W ciągu miesiąca Robert bez przerwy do mnie wypisywał, ale nie dawałam jakichkolwiek oznak życia. Miałam chore poczucie dumy, w dodatku nie chciałam sprawiać mu tej satysfakcji i jak zdesperowane dziewczę przylatywać na każde jego beztroskie zawołanie.
Nieznany numer: Mogę chociaż wiedzieć, czy nie zostałaś uprowadzona przez tego swojego chłoptasia?
Nieznany numer: To bardzo ważne, zważywszy na fakt, że jesteś cholernie uparta, a mnie to szybko nudzi.
Zmieniono nazwę kontaktu z Nieznany numer na Robciu.
Wracamy do korzeni.
Robciu: Bawią mnie za to twoje małe cycki, kiedy mogę liczyć na zdjęcie?
Ja pier dolę. Dlaczego nie mogłam najprościej w świecie zmienić numer i raz na zawsze zapomnieć o tym wszystkim? Ach, bo nie ukrywam, że lubiłam się zgrywać.
Eryk w życiu za mną tak nie latał - wystarczyło, że mówiłam mu, aby dawał mi spokój, a on faktycznie za każdym razem ustępował i potem nieśmiało czekał, aż to ja przejmę inicjatywę.
Z Robertem było inaczej i nie dało się ukryć, że dzięki temu moje ośle ego było trochę połechtane.
Paula: Zaraz po tym, jak złapię dobre światło i specjalnie na tę okazję wykupię filtr, żeby mnie wypięknić.
Robciu: Wiedziałem, że złapiesz haczyk :)
Paula: Ale z ciebie spryciarz!
Robciu: Dość o mnie, mów, co u ciebie słychać, kwiatuszku.
Paula: Powiedz, że to żart.
Robciu: Tak, to żart.
Paula: Dzięki.
Robciu: Nie ma sprawy, kwiatuszku. Doszłaś już do sedna sprawy?
Paula: Czy to jest jeden z tych ukrytych żartów o seksie?
Robciu: Jestem śmiertelnie poważny.
Ten beznadziejny sarkazm czuć było nawet tutaj.
Paula: Nie, za to doszłam już, kim jesteś. Jesteś psycholem.
Paula: Pa, psycholu.
I tak, z jednej strony obrażona, a z drugiej rozpromieniona zablokowałam swój telefon i odpłynęłam myślami do krainy skrzatów i wróżek.
CZYTASZ
Messages with Lewandowski
FanfictionCzyli co by było, gdyby nagle zaczął do ciebie pisać Robert Lewandowski. ********************* notowania: #51 w Fanfiction - 29 grudnia 2016