Ucieczka

31 5 0
                                    

-Jak myślisz jak będą nas traktować?
-A skąd ja mam wiedzieć. Pewnie źle, nie oglądałeś co się dzieje w takich obozach?
-Dart proszę Cię...czy ja wyglądam na takiego co ogląda takie "coś"?
-Tak a co?
-To się grubo mylisz
-Placek nie wkurzaj mnie dobrze? Myślę i myślę o czymś a ty mi przeszkadzasz.
-Ja? A o czym myślisz?
-Powiedziałem że mi przeszkadzasz...
-Dobra już idę na pole, spokojnie.

Placek szedł przez dziedziniec koloni. Już po raz 14 jego nogi niosły go na pola różnych upraw. Tak był zmęczony od tego wysiłku co dzień, że normalnie czasami upadał od ciężaru noszonych worków. Ale musiał pracować w trudnych górzystych warunkach, bo przecież 100 km stąd znajdował się najwyższy szczyt świata Mount Everest. Porozmawia z Dartem wieczorem bo już szpiedzy i ochroniarze zauważyli że nie pracuje...niektórzy zostają sprzedani do niewoli. Ci już tak fajnie nie mają.

Nie musiał pytać się kolegi. On sam przy pierwszej okazji go zapytał. Placek się uśmiechnął.
-Słuchaj mnie. Ciebie o dziwo najbardziej polubiłem i chciałbym ci coś zaproponować. Myślałem o tym większość tych straconych dni i wymyśliłem plan (po cichu) ucieczki z koloni.
-UCIECZKI?! NIE POMYŚLAŁEM O TYM!
-Ciszej zjebany kotlecie ziemniaczany. Co ty wyrabiasz? To nasz i tylko nasz plan, jasne? Po co mają o tym wiedzieć inni? Zastanów się nad tym cepie.
-No dobrze. To co robimy?
-Dzisiaj przygotuj się. Uciekamy w nocy...
Niestety usłyszała to pewna osoba która jak wiemy...była asystenką Złofilda.

-Chrryyyyy Chryyyyyyy
-Ej śpisz?
-Co? Co się dzieje?
-Frites wstawaj.
-Jochem? Co ty robisz w damskim przedziale?
-Przybyłem by cię wziąć bo dzisiaj uciekam i pomyślałem że może uciekniesz ze mną?
-Teraz? Już?
-Tak. Cały miesiąc planowałem ucieczkę. Siedzę w tej dziurze trochę dłużej niż ty.
-Może jutro? Muszę to przemyśleć.
-Dzisiaj najlepiej bo jutro zaczynają się pierwsze testy na nas.
-Testy? Że co?
-Nie słuchałaś? Musimy uciekać.
-Daj mi chwilę.
-Tak przy okazji kogoś mi przypominasz z mojej szkoły.
-To dobrze czy źle?
-Zobaczymy

Dum dum..........Dum dum.........
Placek stał i trzęsł się ze strachu. Właśnie z Dartem czekali na  Kluczownika celi. Słyszeli jego drętwiałe kroki. Nie był to normalny człowiek. Przypominał go ale nim nie był.
-Jacek ciszej bo słychać jak drżysz z przerażenia. On wyczuwa strach. Pomyśl o czymś przyjemnym. Jak ja.
-To dlatego ci...dobra zamykam się.

Kluczek szedł powoli ale bacznie się rozglądał. Wyczuwał strach, cierpienie i smutek uwięzionych. Słyszał również głosy, głosy wołania o pomoc... Rozpoznałby wszystko tylko popełnił jeden błąd. Murzyna nie widać w ciemności...

-Prze prze praszam ale może mi pan pomóc?
-Hm?
-Bo właśnie znalazłem siekerę i nie wiem czy ją użyć czy może oddać?
-Siekerę? Co kurwa?
Szybko otworzył kratę i powoli wszedł do środka. Placka przetrzymywał swoją bronią i rozglądał się w poszukiwaniu siekery. Kiedy nagle oberwał od otaczającej go ciemności...
-Udało się!
-Ciszej Placek bo się zbudzi. Boli mnie ręka. On ma twardą głowę jak moja prababka która dzieci rzucała z klifu w czasie gdy Spartianie jeszcze byli. Co się tak gapisz? To długa historia.
-Taa jasne...
-Dobra mamy klucze do wyjść a teraz uciekamy!
Poruszali się truchtem, od czasu do czasu zatrzymywali się aby minąć bezszelestnie ochroniarzy. Kiedy nagle zderzyli się z inną grupką. I to nie byli ochroniarze...
-Ał kto ma taką masę że odleciałem na pare metrów?
Frites spojrzała na przybyszów ale nie zauważyła nic znajomego:
-Jochem nie przejmuj się. To tylko jakaś banda pomyślała o tym pomyśle z ucieczką co my.
-Nie poznajesz mnie?
-Placek?
-A kto inny jak nie pani uczeń!
Darft i Jochem powiedzieli w tym samym momencie:
-Alarm!!!
Zaczeli wszyscy biec do wyjścia taranując z zaskoczenia pilnujących ich ochroniarzy. Każdy miał przerażenie w oczach. Spotlali jeszcze jedną osobę po drodze. Dowiedziali się że nazywa się CHIO i mieszkał na wyspie Konsiu. Dziwny typek...
Kiedy staneli przy metalowych drzwiach zobaczyli że żaden z kluczy nie pasuje.
-Dart biegnij tymi schodami do góry aby odblokować te przeklęte drzwi!
-Już biegnę.
Jochem spojrzał tym razem dokładniej na Placka. Czuł się przy nim dobrze. Rzadko miał takie uczucie po tych wszystkich przykrych doświadczeniach.
-Ej jak ty się tu dostałeś?
Jacek zaczął opowiadać swoją historię i kiedy skończył Jochem skomentował swoje odczucia.
-Pewnie nikt mnie nie szuka. Kto by się intere...
Rozległ się ryk Alarmu po raz kolejny. Najgorszy moment był kiedy usłyszali kroki za nimi.
-Dalej otwieraj to Dart szybciej!
-To trudne daj chwilę!
Frites wykazała się mówiąc:
-Mamy mało czasu!
-Tylko ten przycisk nacisnę!
Drzwi zaczeły się otwierać. Wszyscy poczuli zimno wpadające do środka. Byli tuż tuż ale był problem... Za drzwiami stała kobieta z ochroniarzami. Za nimi właśnie też się ich pojawiło setki. Byli uwięzieni...
-Witam witam was wszystkich. Co tam słychać? Mam małe pytanie do waszej czwórki. A gdzie jeszcze leży Polska?
I wtedy Frites z Plackiem się skapneli kto przed nimi stoi. Po mundurze było widać że to nowa asystenka Złofilda. I już obydwaj wiedzieli kto to.
Przed nimi stała Pavlina...a zaraz po niej Złofild uśmiechający się do nich. W ręku trzymał swoją laskę. Placek oberwał po raz drugi...

Dart słysząc jakiś kobiecy głos nie miał wyboru. Musiał pozostawić towarzyszy na pastwę losu. Musiał się sam ratować. Szybkim krokiem skierował się do najbliżego pokoju. Myślał że to tam będą drzwi na zewnątrz. Mylił się... Już słyszał odgłosy strażników więc bez zastanowienia wybił okno. Przeskoczył przez połamaną szybę, wolnym krokiem przebiegł dziedziniec, otworzył kluczami frontowe drzwi i bardzo szybkim biegiem uciekał...
BYŁ WOLNY

Placek: ZłofildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz