gdyby drań nie poszedł drogą występku
spotkałby ją gdzie tych krętych ulic bieg?
gdyby nie dostygnął dna
nie popełniał grzechów
czy ocean ścieków wyrzuciłby go na brzeg?Kiedy się budzę, Adama w mieszkaniu nie ma. Promienie słońca przebijają się przez szyby, uwidaczniają kurz na komodzie. Leniwie się przeciągam i zadowolona z wczorajszej nocy, postanawiam iść pod prysznic. Następnie zaniepokojona nieobecnością właściciela mieszkania, wybieram do niego numer. Nie odbiera. Międzyczasie częstuję się papierosem z jego paczki. O trzynastej wracam do domu, gdzie moja mama wita mnie jak zwykle wściekła.
- Ty gówniaro - warczy drżącym głosem.
- Jestem dorosła - przypominam jej obojętnie. Gdyby nie to, że martwię się o Adama, zabolałyby mnie jej słowa.
- Chcesz mnie wpędzić do grobu?
- O co ci chodzi? - wstawiam wodę na herbatę i wyciągam z lodówki jabłko.
- O to, że od pewnego czasu sobie tu pomieszkujesz. Jesteś poza domem częściej niż w domu. Nie wracasz na noc, co ty sobie myślisz? - zaczyna mnie atakować. Zalewam wrzątkiem zawartość kubka.
- Zawsze mogę się wyprowadzić.
- Nie chcę tego! Chcę żebyś z powrotem była taka jak dawniej. Co się stało? Dlaczego odrzucasz mnie, Ulę? Z kim się spotykasz? Już nie okłamiesz, że z Ewą.
- Przestań - mówię cierpko, a gdy zmierzam w stronę pokoju, zatrzymuje mnie siłą.
- Co się stało? Dlaczego taka jesteś?
- Zakochałam się - oznajmiam ponuro. Mama milczy przez chwilę, widać, że jest zaskoczona.
- Cóż... To z nim spędzasz tyle czasu?
- Tak, z nim.
- A kto to właściwie jest? Od kiedy nie jesteś z Damianem?
- Nie będę ci się tłumaczyć - wzdycham i odkładam z powrotem jabłko. Straciłam apetyt.
- Tłumacz mi się. Dlaczego ja nic o tobie nie wiem?
Wzruszam obojętnie ramionami.
- Weronika - patrzy na mnie bałagalnie. - Myślisz, że ja nie widzę? Palisz, pijesz... Nigdy taka nie byłaś.
- Zmieniłam towarzystwo.
- Widzisz, właśnie o to chodzi. Nie chcę żebyś zeszła na złą drogę, tak jak twój brat.
- Konrad... Zostaw go w spokoju.
- To przez złe towarzystwo on teraz nie żyje. Nie mogę stracić i ciebie - głos mej rodzicielki przeistacza się w łkanie. Zdezorientowana podchodzę do niej i mocno ją przytulam.
- Przepraszam mamo - szepczę po chwili uścisku. - Pójdę do pokoju.
Ta rozmowa mnie przybiła. Dzwonię do Lesia, który odbiera po trzecim sygnale.
- Wiesz co dzieje się z Adamem? - pytam od razu.
- Weronika... Najlepiej do nas wpadnij - proponuje. Głos ma niezbyt wesoły.
Zamawiam taksówkę pod dobrze znany mi adres.
W środku panuje nienaturalna cisza. Serce prawie wybija mi z klatki piersiowej. Czuję, że coś się stało. Staram się wyglądać naturalnie, aczkolwiek kiedy widzę twarze moich znajomych - Lesio, Gero, Olo i Zima - przestaję się starać. Podchodzę do nich na miękkich nogach.
- Co się stało? - siadam niepewnie na krześle obok nich.
- Strzała zastrzelił gnoja - informuje urzędowo Gero. Patrzę nerwowo na swoje paznokcie, przełykam ślinę.
- Gnoja?
Najgorsze myśli przelatują mi przez głowę.
- Nerona - wyjaśnia Lesio. - Tego, który kiedyś cię napadł. No i Strzała go zajebał.
- O - przygryzam wargę. On tak swobodnie mówi o czyjejś śmierci.
- A Adam ma zeznawać, co, jak, dlaczego.
- Ale dlaczego Adam? - próbuję zrozumieć.
- Bo on przy tym był.
- Kiedy to się stało?
- Dwa dni temu. Próbowali ukryć zwłoki, ale ktoś ich podpierdolił.
- Boże... Czy Adam poniesie tego konsekwencje?
- Wymiga się. Strzała opala się już w Hiszpanii - Gero odpala papierosa.
Siedzimy w milczeniu, czekając na jakiekolwiek wieści od Adama. W końcu przyjeżdża: ma podbite oko.
- Aż tak cię przycisnęli? - pyta Zima rozbawiony. Adam siada obok mnie.
- Daj spokój, masakra - komentuje zdenerwowany i spogląda na mnie. - Wyspana?
- Tak - uśmiecham się. Na sercu robi się jakoś cieplej.
- Wypuścili cię i co dalej? - pyta Gero.
- Szukają Strzały.
- Sypnąłeś coś?
- Pojebało cię? Nie jestem kablem. Kumpel to kumpel.
- Taki kumpel a uciekł? - marszczę brwi. Każdy patrzy na mnie pytająco. Adam chrząka.
- Zrobił co musiał.
- Już bałem się, że akcja z Kulczykiem wyjdzie na jaw - mówi Zima z wyraźną ulgą w głosie.
- Już wszystko sprzedane. Możemy kąpać się w hajsie - stwierdza ze śmiechem Lesio. Kumple chwytają temat. Adam nieznacznie dotyka mojej dłoni i proponuje spacer. Zgadzam się.
Pogoda jak na grudzień jest wyjątkowo słoneczna: pierwszy śnieg szybko się roztopił. Dzieciaki biegają wokół wielkich choinek w centrum.
- Martwię się - wyznaję mu, kiedy siadamy na murku.
- Nie masz o co.
- To co między nami zaszło... Ja wiem, że dla ciebie przygodny seks to norma.
- To nie był przygodny seks - zaprzecza od razu. Widać, że sporo kosztują go tego typu wyznania.--------------------------
Nie umiem rozmawiać o uczuciach, ale cholera, jeśli chodzi o tę dziewczynę po prostu... Nie mogę przed nią uciec. Bardzo mi na niej zależy.
- A co to było? - unosi do góry brwi, a jej oczy błyszczą. Wbijam wzrok w swoje splecione dłonie.
- No a co mam ci powiedzieć? - wzruszam ramionami.
- Prawdę.
- To wszystko jest chore - stwierdzam po dłuższym zastanowieniu. Weronika także spuszcza wzrok.
- Z tym się zgodzę. Gość który najpierw chce zabić mojego chłopaka, teraz staje się dla mnie najważniejszy.
Milczę. Jestem kiepski w wyrażaniu uczuć. Przywykłem do zimnej otoczki, jaką zwykle przybieram.
Najważniejszy.
- Ty nie wiesz co mówisz... - odzywam się, wyłamując palce.
- Denerwujesz się. Dlaczego?
- Nie jestem chłopakiem dla ciebie.
- Dlaczego?
- Bo nie. Nie jestem i nigdy nie będę.
Nie chcę robić jej krzywdy. A wiem, że mój świat byłby dla niej koszmarem. Za dużo mam na martwym sumieniu, za dużo grzechów popełniłem. Nie potrafię wplątać się w głębszą relację, bo moi nie przyjaciele prędko by ją zniszczyli.
Weronika chwyta mnie za rękę, a następnie zagląda w oczy. Nie unikam spojrzenia. Kocham jej oczy. Nawet teraz, te zaszklone.
- Adam - zaczyna drżącym głosem. - Ale ja jestem tu dla ciebie.
Przełykam ślinę.
- Ja nie mogę... Weronika, przepraszam. Nie mogę ci tego zrobić.
Wstaję i odchodzę. Czuję, że zrobiłem to, co powinienem.
Ona zaś powinna o mnie zapomnieć.______
Uch, ciężko i smutno! Na pewno dla Weroniki. Co myślicie o nieco bardziej ludzkim Adamie? Spodziewaliscie sie? Ja tak :D
CZYTASZ
Piękna i bestia
JugendliteraturKiedy człowiek zamienia się w bestię? Czy przepaść także może inspirować? Jak zniszczyć pancerz, który wciąż obrasta zmarznięte wnętrze? Czy Weronika spróbuje zrobić to ciepłym słowem? Opowieść o dwójce ludzi z zupełnie dwóch innych światów. #23 w D...