Działanie

495 29 11
                                    

Na szczęście wraz z Kariiną miałyśmy znajomości, Kariina skontaktowała się z jej koleżanką co umiała perfekcyjnie hipnotyzować, a ja zajęłam się wszystkim co nie zbędne... Po kątach naszego domu rozlałam benzynę i wypsikałam odświeżaczem powietrza, by nie poczuli zapachu benzyny. Małego zamknęłam w pokoju...więc nie przeszkadzał!

Jednak nie byłam pewna czy chcę to robić...

*coś co się działo troszkę wcześniej*

-Emi?-powiedział Nagito bardzo łagodnie...

-tak?-nie mówiłam mu nic o planie by się nie bał...

-A jeżeli...To wszystko się skończy?

-Co masz na myśli?-zapytałam się

-No wszystko, codziennie się spotykamy, codziennie się bawimy na nasz chory sposób, rozmawiamy, śmiejemy, a jeżeli to się skończy?

-Nagito, jesteś moim przyjacielem, nasza trójka nigdy się nie rozstanie!

-No, ale wiesz...kiedyś dorośniemy... Ja będę miał rodzinę, ty będziesz miała swoją, Kariina będzie miała swoją...

Chwyciłam go lekko za policzki i przysunęłam moją twarz do jego...

-Nagito... Jak ja mówię nigdy to nigdy!

Wtedy on mnie przytulił...a ja to odwzajemniłam

-Dziękuję

-Głuptas...

*powracamy do teraźniejszości*

Kariina przyszła do mnie z telefonem na którym było nagranie hipnozy da jej taty, gdy spał puściłyśmy mu to na słuchawkach... Patrzyłyśmy czy działa i faktycznie działało... Uśmiechnęłam się...

-Kariina, pakuj najważniejsze rzeczy do kieszeni...

-Ok, Emi

Obie wzięłyśmy nasze kurtki które miały parę kieszonek i pakowałyśmy wszystko co nie zbędne...

-Klucze od domu?

-boże, on i tak się zaraz spali...

-Pakuj telefon, gacie, parę skarpetek i staników...-Właśnie wtedy zobaczyłam zdjęcie mojej prawdziwej rodziny...-I pakuj wszystko co najważniejsze dla ciebie!

Ostatecznie tata Kariiny się obudził i starał otworzyć drzwi od pokoju małego... Ostatecznie je zniszczył i zabił małego metalową rurą, potem poszedł do pani domu i ją też zabił. Patrzyłam na to wszystko dumnie i szczęśliwa, mój plan się udał. Ostatecznie tata Kariiny podszedł do mnie, byłam lekko zszokowana tym przecież tego w planie nie było, schowałam za siebie Kariinę... Wtedy pan podszedł do mnie i pogłaskał mnie lekko po policzku i sięgnął do do mojego ucha...wyciągając zza niego zapałki zapalił jedną i BUUUUUMMMMM!!!!!Zapomniałam że napsikałam łatwopalnym odświeżaczem... Na szczęście uciekłyśmy przed ogniem...ale jedna moja ręka się podpaliła... Ostatecznie, tata Kariiny, Matka i mały umarli... To było piękne...

Benny-little game

Nagito x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz