak zwykle.
-Powinieneś rzucić to świństwo. -Zwróciłam mu uwagę, lekko chichocząc.
-Wow... Hej, wiesz to mój sposób na odstresowanie się.
-No cóż, twój wybór. Mam prośbę.
-Hm?
-Dałbyś mi broń?
-Trzeba było tak od razu. -Zrobił facepalm 'a. -Chodź za mną.
Poszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, a gdy światło [tak Dominiko -okna xd ~dop. Autorki ] się zapaliło, przez to co tam zobaczyłam, zapomniałam jak się oddycha. Pomocy! Ktoś wie? Moje tęczówki zrobiły się aż białe.
-Od koloru do wyboru. -Wskazał ręką na cały pokój.
-Wow, jedno wielkie wow -były tam karabiny, pistolety kieszonkowe, noże, noże do rzucania, łuki i inne takie.
-Haaalo? Natka? Żyjesz? -Masky machał mi ręką przed oczami.
-Ah, tak, tak, żyje.
-To co chcesz? Mam tu dosłownie wszystko.
-Emm... -Zamyśliłam się na chwilę, przyglądając okazałej "wystawie", po chwili odparłam. -Rękawiczki z pazurami, pistolet kieszonkowy, noże do rzucania, sztylet i łuk ze strzałami, tak na zaś.
-Jakaś maska?
-Na pół twarzy, taka jak w Japonii. O tamta. -Wskazałam w jej stronę ręką.
-Ok wszystko będzie u Ciebie w pokoju.- Usłyszeliśmy krzyki z salonu. -Chyba musimy już iść.
Potruchtaliśmy razem do miejsca zbiórki i zajęliśmy miejsca w kółku na podłodze.
-Dobra najpierw pseudonim.
-Natalia The Killer -rzucił Jeff.
-Nieee, to zbyt klasyczne.
-Coloreyes?
-Nie, zbyt.. Nie wiem, po prostu nie.
-A może Sweet Death?
-Idealnie! -Po wybraniu imienia zaczęła się bitwa o dni, które ze mną spędzą. Gdy minęły sprzeczki, ustaliliśmy, że: ...
*******
Wiem dawno nie było rozdziału. Przepraszam za to. Umie ktoś rysować?
CZYTASZ
Moje życie i moi znajomi //Creepypasty 1&2
Fanfiction17 letnia Natalia White spotyka pewnego chłopaka, który wydaje jej się znajomy... Jeżeli chcesz się dowiedzieć co będzie dalej, to jest teraz czas żebyś to przeczytał. Autorką okładki jest @KrolowaJednorozcow UWAGA! Opowieść zawiera wulgaryzmy. Osi...