Właśnie zaczął sie listopad. Coca-Cola jeszcze nie wypuściła świątecznych reklam, choć wieksze miasta były juz udekorowane. To chore. Wręcz pojebane, ale co można było zrobić. Sama nie moglam sie doczekać tego dnia, dawania prezentów, śpiewania Last Christmas, zapachu pierników rozchodzącego się po domu.
Był 5 listopada. Zapamiętałam tamten dzień. Dlaczego? Ponieważ właśnie wtedy postanowilam spotkać się na żywo. Z Adamem. Mimo że NY jest jest dużym miastem, uparł się, że to on przyjedzie do mnie. Umówieni byliśmy na godzinę 16.
Weekend. A nawet długi weekend. Znowu jakies wymuszone święto.
Była sobota. Wstałam dość wcześnie, jeszcze było ciemno. Mimo tego postanowiłam wybrać się do sklepu, takiego całodobowego. W sumie to nie wiedziałam po co szłam, ale mialam potrzebę wyjścia z domu. Ubrałam więc byle jakie dresy i bluze z kapturem, włosy związałam ,,na samuraja", chwyciłam pieniądze i wkońcu wyszłam.
Przez całą drogę przypominałam sobie slowa Adama: Nieważne jest to, ze piszemy przez internet, dzieki temu udowadniamy, ze nie patrzymy na wyglad, lecz na charakter, a ja w Twoim się zakochałem. Zakochałem się w całej Tobie, Twoim uśmiechu, Twoich oczach, Twoim poczuciu humoru, we wszystkim. I jeżeli wydaję ci się, że kłamię, to niech przestanie tak być. Kocham Cię, Podpasko (nazywaliśmy siebie tak na wzajem ja-podpaska, on-tampon) i chciałbym z Tobą być. I proszę, uwierz w to.
Nim się obejrzałam, stałam już przed drzwiami ogromnego marketu. Weszłam, a swiatlo w srodku oślepiło mnie, przez co mrużyłam powieki przez kilka minut. Z ciekawości spojrzałam w telefon, pierwszy raz odkąd poszłam spać. 5:14.
-No kurwa zajebiście - pomyślałam.
Szlajałam się między alejkami nie wiedząc, na co miałam ochotę. Nagle spostrzegalm znajomą sylwetkę. Podeszłam blizej niby przypadkowo ogladajac... Nawet nie pamietam, co to bylo, chyba jakies śrubokręty. Przekręciłam glowe w lewo i szlam tak, zeby specjalnie,, przez przypadek" potrącić wózkiem tą postać. I tak zrobilam. Jak jakas debilka, próbowałam z zainteresowaniem przyglądać się środkom i wkońcu poczulam, że nastąpił ,,wypadek". Zaczęłam przepraszać, a mężczyzna się odwrócił. Moim oczom ukazała się postac Jake'a. Tak, tego Chuja, Pedała, Gwałciciela, Parówki, Pizdokleszcza i wszystkiego innego. Ale tez przypomnialam sobie, ze Jess sie na niego nie gniewa, wiec takze postanowilam odpuścić. Chłopak probowal nawiązać jakis kontakt, ale szybkonposzlam przed siebie, poniewaz zauważyłam kolorowanki z Krainy Lodu. Bez namysłu wrzuciłam jedna do wózka i ruszyłam na dział z mrożonkami. Już wiedziałam, co chciałam ugotowac dla Adama.
Spacer miedzy alejkami trwał krótko. Pamiętałam doskonale gdzie co leży, ponieważ często tę potrawę robiłam. Kiedy podeszłam do kasy, w mojej głowie zrodził się dziwny, ale ciekawy pomysł.
Ekspedientka: Dzień Dobry
Ja: Dzień Dobry- odpowiedziałam podając jej kolejne rzeczy do skasowania.
Ekspedientka: To wszystko?
Ja: Jeszcze gumy.
Ekspedientka: Jaki smak?
Ja: Obojetnie. Pierwsze z brzegu.
Kobieta położyła na lądzie mała paczuszkę.
Ja: Orbit?
Ekspedientka: Innych nie ma.
Ja: Nie o takie gumy mi chodziło.
Pani szybko podała mi to co chcialam. Po uregulowaniu rachunku pospiesznie opuściłam sklep i udałam sie w stronę domu.
Drogę zajęło mi myślenie o spotkaniu z Adamem. Zastanawiałam sie, w co miałam sie ubrać, jak zachowywać, czy zasmakuje mu przygotowane przeze mnie jedzenie.
Weszłam do domu. Minęłam sie w progu z rodzicami, którzy wychodzili do pracy na 6. Spojrzeli na mnie dziwnym wzorkiem. Obiecałam, że później wytłumaczę im, jak wrócą. Sama skierowałam się do kuchni i włożyłam produkty do lodówki i zamrażarki. Spojrzałam na zegarek. 7:02.
-No nic, już nie zasnę- pomyślałam.W moich myślach majaczyła wanna z gorącą wodą, bąbelkami, muzyka w tle. Tak więc zrobiłam. Odkręcilam kurek z wrzątkiem i wlałam caly plyn do kapieli. Uruchomiłam także maszynę do piany i do baniek. Szybko zrzuciłam z siebie bluze i dresy, a takze bieliznę. Wyłączyłam jeszcze obie maszyny. Chwyciłam telefon i weszlam do wody. Po moim ciele rozeszło się ciepło. Zanim sie cala zanurzylam, związałam włosy w wysokiego koka. Chwilę później już leżałam po szyję w wodzie, a piana i bąbelki unosiły się na jej tafli. Włączyłam na telefonie In the name of love i go odłożyłam na półkę. Rozkoszowalam się muzyką. Zaczęłam wcielać się w rolę osoby występującej w teledysku. Jeździłam ręką po swoim ciele prawie niewyczuwalnie dotykając skóry koniuszkiem palca. Zaczynając od od szyi, poprzez mostek i brzuch. Bylam tak oddana tym ruchom, że nawet nie zwróciłam uwagi, gdy moja reka znalazla się kiedy nogami. Nagle sie opamiętalam i otworzyłam oczy. Spostrzegłam, że nie bylo juz wcale piany. Została sama woda. Pomyslalam, ze musze dokonczyc to co zaczęłam. Chwyciłam szybko telefon. Odblokowałam go haslem w kształcie litery R i kliknęłam ikonkę internetu. Ustawiłam tryb incognito i wpisałam w wyszukiwarkę pierwsza lepsza stronę pornograficzną. Wyskoczyło mi Redtube.com. Bez zastanowienia weszłam w pokazany link i moim oczom ukazało sie mnóstwo filmikow. Wzielam pierwszy lepszy, który mial 89% polecanych głosów. Przełożyłam urzadzenie w lewą rękę, a prawą zaczęłam sie zabawiać. Na początku nie pewnie, lekko kręciłam palcem uciskając łechtaczkę. Na ekranie wlasnie jakim murzyn posuwa blondynkę na pieska. Bardzo mi sie to podobało. Najpierw niepewnie włożyłam jednego palca do środka i nim poruszałam. Pozniej drugiego. Przy trzecim juz czułam opór, więc pozostałam przy dwóch. Po kilkunastu energicznieszych ruchach poczulam cos dziwnego. Uczucie podobne do tego, ktorye towarzyszylo mi, przy zbliżeniu z Chrisem. Tak, orgazm. Właśnie dochodziłam, juz bylam tak blisko. I nagle po łazience rozszedł sie przyduszony jęk. Lecz nagle usłyszałam, ze ktos mnie wola:
Ktos: Sarah, Sarah. Slyszysz mnie?
![](https://static.wattpad.com/img/image-moderation/blocked-cover.jpg)
CZYTASZ
You Never Loved Me, You Just Fucked Me
RomanceTrwa rozprawa sądowa. Romowa z oskarżonym. -Wszystko, co Pan powie, może zostać użyte przeciwko Panu, Panie Christopherze. -Cycki.