Rozdział 23

1K 139 47
                                    

Sawamura niczego nie zaplanował na sobotni wieczór. Miał zamiar nadrobić trochę pracy, może wyjść do jakiegoś klubu, albo poczytać książkę. Cokolwiek. W życiu nie spodziewał się, że Yamaguchi odezwie się do niego dopiero dwa tygodnie po swoim wyjeździe.

Zakładał, że Tadashi wróci przed świętami, ale powoli tracił tę pewność, gdy na kalendarzu zawitał grudzień. Co prawda, mężczyzna każdego wieczoru dawał mu znać o tym, że jest cały i zdrowy, ale to wcale mu nie pomagało, zwłaszcza gdy przypadkiem wpadał na korytarzach wydawnictwa na Tsukishimę lub Kenmę. O ile ten pierwszy pytał czasem o Tadashiego, o tyle drugi posyłał mu jedynie zabójcze spojrzenia, przez co Sawamura, mafioza i przemytnik, zaczynał niepokoić się o własne życie.

Daichi usiadł na kanapie w swoim apartamencie z laptopem na kolanach i kieliszkiem koniaku w dłoni. Odpisał po krótce Yamaguchiemu, by odezwał się też do innych, ale nie otrzymał już odpowiedzi.

Przechylił się lekko, słysząc kroki za drzwiami wejściowymi i wbił w nie spojrzenie.

Iwaizumi zawsze wchodził do niego jak do siebie, z tym że zazwyczaj robił to z pewnym dystansem. Tym razem jednak szarpnął drzwiami tak mocno, że metalowe blaszki u dołu zadrżały. Przemknął po mieszkaniu wściekłym spojrzeniem, zatrzymując je na właścicielu, który z zainteresowaniem przyssał się do kieliszka.

Daichi drgnął nerwowo, gdy Hajime zamknął drzwi kopnięciem, wywołując huk, od którego obraz nad głową Sawamury zatrząsł się niebezpiecznie.

-Gdzie jest ten pierdolony Yamaguchi!?- ryknął menadżer, dochodząc do niego w kilku krokach. Złapał go za poły koszuli, wytrącając kieliszek z dłoni, który upadł na podłogę, tłukąc się w drobny mak.

-Ej! Wyluzuj! Co się tak spinasz?- redaktor odepchnął go lekko od siebie, spoglądając na szkło pod swoimi stopami. Iwaizumi warknął pod nosem, prostując się.

-Gdzie pojechał Yama?- spytał już nieco spokojniej. Sawamura uniósł się z kanapy, mijając drobinki na panelach i skierował się do kuchni po zmiotkę.

-A co ci do tego?- mruknął, wsuwając głowę do szafki pod zlewem.

-Oikawa pojechał za nim.- fuknął mężczyzna i podskoczył słysząc huk, spowodowany nagłym podniesienem się Daichiego i uderzeniem o blat.

-Co kurwa?!- krzyknął, wstając szybko, masując przy tym czubek głowy. Hajime wywrócił oczami, rozkładając ręce w geście bezsilności. 

-Właśnie od niego wracam. Pocałowałem klamkę i dostałem wiadomość, że pojechał do niego, więc jestem tutaj, bo pewnie znowu coś się u was dzieje!- jęknął ze złością, opadając na fotel.

Sawamura syknął i zupełnie zapominając o posprzątaniu szkła, chwycił komórkę leżącą na stoliku. Wyszukał szybko numer.

-Wiesz coś o tym, że Oikawa pojechał za Tadashim?- po drugiej stronie przez chwilę panowała cisza.

-Ta. Tooru był u mnie wczoraj i pytał o niego. Powiedziałem mu, o co biega, ale wiedział już wcześniej. Ponoć widział się z Sugawarą i zaczął się niepokoić jego dziwnym zachowaniem.- westchnął Lev z poczuciem zakłopotania w głosie.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś!? Yama ma jakieś kłopoty? Może jest w niebezpieczeństwie, a tak będą obaj!- ryknął Daichi, krążąc wściekle po pokoju.

-Uspokój się. Yamaguchi wysłał mi trochę informacji, ale kazał nic ci nie mówić, bo jeszcze nie ma pewności. Czeka na jakieś informacje. Podobno ma jakąś wtykę w Shiratorizawie.- wyjaśnił spokojnie Haiba. Daichi fuknął pod nosem, zerkając na Iwaizumiego.

Załącznik z sercem ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz