Prolog

3.5K 319 44
                                    

Akaashi zmarszczył brwi, otwierając dokument tekstowy, który wysłała mu kolejna osoba. Poprawił się na poduszkach, czekając aż się otworzy i podsunął okulary, gdy ekran wypełnił się literkami. Keiji przechylił lekko głowę, przesuwając ciemnymi oczami po tekście. Westchnął cicho, widząc kolejne dzieło niespełnionego pisarza. Zamknął plik i odłożył laptop na bok. Zsunął się z łóżka i odrzucił okulary na łóżko obok komputera. Przeszedł boso do kuchni, czując przeszywające zimno w stopach. Nalał sobie kawy do kubka i pociągnął łyk. Odchylił nieco głowę, wlepiając oczy w sufit. 

Nie wiedział, czemu się na to zgodził. Bokuto rzucił kiedyś takim pomysłem i teraz on się z tym męczył. Jego dodatkowy adres mailowy miał jeden cel. Ludzie mogli wysyłać na niego swoje książki. A Akaashi je czytał i oceniał. W sumie ze dwa razy dzięki tej metodzie znaleźli wyjątkowych pisarzy, którzy teraz zaczynali swoje kariery, ale to tylko dwa razy. Dwa pieprzone razy. Czyli zero w porównaniu do ilości tekstów, które Keiji musiał przeczytać, żeby ich znaleźć, a wydawnictwo tylko poklepało go po plecach i powiedziało, żeby kontynuował. Nie dość, że musiał zajmować się tłumaczeniem, to jeszcze Bokuto zrzucił tę robotę na niego. 

Koutarou zaproponował to na jednym z zebrań. Wszyscy wykazali się entuzjazmem, ale Bokuto jako dość lekkomyślny i roztrzepany zwyczajnie się do tego nie nadawał. I padło na Akaashiego. Kiedy on grzecznie siedział w swoim fotelu, szef wskazał na niego palcem i zdecydował, że to jego dodatkowa "fucha". Nosz kurwa, ile oni mieli lat? Ile Keiji musiał przeczytać popieprzonych historyjek o równie popieprzonych, dennych bohaterach bez grosza głębi czy charakteru, tak płaskich jak blat jego biurka i tak nudnych jak gra w golfa?

Odstawił w połowie pusty kubek i wrócił powoli do swojej sypialni. Spojrzał z obrzydzeniem na laptop, ale podszedł do niego. Opadł ciężko na poduszki, po czym przekręcił się na bok, by móc mieć lepszy dostęp do ekranu. Otworzył kolejną historię i po przeczytaniu kilkunastu nieudolnie sklejonych zdań, zamknął ją zrezygnowany. Przemknął wzrokiem po tematach maili i wywrócił oczami. Tak cholernie nie miał ochoty czytać tego całego gówna.

Zatrzymał się na chwilę, widząc tytuł jednego z nich. "Pamiętnik" głosił napis. Keiji kliknął na tę wiadomość i otworzył zawarty w niej załącznik.

"Codziennie budzę się o tej samej godzinie. Siódma trzydzieści trzy jest dla mnie czymś w rodzaju świętej godziny, której zawsze przestrzegam. Jest pamiątką, której nigdy nie chciałem wyrzucić ze swojego umysłu i z życia. Kurczowo się jej trzymam, jak ostatniej deski ratunku. Nawet wtedy gdy otwierając oczy jedyne czego pragnę to ponownie zasnąć i nigdy się nie obudzić. Tylko tyle chcę każdego ranka. 

Do pracy wychodzę pół godziny później. Mam dość blisko, bo biurowiec w którym pracuje mieści się na głównej ulicy, więc dostanie się do niego metrem nie jest żadnym problemem. Mam do przejścia kilka pięter, żeby dostać się do swojego gabinetu, ale po drodze zawsze zatrzymuję się na kawę u sekretarki mojego szefa. Dość nieprzyjemny facet, ale potrafi zarządzać firmą i rozmawiać z ludźmi. Kawę piję zaledwie pięć minut. Nie muszę się spieszyć, bo moja praca nie wymaga ode mnie zbyt wiele. Jestem tylko zwykłym grafikiem, w zwyczajnej firmie.

Po kawie u sekretarki idę do siebie, ale zahaczam o gabinet mojego przyjaciela. Witam się z nim entuzjastycznie jak zawsze. Jest trochę mrukowaty, ale jestem z nim cholernie związany, więc nawet gdy każe mi wyjść, bo ma przeze mnie mnóstwo pracy, zostaję na parę minut i męczę go bezsensownymi historiami z mojego równie bezsensownego i nieprawdziwego życia.

Do swojego gabinetu docieram akurat, gdy przychodzą do mnie informacje o nowych projektach, które mam wykonać. Nie lubię tworzyć od razu w programach graficznych, więc na moim biurku zamiast laptopa rozkładam duży blok rysunkowy i to w nim zaczynam tworzenie swoich pomysłów.

Z reguły rysuje ołówkiem. Ale tylko w pracy. W domu mam swoją mała pracownie pełną farb, węgli, ołówków, kredek, mazaków i wszystkiego co tylko może zostawić swój ślad. Najbardziej jednak lubię farby. Kiedy mam możliwość zaczynam malować. Co prawda nikt o tym nie wie, ale to chyba lepiej. 

Kiedy kończę pierwszy projekt od razu idę do szefa. Z reguły od razu akceptuje moje pomysły, więc dorzuca jedynie kilka niewielkich uwag i decyduje o wykonaniu go na komputerze. Zaraz po tym zabieram projekt do siebie i idę na chwilę do mojego przyjaciela. Rozmawiamy chwilę, nie za długo. Odkąd zaczęliśmy pracować w tej samej firmie rzadziej rozmawiamy, ale to nic. On też jest ciągle zajęty. Widzę jego podkrążone oczy, spierzchłe wargi i często drżące ze zmęczenia ręce. On udaje, że wszystko jest dobrze, zbywa mnie swoimi chłodnymi uwagami. Jest taki..."

Keiji zakończył czytanie. Zrobiło mu się smutno. Tak zwyczajnie. Jakby słowa napisane przez tego człowieka uderzyły w niego, choć ich styl pozostawiał wiele do życzenia. Keiji zmarszczył się przewijając w dół, ale tekst urywał się w tym momencie. Spojrzał na niego jeszcze raz, czytając go ponownie od słowa do słowa. 

Po paru minutach w końcu wybrał "odpowiedz nadawcy" i napisał swoją wiadomość.

"Witam,

Proszę o przesłanie większej ilości tekstu do analizy.

Z poważaniem, 

Akaashi Keiji, tłumacz wydawnictwa Haikyuu"


Załącznik z sercem ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz