Z natłokiem pracy Mei przestała zwracać uwagę na powtarzające się migreny i brała więcej leków. Pracowała ciężko nad muzyką. Do końca miesiąca musiała skomponować pięć piosenek we współpracy z iKON. Terminy goniły a dziewczyna spędzała całe dnie w studiu nagraniowym. Pogrążona w nutach nie zastanawiała się nad swoim zdrowiem. Coraz większe dawki leków zwróciły uwagę chłopaków.
- Nie powinnaś iść z tym do lekarza? - rzucił pewnego razu Bobby kiedy niespodziewanie Mei upuściła opakowanie tabletek na podłogę.
- Wszystko ze mną w porządku. Nic mi nie będzie. To tylko migrena... Poza tym nie mam czasu teraz chodzić po lekarzach. Mam na głowię pieć kompozycji.
Po tamtym incydencie chłopacy już nie zawracali sobie głowy wypytywaniem i ostrzeganiem jej. Mei forsowała się z dnia na dzień coraz bardziej i brała coraz więcej leków. Dzięki nim funkcjonowała. Niestety do czasu. Tydzień przed wydaniem albumu odbyło się spotkanie z menadżerem i CEO. Mei miała być brana pod uwagę przy wydaniu albumu ale nie wiedziała, że ma wystąpić na żywo przed kamerami razem z zespołem. Nie sądziła także, że weźmie udział w kilku programach rozrywkowych z chłopakami. Kiedy jej to oznajmiono złapała się za głowę z bardzo cierpkim wyrazem twarzy.
- Jak to mam wystąpić razem z nimi?? - pocierała skronie.
- Jeżeli jesteś brana pod uwagę jako twórca to musisz się pokazywać razem z zespołem... Nie rozumiem co w tym jest niejasne. Od jutra zaczynacie. Najpierw Weekly Idol, później Running Man, Music Bank w międzyczasie... - wymieniał bez końca. Chyba promowanie albumówi i praca gwiazd nie jest wcale taka łatwa jak się wydaje czytając wszystkie brukowce. Mei wstała lekko chwiejąc się na nogach.
- Rozumiem. Pójdę... się prze... wietrzyć... - jej oddech był ciężki. Ledwo dotarła do drzwi.
Szła korytarzem tracąc powoli zmysły. Stanęła na balkonie i przytrzymując się barierki zaczeła szukać w torebce tabletek. Kiedy je znalazła była już na granicy wytrzymałości. Starała się otworzyć opakowanie, ale przez jej obecny stan leki wypadły jej z rąk spadając z czwartego piętra wprost pod wejście do wytwórni. Spojrzała tylko przez barierkę i obraz przed oczami jej się rozmył. Upadła na zimną posadzkę tracąc przytomność.
Mei znowu była zamknięta w swoim świecie. Znowu była w domu. Rozejrzała się po pokojach. Coś w nich było innego. Były cieplejsze, pełne światła. Dziewczyna spojrzała na lustro w przedpokoju i ujrzała siebie, jednak wyglądała nieco inaczej. Włosy były krótkie ale jej twarz i ubrania... Tak jakby była o kilka lat młodsza. Zauważyła plecak na swoich plecach. Odwróciła się w stronę kuchni.
- Mei pospiesz się. Babcia nie będzie na ciebie wiecznie czekać.
Oczy dziewczyny zrobiły się ogromne. Jej babcia stała w progu kuchni. Była uśmiechnięta jak zawsze, ubrana w wygodny dres i ocieplacz. Patrzyła na nią znad okularów i wyczekiwała.
- B...Babciu... - Mei rzuciła się w jej objęcia.
- Aigoo, mój kochany promyczek. Coś się stało przez te pięć minut? Robiłam tylko kanapki a ty zachowujesz się jakby mnie nie było co najmniej pięć lat. - staruszka poklepała Mei po plecach i przytuliła ją mocniej.
- Babciu... tęskniłam za tobą... - nastolatka rozpłakała się.
- Aigoo... Co z tobą. Miałyśmy iść na piknik. - otarła łzy wnuczki i podniosła jej brodę do góry. - No dalej. Weź się w garść.
- Piknik? Ah... chodźmy - Mei rozpromieniła się w mgnieniu oka i wybiegła przed dom. Był piękny słoneczny dzień. Spojrzała w tył i z promiennym uśmiechem wpatrywała się w babcię.
CZYTASZ
Iskra z Jeju
FanfictionMei Song to zadziorna siedemnastolatka mieszkająca na wyspie Jeju. Jej hobby jest wkradanie się na tereny hoteli i hosteli by robić sobie żarty z gości. Wszystko się zmienia kiedy na jej drodze pojawia się młody dziewiętnastolatek i dochodzi do wypa...