Rozdział 19

1K 153 44
                                    

Siedem dni. Tyle Daichi wytrzymał bez żadnego kontaktu z Sugawarą. Siedem pieprzonych dni i siedem cholernie długich nocy, w czasie których nie mógł spać. Na początku miał nawet zamiar wrócić. Na drugi dzień, chciał już do niego pojechać i przeprosić za swój wybuch, ale po dłuższym namyśle powiedział sobie stanowcze "nie". Nie miał zamiaru kajać się przed Koushim. Za dużo razy to robił i za dużo razy został przez niego oszukany. Ostatecznie zrezygnował z tego i nie odezwał się do niego nawet w pracy, gdy obaj mieli wybrać się na konferencję.

Sawamura miał to do siebie, że nie lubił przegrywać. A to była jego prywatna porażka. Utrata Sugawary była ciosem. Zwłaszcza na rzecz Ushijimy. 

On i Daichi konkurowali ze sobą od zawsze. Odkąd Daichi dołączył do Koushiego, nie lubił Wakatoshiego. Fakt, że szef Shiratorizawy i jego ukochany razem się wychowali i razem rozwinęli swoje ciemne interesy, był dla niego normalny, ale gdy widział jak ze sobą flirtowali szlag go trafiał. Nie mógł patrzeć, gdy na samym początku jego dołączenia Suga posyłał Ushijimie te swoje powłóczyste spojrzenia. Ile mieli wtedy lat? Osiemnaście, o ile dobrze pamiętał. Byli dziećmi, które weszły w paskudny świat mafii. Och, jak Koushi nie znosił tego określenia. Twierdził, że "mafia" brzmi brzydko i nieelegancko. Wolał określać siebie jako biznesmana, a ich jako swoich współpracowników.

Daichi warknął pod nosem. Spojrzał na ekran laptopa, na którym wyświetlała się okładka jednej ze zbliżających się premier. Potarł nerwowo skronie. Przesunął wzrokiem po swoim biurze. Był zmęczony tym wszystkim. Może urlop i jakieś Karaiby? Albo chociaż tydzień siedzenia w domu, może stęskniłby się za pracą.

-Sawamura.- uniósł wzrok, słysząc znajomy głos. Hajime wyglądał jakby miał zamiar go zabić, albo chociaż dokonać na nim jakiś okropnych tortur.

-Iwaizumi? Przysięgam, że nic nie zrobiłem.- mruknął od razu, zanim mężczyzna usiadł w fotelu. Iwa uniósł zaskoczony brwi.

-Co? Przecież ja nic... A, spokojnie. Tooru znowu poszedł do Sugawary.- prychnął, wyraźnie niezadowolony, krzywiąc przy tym usta. Daichi pokiwał ze zrozumieniem. No tak, Hajime miał to do siebie, że nienawidził Koushiego całym swoim sercem, twierdząc, że z jego winy Oikawa jest taki, jak to określał, kurewski.

-To wyjaśnia czemu wyglądasz, jakbyś zjadł cytrynę.- zaśmiał się redaktor, wstając z fotela. Hajime wzruszył ramionami.

-Co słychać? Masz teraz czas?- zapytał, podążając wzrokiem za Sawamurą. Rektor rzucił na niego okiem, kiwając głową. Chwycił swój płaszcz, który narzucił na ramiona.

-Wyjdźmy stąd, bo mi odpierdoli.- syknął, otwierając drzwi. Iwaizumi zaśmiał się pod nosem, idąc za nim. Daichi szybkim krokiem przemknął po korytarzach wydawnictwa, nie odzywając się nawet słowem. Menadżer nie miał zamiaru go zagadywać, przyzwyczaił się, że zły Daichi bywał cichy. 

Zeszli na sam dół wydawnictwa i skierowali kroki do kawiarni, która mieściła się na parterze. Sawamura usiadł przy jednym ze stolików, a Iwaizumi zajął miejsce naprzeciwko niego.

-Mów, co jest grane.- westchnął Hajime, przyglądając się przyjacielowi, który stukając nerwowo palcem w blat, przeglądał kartę. Redaktor posłał mu piorunujące spojrzenie, przez co Iwa aż drgnął, podobnie jak kelnerka, która właśnie pojawiła się obok nich.

-Co podać dla panów?- zapytała drżącym głosem, unikając patrzenia na Daichiego. Sawamura wypuścił ciężko powietrze.

-Poproszę espresso i kostkę alpejską.- powiedział cicho. Dziewczyna zanotowała szybko w notatniku jego zamówienie i spojrzała na Iwaizumiego, który w zamyśleniu wpatrywał się w przyjaciela.

Załącznik z sercem ||| BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz