Porwanie

73 8 1
                                    

Placek leżał jak pies na podłodze w jakieś śmierdzącej ciężarówce. Chciał krzyczeć ale nie mógł...ktoś mu zatkał usta jakąś brudną szmatą z Biedroniki. Chciał wstać ale nie nie miał jak, bo dopiero teraz zauważył że ma ręce i nogi związane. Lecz ktoś mu pomógł. Zobaczył twarz tylko jaką...twarz Afrykańczyka. Był przepełniony neutralnością do wszystkiego.
-Witaj w koloni śmierci.
-Cjzjdjzjfd
-Co? A tak masz zatkane usta.
-Jaka kolonia?!
-Śmierci białasie. Siadaj tu przy mnie. Mam na imię Dart. Masz trochę chleba i zamilcz bo nikt nie chce słyszeć twoich jęków.

Razem z nimi było około 35 ludzi różnej płci, narodowości i kolorów skóry. Od małych po wielkich mutantów.
Jak ja się tu znalazłem? Muszę sobie przypomnieć...

-No co Placek nie umiesz się bawić?
To znowu te dzikusy z jego klasy. Ten Rygal z Sową i Arturem przesadzają. Caly czas go tyrają a on nie może nic im zrobić. Dobrze że Baryłka z Konim im nie pomagają bo był by w Arabskiej...wiecie co.
-Dobra dzwonek na lekcję idziemy! A ty poczekaj na koniec lekcji to z tobą porozmawiamy przy herbatce haha.
Poszli uff..teraz mogę pójść spokojnie do klasy.
Lecz co to zobaczył jakiegoś starca z laską w ręku. Co on robił w szkole? Najdziwniejszy był jego wygląd. Miał pomarańczową skórę i takie kropki zrobione jakby z rdzy. Kto to jest? Ojciec Roślinka? O chyba mnie nie zauważył! Wszedł chyba do sali informatycznej.

-Dzień dobry Placek
Była to nauczycielka informatyki, właśnie skończyła lekcje i siedziała przy biurku i chyba coś liczyla. Wszyscy w szkole ją lubili bo była burzą radości i uśmiechu. Bardzo mało mówiła do Jacka ale mu tyle wystarczało. Bo przecież chyba jedyna go doceniała.
-Dzień doberek pani Frites
-W czymś ci pomóc złotko?
-Tak bo...
-No nie wstydź się powiedz o co chodzi.
-Czy pani widziała jakiegoś starca z laską który wszedł do tej sali?
-Nie, nie widziałam. Jaki starzec? Chyba źle dziś spałeś Plastusiu.
-Faktycznie źle spałem. Śniło mi się jakieś zoo i były tam jakieś dziwne zwierzęta. Mówiły "Pomóż nam".
-Co to za brednie? Nawet pan Koni czyli pan przegrzały Procesor nie miał takiego snu. On dużo w pokoju opowiada. Jak śni. Myśli że jest jakimś zaklinaczem snów czy jakoś tak. Oczywiście wszyscy się śmiejemy tylko nie Frecha bo ten nie ogarnia.
-No wie pani Frecha...
-Dla ciebie pan
-Dobrze ja już idę bo lekcje się zaczeły już dość dawno.
-Dobra jak Karta graficzna mojej babci.
-Że co?
-Taki żarcik rodzinny. Już idź.

Placek wyszedł z sali i dopiero teraz przypomniał sobie o starcu. Szybko wrócił ale było za późno...Frites leżała związana w jakimś worku na ziemniaki i piszczała jak jakiś krojony  kartofel. Placek podbiegł szybko i zapytał:
-Nic nie jest pani?
Co się wydarzyło?
-On był straszny aaa
-Kto był straszny?
-On...
Drzwi zamkneły się i rolety w sali opadły. Było ciemno jak w jego śnie. Co on tu robił?
-Widzę cię...pojawiłeś się o złej porze. Ha ha złej jak zło które ja szerzę. Zło powróciło aby dokonać zęmsty na ludziach. Tylko muszę jakoś zarobić więc porywam randomowe osoby na świecie ty gnido. Właśnie dołączyłeś do koloni śmierci...
-Jakiej koloni? Ja nie chce!
-Ratunku!!(z worka)
-O tak o tak
Placek zaczął się odsuwać i zauważył światło latarki przy drugim końcu. To był ten starzec jak mógł go nie zauważyć?
-Podejdź bliżej szybko, wiedziałem że tu będzie on
-Kto i kim jesteś?
-Przyszedłem was uratować od niego. Daj mi rękę...
Placek podszedł bliżej i wyciągnął rękę do starca. Tylko że chwilę później oberwał w głowę laską. Leżał nieprzytomny.
Starzec wstał. Chyba się zmęczył tym ciosem ale było warto. Powiedział ostatnie słowa które usłyszał Placek:
-Naiwniak.

Skończył jeść chleb i właśnie sobie wsztstko przypomiał. Miał pytanie do Darta.
-Kto nas porwał?
-A co słyszałeś przed utraceniem przytomności? Pomyśl.
-Nie mogę myśleć racjonalnie!
-Dobra powiem ci. Porwał nas Złofild. Taki typek przypominający starca.
-To Złofild? A bo ZŁO...
Placek odwrócił się bo usłyszał dzwięki płynącej rzeki. Z jedynych drzwi w ciężarówce odezwał się głos:
-Uwaga uwaga dojeżdzamy do koloni śmierci...znajdujemy się w u stóp Rzeki Brahmaputra. Witajcie w górach!
Placek przed pójściem spać przypomniał sobie o jednej osobie. Gdzie do cholery podziała się Frites?

Placek: ZłofildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz