Rozdział 20

313 22 5
                                    

Od razu zasłoniłam dłonią oczy.

- O cześć!

-Najpierw się ubierz, a potem porozmawiamy -odpowiedziałam dosyć spokojnie.

-Ale jestem ubrany, no moze nie do końca, ale na pewno nie jestem nagi. -Zaśmiał się. -To, po co przyszłaś? -Spytał uprzejmo.

- Nie mogę zasnąć.

-I przyszłaś spać ze mną?

- Eeee... no -szepnęłam cicho, mimo to chyba usłyszał.

-Jak słodko, już wiem dlaczego "Sweet Death". No chodź.

Niepewnie weszłam pod jego kołdrę i przesunełam się na drugi koniec łóżka. Powoli zasypiałam, gdy nagle ktoś chwycił mnie od tyłu, po czum przytulił. Wiedziałam kto to....chociaż nie, bo nadal nie wiem jak się nazywa. Poczułam jego oddech na karku, byłam pewna, że zrobił to specjalnie.

-Zapomniałem Ci powiedzieć, że w piątek będzie kolacja z twoim prawdziwym ojcem. -Szepnął, a mnie przeszły ciarki.

-Spoko... Wait...COOOO?! -Odsunęłam się od niego, obracając się.

- W piątek spotkasz swojego prawdziwego ojca na kolacji. Nie bój się. Chyba, że nie przypadniesz mu do gustu, to tylko Cię obedrze ze skóry

- o chyba nie... -Moja mina wyrażała dwie emocje: strach i szok.

-Hahaha przecież żartuję. A poza tym, to nawet się nie przedstawiłem, jestem Luke.

-Ładne imię. -Powiedziałam szczerze.

-Heh, dzięki -mruknął.

Potem tylko zastanawiałam się, jak to będzie z kolacją, i że Luke jest całkiem przystojny. Zasnęliśmy razem, przytuleni na łyżeczkę. Brzmi to dziwnie...

Następnego dnia poszedł mnie odprowadzić do rezydencji i powiedział, że w piątek będzie towarzyszył mojemu ojcu. Weszłam do rezydencji:

-SWEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEET! GDZIEŚ TY BYŁA?! WSZYSCY CIĘ SZUKALI! -rzucili się na mnie.

-Tak szczerze to sama nie wiem -wzruszyłam ramionami.

Wszyscy mieli mindfuck 'a, masakra. Już widzę ochrzan od Slendera....

********

Rozdział jest krótki bo... Nie miałam dalszej weny😀 Nie wiem, kiedy będzie następny gdyż...hehe szlaban...yayy

Moje życie i moi znajomi //Creepypasty 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz