4

86 9 0
                                    

Mei ubrała białą sukienkę na ramiączkach i żółty sweterek. Wciągnęła żółte trampki i zeszła do kuchni z plecakiem. Bała się spojrzenia matki więc usiadła tylko do stołu i wzięła jednego tosta. Pani Song usiadła na przeciwko córki.

- Gdzie byłaś zeszłej nocy? - zaczęła robić dziewczynie kanapki do szkoły.

- Byłam ze znajomym... - akurat nie skłamała w tym przypadku. Nie robiła nic złego.

- Ze znajomym? Od kiedy to panna prowadza się z chłopakiem o tak późnej porze? A może masz zamiar zrobić ze mnie babcię? - rzuciła nożem o stół.

- To nie tak! Jedliśmy tylko ramen. Stwarzasz sobie niewyobrażalne historie mamo! -odpowiedziała Mei. Wstała, wcisnęła pudełko śniadaniowe do plecaka i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Pobiegła na autobus, który już po chwili pojawił się na przystanku. Wsiadła i zajęła miejsce przy Chanie.

- Wyglądasz na trochę wściekłą... Coś się stało? - zapytał chłopak.

- To nic takiego... - Mei szybko odwróciła twarz w drugą stronę. W jej oczach wzbierały łzy. Ostatni raz pokłóciła się z mamą w dzień pogrzebu ojca. Miała dosyć tego, że traktuje ją protekcjonalnie.

Dzień w szkole przebiegł bardzo szybko. Mei mogła chociaż na kilka godzin zapomnieć o sytuacji w domu i o szlabanie. Kiedy miała przerwę przed ostatnią lekcją dostała sms-a.

"Kończysz za godzinę? Junhoe~"

Dziewczyna nie wiedziała co odpisać chłopakowi. Miała przecież szlaban i nie mogła nigdzie iść po szkole. W tym samym momencie kiedy chciała odpisać dostała drugiego sms-a.

"Pani zajęcia w Domu Spokojnej Starości zostały przełożone na dziś po południu ze względu na jutrzejszą wycieczkę. Proszę przyjść za trzy godziny do ośrodka."

Dziewczyna uśmiechnęła się i potwierdziła, że przyjdzie. Natychmiast zadzwoniła do Junhoe.

- Czekaj na mnie pod szkołą. Na zakupy będziemy mieli dwie godziny, a później muszę iść do pracy. - skubała balustradę na drugim piętrze i patrzyła z uśmiechem na ulicę przed szkołą.

- Dobra przyjdę. Tylko nie waż się znikać. - odpowiedział chłopak i się rozłączył. 

Rozległ się dzwonek rozpoczynający ostatnią lekcję. Mei weszła do klasy uśmiechnięta jakby nadchodziły święta. Chan spojrzał na nią i szturchnął ją ołówkiem.

- A tobie co się stało? 

- Nic takiego - powiedziała figlarnym tonem i wytknęła mu język. Nie umknęło to uwadze nauczyciela, który od razu zwrócił tej dwójce uwagę. Mei jednak to nie ruszyło. Siedziała na lekcji wpatrzona w okno i odliczając minuty do dzwonka. Z niewiadomych przyczyn czuła się podekscytowana. Chciała już się zobaczyć z Junhoe. Kiedy w końcu rozległ się ostatni dzwonek wybiegła z klasy jako pierwsza i pobiegła na dół. Wybiegła przed budynek ale nie zauważyła chłopaka. Zagryzła wargę i rozglądała się dookoła. Po chwili poczuła szarpnięcie za nadgarstek i stała twarzą w twarz z nim.

- Czekałaś? - uniósł jej dłoń wyżej.

- J...Junhoe - pierwszy raz użyła jego imienia. Chłopak zastygł i wpatrywał się w jej wielkie oczy.

- Zakupy a później praca tak? - opuścił jej dłoń, ale nadal trzymał ją w swojej.

- Tak... Przesunęli mi zajęcia w ośrodku dla osób starszych. - zerknęła na ich dłonie.

Chłopak puścił jej rękę jak poparzony, odkaszlnął i wyciągnął rękę.

- Plecak... - Mei wyglądała na skołowaną. Nie rozumiała o co mu chodzi. - Daj plecak, poniosę go.

- Aaa... - zdjęła plecak i podała go Junhoe. Ten zdziwił się, że torba jest taka ciężka.

- To kupmy coś do jedzenia i ruszajmy do tego ośrodka... - Ruszył w stronę miasta.

- A na co konkretnie masz ochotę? - dogoniła go - Może ramen? Albo zupę z alg? 

- A może zjemy mięso? Ciągle byś tylko dawała mi zupę. - szli i śmiali się do siebie. Przyjaciel Mei Chan szedł za nimi od szkoły. Zastanawiał się kim jest chłopak do którego Mei tak szybko wybiegła. 

Mei pokazała miasto chłopakowi i bawiła się w najlepsze. Zjedli smażone kimchi i lody. Obejrzeli występ ulicznych muzyków. Junhoe nawet wygrał dla Mei pluszaka z automatu. To wyglądało jak randka. Do ośrodka musieli się pospieszyć. Mei zajęła się swoimi obowiązkami a w tym czasie Junhoe siedział i rozmawiał z najstarszą seniorką, która ewidentnie go podrywała. Widząc to Mei roześmiała się i dopingowała chłopaka. W końcu nadeszła próba chóru. Mei usiadła do pianina i zaczęła grać a staruszkowie zaczęli śpiewać. Dziewczyna była zachwycona i uśmiechała się od ucha do ucha. Junhoe nie widział jej jeszcze takiej radosnej. Jego serce przyspieszyło na ten widok i wybijało rytm galopu. Po próbie grono podopiecznych poprosiło dziewczynę żeby zaśpiewała im piosenkę. Kiedy zaczęła śpiewać chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku. Patrzył jak była szczęśliwa dzięki muzyce i śpiewaniu. Kiedy skończyła on nadal na nią patrzył. Podeszła do niego i pomachała mu przed twarzą.

- Idziesz? Czy zostajesz ze swoją dziewczyną? - uśmiechnęła się szeroko.

- Ide z dziewczyną... tak ide... - wydukał jak zombie. Mei zszokowało zestawienie słów jakich użył. Czy on właśnie powiedział, ze idzie z dziewczyną? Wzruszyła ramionami i wzięła po jednym ciastku na drogę. Pożegnała się z podopiecznymi i wyszła na zewnątrz. Słońce już zachodziło, dziewczyna odwróciła się powoli i spojrzała na chłopaka. 

- Fajnie, że ze mną przyszedłeś. - uśmiechnęła się i założyła włosy za ucho. Junhoe gapił się na nią jak zaczarowany. Odwróciła się i wybiegła na ulicę. Szła do domu cała w skowronkach. Chłopak szedł za nią zamyślony. Mei przeszła przez ulicę i odwróciła się żeby poczekać na chłopaka. W tym momencie usłyszała pisk opon, wbiegła szybko na przejście i popchnęła Junhoe by nie wpadł pod samochód. Upadli razem na chodnik, Mei leżała na nim z ustami przyklejonymi do jego ust. Jej oczy był wielkości dwóch księżyców. Szybko wstała i otrzepała ubrania wzięła swój plecak.

- Jestem już prawie w domu... - wskazała palcem dom w pobliżu - Dzięki za odprowadzenie... To cześć!

Odwróciła się na pięcie i pobiegła do domu zostawiając chłopaka na chodniku. Ten pozbierał się, otrzepał ubrania i poszedł w stronę hostelu. W pierwszej chwili był skonsternowany ale do pokoju wszedł z uśmiechem na ustach. Podobał mu się pocałunek z Mei, mimo że był przypadkowy. Dziewczyna natomiast wbiegła do domu i pobiegła na górę. Wzięła szybki prysznic, przebrała się w dres i zaczęła skrupulatnie myć zęby. 

- Jak mogłam do tego dopuścić! - krzyczała do lustra - To przecież... UUUUUGHHH!!! 

 UUUUUGHHH!!! 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Iskra z JejuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz