2

92 11 1
                                    

- Yah! Mei znowu się spóźniłaś! - dziewczyna wbiegła na pokład kutra i ledwo wyhamowała. 

- Przepraszam Ajussi! Przepraszam! - pobiegła do składziku i wzięła szczotki i wiadro. Zaczęła myć pokład z wody morskiej. Starszy mężczyzna, który na nią krzyczał oparł się o burtę i zagryzał jabłko.

- Powiedz no, znalazłaś sobie chłopaka i nie możesz się wyrobić co? - Mei podniosła wzrok znad szczotki.

- Ajussi! Jak chłopak może znaleźć chłopaka? - zaśmiała się i szorowała dalej.

- Yah! Przecież jesteś dziewczyną. Przyznaj się, jest chłopak. - Staruszek uśmiechnął się porozumiewawczo.

- Jeżeli miałabym się umawiać to tylko z tobą Ajussi - pokazała swoje białe zęby.

- Ah ten dzieciak! - śmiał się mężczyzna.

Mei spędziła w porcie pół dnia. W ciągu pracy otrzymała kilkanaście wiadomości. Wszystkie był od tego chłopaka z kampusu. Przejrzała je i wskoczyła na rower. Zostawiła pojazd w domu i pobiegła w stronę hostelu. Podeszła pod okno i zastukała. Chłopak ni stąd ni z owąd pojawił się za nią.

- Umowa była inna... - stał za nią i pochylał się do przodu żeby zrównać się z jej twarzą. Dziewczyna podskoczyła ze strachu i odwróciła się powoli.

- Umowa? Nie mam nic na piśmie... - skrzyżowała ręce. - Poza tym mówiłam ci, że w weekendy pracuję.

- Masz przygotować swój rozkład dnia, żebym wiedział kiedy mogę cię wezwać. - wyprostował się i spojrzał na nią z góry.

- Yah! Nie jestem twoją niewolnicą! - podniosła rękę ale ją cofnęła widząc brak reakcji chłopaka.

- A służenie to nie niewolnictwo? - uśmiechnął się diabelsko.- Dobra... Wejdźmy do środka i nie róbmy scen.

Chłopak chwycił ją za ramię i wciągnął do domku. W środku było przytulnie. Ściany był jasne pomimo małych okienek było tam dużo światła. Meble wyglądały na twarde ale kiedy dziewczyna została posadzona na fotel okazał się być bardzo wygodnym. Mei rozglądała się po pokoju, był schludny i wysprzątany. W wazonie stały świeże białe kwiaty. Wyglądało tak jakby nikt tutaj nie spał, siłą rzeczy jakby ktoś przeniósł ich do broszury reklamowej. Chłopak usiadł na łóżku obok niej i podał jej kartkę i ołówek.

- Bierz się do roboty. - rozsiadł się wygodnie.

- He?! A co ja mam niby pisać? Rozkład z życia?! - rzuciła ołówkiem o kartkę na stoliku.

- Napisz rozkład twojego tygodnia. Plan lekcji i co robisz po lekcjach. - wpatrywał się w telefon.

Mei westchnęła i wzięła do ręki ołówek. Wiedziała, że jeśli nie zrobi tego co on chciał to wyląduje w rękach ochrony. Zaczęła rozpisywać plan lekcji i zajęć po lekcjach. Podniosła wzrok na niego zrezygnowana.

- Czy muszę jeszcze dopisywać, że w przyszłym tygodniu we wtorek i czwartek pracuję po szkole?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Czy muszę jeszcze dopisywać, że w przyszłym tygodniu we wtorek i czwartek pracuję po szkole?

- Jeżeli coś ci wypadnie to napisz mi wiadomość. - Poderwał się i wyrwał jej kartkę z rąk. Przejrzał ją uważnie. - Dużo tego... W piątki i soboty pracujesz w porcie, w niedziele w stołówce w domu starców... 

- A we wtorek i czwartek będę kąpała psy z okolicy... - zaczęła przebierać nogami. - Gdzie masz łazienkę?

- Czekaj... jesteś w pierwszej klasie liceum. Od teraz mówisz do mnie sunbaenim. A łazienka jest tam... - wskazał palcem. Mei poderwała się z fotela i pobiegła do łazienki. Jej komórka leżał na fotelu, po pokoju rozległ się dzwonek telefonu. Chłopak podniósł telefon i zobaczył kto dzwoni Chan Oppa . - A to niby kto... jej chłopak? - odrzucił połączenie i skasował numer z rejestru. Zobaczył nazwę swojego numeru. - CO?! Ta... mała... - zmienił szybko nazwę na Jun Hoe Sunbaenim .

Mei wróciła do pokoju i zauważyła, że chłopak ma w dłoni jej telefon. Podeszła do niego i wyrwała mu komórkę z rąk.

- Co ty sobie wyobrażasz, że możesz grzebać w moich rzeczach?! - wyglądała na mega wkurzoną.

- Tak traktujesz swojego Sunbae? A może wolisz żebym był twoim Oppa? Innych potrafisz traktować całkiem inaczej... - Pochylił się nad nią.

- Kpisz sobie! - popchnęła go na łóżko i wyszła z domku. Stanęła przed budynkiem i potargała ze złości włosy. - Jeśli myślisz, że tak łatwo będę ci służyć to się mylisz... - strzeliła palcami zaciskając pięści. Ruszyła do domu żwawym krokiem. Weszła do swojego pokoju przez okno i usiadła na łóżku. Zaczęła obmyślać plan jak sprawić żeby chłopakowi odechciało się ją zadręczać. Po kilku godzinach zasnęła zmęczona oparta o parapet.


Iskra z JejuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz