9

74 7 1
                                    

Upłynęły dwa dni od tamtego feralnego wieczoru. Mei musiała się ponownie spakować i na czas pół rocznego stypendium przeprowadzić do mieszkań YG Entertainment. Spojrzała na swój pokój z utęsknieniem. Westchnęła i chwyciła walizkę. Przed domkiem czekał mini van z wytwórni żeby ją zabrać. Podała kierowcy bagaż i usiadła na tylnym siedzeniu. Wyciągnęła telefon i założyła słuchawki na uszy. Wsłuchała się w swoją ulubioną playlistę i obserwowała widok za oknem. Po godzinie dotarła na osiedle pełne apartamentowców. Wysiadła i rozejrzała się. Osoba, która ją przywiozła wyciągnęła jej bagaż i zaprowadziła pod drzwi.

- Kod to 4172. Zapamiętaj i rozgość się na górze. - podał jej klucz i wrócił do samochodu by po chwili już zniknąć za oknem.

- Oh... - spojrzała na klucz. - Czyli radź sobie sama? - westchnęła i wstukała kod. Usłyszała dźwięk odblokowania drzwi i weszła na klatkę. Wciągnęła bagaż na pierwsze piętro i otworzyła drzwi. Mieszkanie było w kolorze jasnego błękitu z białymi kwiatami na stole. Dziewczyna rozejrzała się z uśmiechem. Pobiegła do sypialni i zobaczyła ogromne łóżko z białą pościelą i granatowymi poduszkami. Podskoczyła i pisnęła. Zrzuciła sandały i wskoczyła na łóżko zaczynając po nim skakać. Podobało jej się to, że ma takie wygody tylko dla siebie. Zeskoczyła siadając na brzegu i odgarnęła włosy z twarzy. Szczerząc się jak mysz do sera pobiegła do łazienki i zobaczyła ogromną wannę wbudowaną w podłogę.

- O boże... - zakryła usta dłonią i zaczęła piszczeć - Tu jest jak w niebie!

W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Mei wybiegła z łazienki i pobiegła otworzyć. Sądziła, że to ktoś z agencji i nie myliła się choć nie tego się spodziewała. W drzwiach stał Junhoe. Westchnęła i spojrzała na niego zabójczym wzrokiem.

- Znowu przyszedłeś mnie molestować? - oparła się o drzwi blokując drogę do mieszkania.

- Nie... przyszedłem tylko omówić szczegóły współpracy. Będziesz pracowała najwięcej ze mną... - zrobił kwaśną minę.

- Słucham? - przewróciła oczami i wpuściła chłopaka - Okey miejmy to już za sobą... - wskazała sofę w salonie i podeszła do aneksu kuchennego żeby przygotować napoje. Mimo wszystko nauczono ją, żeby gościa zawsze dobrze traktować. - Czego się napijesz?

- Wody... - Junhoe zaczął wyjmować z plecaka dokumenty. Mei postawiła na stoliku wodę i sok jabłkowy. Junhoe spojrzał na nią. - Proszę to twój terminarz zajęć. Jutro o 8:00 podjedzie po ciebie van i podwiezie cię do wytwórni. - podał jej dokumenty.

- Okey... - spojrzała na terminarz - Zajęcia z tańca?! Lekcje śpiewu?! Rytmika, harmonia, czytanie nut.... - zaczęła czytać.

- To wcale nie jest takie trudne, zwłaszcza że w części już masz rozeznanie. - uśmiechnął się. 

Uśmiech Junhoe wywołał u Mei dziwne uczucie. Szybko odwróciła wzrok i upiła łyk soku. Skupiła się na dokumentach.

- Z mojej strony to wszystko, gdybyś czegoś potrzebowała to daj znać... - nabazgrał jego numer na jednej z kartek. Charakter pisma był jej znajomy, uśmiech też... Numer, jakby już gdzieś widziała ten ciąg liczb. Złapała się za głowę z grymasem. - Boli cię głowa? - usiadł obok niej i przyjrzał się jej uważnie.

- To nic takiego... Mam tak od wypadku. - odwróciła twarz w jego stronę. Ich spojrzenia się spotkały. Te oczy, było w nich coś magicznego. Coś co przyciągało Mei. Coś co spowodowało fleshback w jej głowie. Zamrugała kilkakrotnie oczami. Pokój znowu był jasny. Junhoe trzymał ją w ramionach. - Nic ci nie jest? Prawie zemdlałaś. Powinnaś iść do lekarza.

- Puść mnie... - wyrwała się mu wystraszona. - Nic mi nie będzie... - próbowała wstać ale zachwiała się gdy tylko postawiła krok. Chłopak złapał ją pod ramię.

Iskra z JejuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz