3

92 10 0
                                    

Telefon Mei dzwonił od rana. Dziewczyna jednak nie zwracała najmniejszej uwagi na to, była zajęta pracą w porcie. Przy czternastym połączeniu staruszek z kutra kazał dziewczynie odebrać. Nastolatka westchnęła i odebrała.

- YAH! Co ty sobie myślisz? Chcesz, żebym powiedział ochronie?! Dlaczego nie odbierasz?! - Junhoe wydzierał się do telefonu jak opętany.

- Najpierw skończ się na mnie wydzierać! I właściwie czego chcesz?! Powiedziałam ci, że jestem w pracy! - zacisnęła pięść.

- O której kończysz? W grafiku jest, że zostało ci dwadzieścia minut. - w tle słychać było szelest kartki. Mei westchnęła.

- Jeśli masz zamiar dzwonić co chwilę to będę musiała zostać po godzinach... - wycedziła przez zęby.

- Masz tu być zaraz jak skończysz pracę, zrozumiano? - rozłączył się. Dziewczyna chciała cisnąć telefonem o pomost.

- Ty zasrany dupku! - zgrzytała zębami ze złości. Skończyła pracę i pojechała do domu. Przebrała się i poszła do kampusu. Tym razem nie pukała nawet. Weszła do budynku trzaskając drzwiami i stanęła przed nim. - Czego chcesz?!

Wystraszony chłopak usiadł na łóżku i udawał, że wcale się nie boi. Przełknął ślinę na widok jej groźnej miny.

- Kup mi coś do jedzenia. Właściwie to kup jedzenie na dwie osoby. - wyciągnął portfel.

Mei ściągnęła brwi. - Nie jadasz jedzenia z kampusu? - wzięła od niego pieniądze.

- Nie cierpię jadać takich dań... wolę zwykły ramen. - podniósł na nią wzrok. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Mei szybko odwróciła wzrok nie wiedząc co się dzieje, jej serce przyspieszyło momentalnie. Wyszła z domku w pośpiechu i pobiegła do miasta po wszystkie potrzebne składniki do ramenu. Kiedy wróciła, chłopak siedział z zeszytem i próbował coś napisać. Wyglądał na zamyślonego.

- Co robisz? - zerknęła mu przez ramię z ciekawości, ale ten szybko zamknął notes.

- Nic szczególnego. Jestem głodny. I tytułuj mnie Sunbae - odłożył zeszyt pod poduszkę i poszedł do łazienki. Mei przygotowywała zupę, a w tym czasie Junhoe brał prysznic. Dziewczyna wykorzystała sytuację i usiadła na brzegu łóżka. Wyciągnęła powoli notes spod poduszki i zaczęła go przeglądać. 

- Co ta wiersze... to...to piosenki? On pisze piosenki? - znała się na nutach najlepiej z klasy. jej babcia nauczyła ją nawet grać na pianinie. Zaczęła nucić jedną z piosenek. Nie zorientowała się nawet kiedy za nią pojawił się Junhoe. 

- I to ja grzebię w cudzych rzeczach? - dziewczyna podskoczyła a notes wypadł jej z dłoni.

- T...To nie tak... ja tylko - zmieszana podniosła zeszyt i położyła go na łóżku. Podała chłopakowi pałeczki i usiadła na podłodze przy stoliku. Zawstydzona zaczęła jeść swój ramen.

- W sumie... Znasz się na nutach. Masz pojęcie o muzyce? - wciągnął kluski.

- Babcia uczyła mnie grać na pianinie. Kiedy byłam w podstawówce co niedzielę uczęszczałam do chóru kościelnego. Gdyby nie zastępstwo w porcie dzisiaj też bym śpiewała i grała razem ze staruszkami. - uśmiechnęła się słodko na co chłopak opluł się zupą. - Oh... gorące? Przecież zalewałam to dawno...

- Nie... nie gorące...- odchrząknął - Tylko w mojej zupie pływał włos... - skłamał.

- Przepraszam. Sunbae, długo tu zostajesz? - wciągnęła kluski tak, że kawałek został jej na policzku. Junhoe znowu zakrztusił się jedzeniem.

- N...Nie wiem. Przyjechałem tu na wakacje, ale... - nie wytrzymał i wziął chusteczkę, podał jej i wskazał palcem policzek. - Wytrzyj się. To jak długo tu będę zależy od tego czy wrócę z hitem.

Mei starannie wytarła policzki i odstawiła pusty kubek po ramenie. 

- To znaczy, że jesteś piosenkarzem? - prawie jej wyszły oczy z orbit.

- Nie powinnaś o tym wiedzieć... - odstawił swój kubek. Miał brudne kąciki ust od przyprawy. Dziewczyna parsknęła śmiechem.

- Aigoo... - wzięła chusteczkę i podeszła na kolanach do łóżka. Chwyciła jego podbródek i przyciągnęła bliżej. Wytarła mu kąciki ust na co chłopak zastygł jak kamień. - Potrafię dochować tajemnic. Nikt się nie dowie, że tu jesteś Sunbaenim... - spojrzała mu w oczy. Trwało to chwilę. Siedzieli zapatrzeni w siebie, jakieś impulsy przeskakiwały między tymi dwoje. Junhoe przełknął głośno ślinę i odsunęli się od siebie błyskawicznie. Mei zaczęła sprzątać a chłopak udawał, że porządkuje swoje rzeczy.

- Jutro po szkole przyjdę po ciebie. Pomożesz mi wybrać coś na wtorek. Zanudzę się jeśli będę tu ciągle siedział, a tak przynajmniej popatrzę co robisz w czasie pracy.

- Wiesz gdzie jest moja szkoła? - Mei wyjrzała za okno. Padał deszcz. Jęknęła zrezygnowana. 

- Co jest? - podszedł do okna i zerknął zza jej pleców. - Pada? Nie masz bluzy ani parasola?

Dziewczyna odwróciła się powoli. Znowu stali tak blisko siebie. Jej serce prawie dostało palpitacji. Co się z nią działo... 

- Nie mam... - Junhoe podszedł do szafki i wyciągnął bluzę z kapturem ze skórzanymi wstawkami i parasol. Podszedł do Mei i wręczył jej ubranie. - Wystarczy sama bluza. Szybko biegam i ciężko jest przechodzić przez płot z parasolką w ręku...

- Dlatego cię odprowadzę... - ubrał buty. - No chodź póki mi się chce.

Z szokowana dziewczyna ubrała jego bluzę. Ubranie było trochę za duże na nią ale przynajmniej ciepłe. Naciągnęła kaptur i wyszła z budynku z chłopakiem. Biegli pomiędzy drzewami pod jedną parasolką. Mei śmiała się bo deszcz zmoczył im obojgu spodnie. Junhoe też wyglądał na rozbawionego. Zatrzymali się przy płocie.

- Jak ty przechodzisz przez to wysokie ogrodzenie... - stali pod parasolką i wpatrywali się w siebie. Ich oddechy były ciężkie od pośpiechu, a policzki czerwone od zimna.

- Jestem wysportowana - wyszczerzyła się i błyskawicznie przeskoczyła ogrodzenie.

Junhoe stał jak zamurowany. Jej uśmiech wywarł na nim niesamowite wrażenie. Kiedy wrócił do zdrowych zmysłów wypatrywał jeszcze maleńkiej postaci w oddali biegnącej w dolinę. Z uśmiechem wrócił do pokoju i zaczął pisać nuty. Mei przemknęła po korytarzu jak duch. Musiała wejść do domu drzwiami, bo okno było zamknięte ze względu na deszcz. Sądziła, że jej mama śpi. Kiedy była w połowie drogi do pokoju na korytarzu zapaliło się światło.

- A gdzie to się chodzi o tej porze? - pani Song stała za córką ze zrolowaną gazetą w ręku.

- M...Mamo... Ja ci to wytłumaczę... - Mei odwróciła się do niej powoli. z jej grzywki kapała woda. Bluza Junhoe'a była przemoczona.

- Marsz do pokoju! Masz szlaban na tydzień! Możesz wychodzić tylko do szkoły i pracy! - kobieta podparła się pod boki.

- A... ale mamo... - dziewczyna próbowała się targować ale na nic jej to przyszło. Poszła do swojego pokoju. Zdjęła bluzę i rozwiesiła żeby wyschła. Usiadła na łóżku i wlepiła wzrok w telefon. Chciała napisać do Junhoe, żeby powiedzieć mu o szlabanie ale nie była nawet w stanie nic napisać.

Iskra z JejuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz