Rozdział 24

950 141 82
                                    

Akaashi odetchnął pełną piersią, widząc jak Bokuto siada przy łóżku nieprzytomnego Kuroo i zaczyna gadać jak najęty o ostatnim meczu, na którym byli. Stojący obok niego Izumi, złapał go delikatnie za ramię i pociągnął do tyłu, na korytarz. Keiji spojrzał jeszcze raz na szarowłosego przyjaciela, po czym wyszedł za nastolatkiem.

-Akaashi, przepraszam.- powiedział chłopak, kłaniając się nisko. Czarnowłosy parsknął wesoło. Naprawdę czuł się lepiej. Lżej, jakby poprawa nastroju Koutaro, wpłynęła również na niego. Jego uśmiech, jego błyszczące oczy, jego gadanina, której nie słuchał właściwie od tygodni.

-Nic się nie stało. W sumie to dziękuję. Chyba rzeczywiście powinienem bardziej skupić się na tym wszystkim, ale narzucili mi tyle pracy, że ciężko z tym wyrobić.- westchnął, uśmiechając się lekko. Yukitaka pokiwał ze zrozumieniem.

-Dlatego nie powinienem tak naskakiwać... Pracujesz i właściwie jakby na to nie patrzeć jestem na twoim utrzymaniu, co stawia mnie w takiej pozycji, że nie powinienem...- jęknął chłopak, plącząc z nerwów palce.

-Nie. Jesteś teraz moją rodziną. Nie traktuj tego wszystkiego tak, jakbyś był ciężarem. Jesteś dla mnie ogromną pomocą. Sam nic nie robię w domu, tylko pracuję, a jednak zawsze mam posprzątane i ugotowane. Zawsze moje ubrania są czyste i wyprasowane, obaj wiemy, że nie robią tego żadne chochliki.- zaśmiał się tłumacz, kładąc mu dłoń na ramieniu. Izumi skinął wolno, czując czerwień na policzkach.

-Właściwie miałem jeszcze do ciebie prośbę...- przygryzł wargę, spoglądając niepewnie w bok na otwarte drzwi sali.- Widziałem, że dostałeś zaproszenie na święta do Sugawary. Bokuto i Kenma też je dostali, więc pewnie zaprasza całe wydawnictwo. Pomyślałem, że w tym czasie odwiedzę mamę. 

Keiji westchnął zadowolony.

-Jeśli chcesz to jestem za. Jeśli twoja mama nie będzie mogła się spotkać, zawsze może przyjechać do nas. To żaden problem.- oznajmił, unosząc dłoń i czochrając jasne włosy chłopaka. Yukitaka uśmiechnął się, gdy Keiji wsunął się do sali Kuroo. Usłyszał jak mówi coś do Bokuto, który ponownie zaczął gadać jak katarynka.

-Bokuto! Zobaczymy się jutro!- zajrzał do pomieszczenia, machając do nich. Koutaro machnął do niego energicznie i złapał dłoń Tetsuro, ponownie wpadając w swój słowotok, obserwowany przez ciemne spojrzenie, siedzącego pod oknem Akaashiego.

Yukitaka uśmiechnął się do siebie. To spojrzenie mówiło wszystko o tym, co czuje.

***

Yamaguchi czuł się wypalony. Miał ochotę jedynie pić do nieprzytomności, ale im bardziej tego chciał, tym bardziej dochodził do wniosku, że za dużo rzeczy spoczywa teraz na jego barkach i po prostu nie może zawieść. Wtedy odkładał szklankę i patrzył na nią długo. Tak długo aż nie pojawiał się Oikawa. 

Tak było i teraz. Siedział na szarej kanapie ze wzrokiem wbitym w butelkę wódki. Obok niej stał otwarty laptop, który już dawno przeszedł w tryb uśpienia, a on ledwie przytomny gapił się, dopóki drzwi nie stuknęły i nie zjawił się kuśtykający lekko Tooru.

-Nie śpisz?- mruknął od razu Oikawa, rzucając w kąt torbę ze swoim sprzętem szpiegowskim. Yamaguchi pokręcił głową, spoglądając na niego podkrążonymi oczami. Tooru wzdrygnął się wbrew sobie, widząc jego zbolałe, zmęczone oczy. Kto jak kto, ale Tadashi poświęcał zbyt wiele swojego czasu na pracę, ignorując kompletnie odpoczynek.

-Idę zaraz na spotkanie z informatorem.- mruknął Yama, podnosząc się ociężale. Sprawnym ruchem zagarnął ze stołu butelkę i powłócząc nogami, wyszedł do sąsiedniego pokoju. Oikawa podreptał za nim.

Załącznik z sercem ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz