Rozdział 31

858 141 71
                                    

Dodaje jeszcze jeden rozdział, bo chcę żeby ładnie w piątek wypadł epilog :3

***

Kiedy zegarek wybił północ Sawamura właśnie kończył robić swoją kolację. Z pracy wrócił około dwudziestej trzeciej, ze względu na napięty grafik wydawnictwa pozwolił sobie na "odrobinę" nadgodzin, które okazały się mieć zbawienny wpływ na jego nastrój.

Poruszył energicznie patelnią mieszając smażące się na niej warzywa. Obrzucił krytycznym spojrzeniem butelkę wina stojącą na drugim końcu blatu i westchnął. Wyjął z szuflady korkociąg, sięgnął po butelkę i otworzył ją sprawnie. Wyjął jeden kieliszek z szafki nad głową. Kiedy już miał nalewać trunku, ktoś zapukał do drzwi wprawiając Daichiego w małą wewnętrzną furię za przerwanie takiej chwili. Opanował się jednak i odstawił butelkę na blat kierując się do drzwi. Otworzył je z rozmachem i uniósł brwi.

-Sugawara?- zapytał, nie będąc pewnym czy nie ma zwidów. Owszem, stojący przed nim mężczyzna musiał być Koushim, ale innym. Nie miał na sobie żadnej eleganckiej koszuli, czy nawet szarego płaszcza, który uwielbiał mimo, że już dawno wyszedł z mody. Mężczyzna był ubrany w zwyczajne, ciemne jeansy, podkoszulek i zdecydowanie za dużą na niego, siwą bluzę.

-Mogę wejść?- zapytał niepewnie, doprowadzając tym Sawamurę na skraj wytrzymałości psychicznej.

-Dobrze się...? A, tak jasne... Wejdź.- mruknął odsuwając się na bok, by srebrnowłosy mógł wejść do mieszkania. Rozejrzał się po nim wolno. Może i byli razem dość długo, ale nawet w czasie ich związku Sugawara nigdy nie zawitał w tym domu. Z reguły to Daichi wpadał do niego i zostawał na dłużej. 

-Napijesz się czegoś? Właśnie otworzyłem wino.- zagadnął, starając się zachować przyjazne nastawienie mimo że wewnątrz wrzało w nim mnóstwo sprzecznych emocji. Sugawara pokręcił głową i uśmiechnął się delikatnie.

-Może herbata?- zaproponował cicho, wprawiając tym Daichiego w jeszcze większe zdziwienie. Koushi wydawał się zakłopotany. Niespokojnie skakał wzrokiem po mieszkaniu, szukając jakiegoś punktu zaczepienia ostatecznie zatrzymując go na kuchence.

-Jasne, już robię. Zielona?- zapytał, odwracając się, by włączyć czajnik. Odszukał w szafce duży kubek i nasypał do niego kilka listków. Zamieszał znowu w patelni, dodał do niej kilka kropel chili i przykrył pokrywką, po czym oparł się tyłem o blat i wbił spojrzenie w stojącego na środku kuchni Sugawarę.

-Ta...- Koushi potarł nerwowo kark spoglądając w podłogę.- Daichi posłuchaj proszę.

Sawamura odetchnął ciężko.

-Wiem, że to moja wina. To wszystko... I dlatego... Biorę to na siebie.- westchnął mężczyzna. Daichi spiął się.

-I słusznie, bo to ty zjebałeś tutaj po całości. Twój odłam wolał współpracować ze mną niż z tobą... To chyba wiele wyjaśnia.- warknął. Koushi machnął dłońmi w górę i spojrzał w bok marszcząc się ze złością.

-Kurwa, chcę przeprosić!- krzyknął w nerwach. Sawamura uśmiechnął się, wprawiając go tym w zakłopotanie. Położył mu dłoń na głowie i przybliżył się lekko. Cmoknął go delikatnie w czoło, czując jak niższy drgnął lekko pod dotykiem jego ust.

-Wiem. Siadaj, zjemy razem.- oznajmił, odwracając się do kuchenki. Sugawara spojrzał na jego plecy, nie mogąc uwierzyć w to co się działo.

-Wybaczasz mi?- zapytał z nadzieją, którą jednak szybko zgasiło prychnięcie Sawamury.

-Nie bądź śmieszny.- powiedział, wyjmując z szafki talerze- Jestem zakochany, a nie głupi. Daje ci drugą szansę. Ostatnią.

-Wiesz, że to nie pierwszy raz gdy tak mówisz?- zaśmiał się Koushi, odzyskując swoją pewność siebie. Daichi wyłożył danie na dwa talerze i odstawił patelnie. Postawił danie na stole i spojrzał krytycznie na swojego ukochanego.

Załącznik z sercem ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz