Jeden gest. Jedno uczucie.

1.4K 69 0
                                    


Kiedy weszła do przedpokoju, od razu przejrzała się w lusterku, by zobaczyć, czy wygląda należycie. Rodzice na pewno nie uwierzyliby jej, gdyby powiedziała, że nic się nie stało, podczas gdy jej ciuchy były lekko pobrudzone, a na twarzy i ramionach miała malutkie zadrapania. Niby nic, ale w końcu była na spotkaniu z przyjaciółmi, więc raczej nie powinna wracać w takim stanie.

Państwo Grangerowie siedzieli w przytulnym saloniku oglądając telewizję i pijąc herbatę, której cudowny aromat unosił się w powietrzu. Powitała ich i poszła do kuchni połączonej z salonem, by napić się filiżanki herbaty, kiedy usłyszała głos swojego ojca.

- Draco czeka na ciebie na górze.

Ledwo co nie wypuściła filiżaneczki z zestawu mamy do herbaty, kiedy usłyszała to imię. Wzdrygnęła się w duchu. Przecież miała się dzisiaj spotkać z Draconem, a tymczasem uganiała się za nieznajomym mężczyzną i robiła wszystko, by pokazał jej swoje oblicze skrywane pod czarnym kapturem. Draco nie będzie zachwycony. Jaka ona czasami potrafi być nierozumna.

- Dlaczego nie chciał zaczekać z wami? – zdziwiła się.

Matka Hermiony uśmiechnęła się czule i odpowiedziała.

- Poszedł na górę, by posiedzieć ze Scarlett. Wyglądają ze sobą naprawdę cudownie, a ten Draco to idealny zięć dla mnie... - mruknęła patrząc znacząco na córkę, a Hermiona wiedziała już, co kombinuje.

- Oczywiście, mamo – odpowiedziała przelotnie z lekką ironią w głosie i wdrapała się po schodach na górę. Cichutko uchyliła drzwi do sypialni Scarlett, ale zobaczyła tylko malutką kruszynkę śpiącą słodko w miękkiej pościeli. Czyżby Dracona już nie było?

            Skierowała swoje kroki do sypialni i zauważyła Dracona Malfoya, który siedział na kanapie z mnóstwem kolorowych poduszek. Przeglądał jakąś książkę, której okładki nie potrafiła sobie zbytnio przypomnieć, co ją troszkę zdziwiło. Kiedy weszła do środka, Draco uniósł głowę i odrzucił na bok książkę. Oparł się wygodnie i patrzył na nią oczekująco. Hermiona czuła się trochę tak, jakby miał ją zaraz strzelić piorun. Oczy Malfoya przewiercały ja na wylot, a w szarych tęczówkach szalała burza. Milczał, więc uznała, że sama musi rozpocząć jakoś tą rozmowę.

- Wiem, że jesteś na mnie zły... - zaczęła powoli i usiadła na kanapie obok niego próbując ostrożnie dobierać słowa.

- Nie jestem zły, tylko trochę zawiedziony – odpowiedział nienaturalnie spokojnym głosem. Hermiona poczuła jak nogi zaczynają jej drżeć. Wolałaby jakby krzyczał, wypominał jej błędy, był wściekły, niż żeby mówił teraz do niej tak spokojnym głosem. Nie chciała go przecież zawieść. Zaczęła przeklinać się w duchu, że też zapomniała o ich dzisiejszym spotkaniu.

- Draco, przepraszam, ja... ja naprawdę nie chciałam, by to tak wyszło. – Hermiona poczuła jak słowa same wymykają jej się z ust. Draco westchnął i pokręcił głową.

- Dajmy już temu spokój. – mruknął, ale jego głos nadal był jakiś dziwnie spokojny. – Nie jest jeszcze tak późno, więc... - zaczął, ale ręka Hermiony nagle natrafiła na okładkę książki, która Malfoy czytał zanim weszła do pokoju. A raczej tylko myślała, że to jedna ze sztuk z jej małej biblioteczki, która tak naprawdę miała na sobie sporo zaklęć i mieściła dziesiątki książek. W rzeczywistości był to... album ze zdjęciami.

- Przeglądałeś moje prywatne zdjęcia? – przerwała mu, czując jak rumienią jej się policzki. Nie tylko miała albumu rodzinne, gdzie były zdjęcia z różnych przyjęć, okazji czy wakacji, ale także swoje prywatne, gdzie zamieszczała fotografie z przyjaciółmi z mugolskiego świata, te ruchome z Hogwartu, a także swoje osobiste zdjęcia.

Dramione. Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu. CZĘŚĆ DRUGA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz