Skąd ona wiedziała, jak wyglądam?
Postanowiłam o tym nie myśleć i ponownie skupić swoją uwagę na boisku - nawet nie zauważyłam, że pierwsza minuta meczu już minęła. Genialnie.
Odległość, jaka teraz dzieliła mnie od Robcia wynosiła naprawdę niewiele w porównaniu z setkami kilometrów ciążącymi nad nami na co dzień. To było tak niesamowicie surrealistyczne przebywać tutaj na stadionie w Monachium i oglądać mecz pomiędzy Bayernem a... Wolfsburgiem? Wiem, moja wiedza i zerowe zafascynowanie piłką nożną nie zasługiwało, abym tu teraz była, ale nie dbałam o to - w tamtej chwili interesował mnie tylko ten jeden piłkarz.
To było tak beztroskie, że aż głupie.
***
Dopiero po meczu zdałam sobie sprawę, z jaką trudnością wysiedziałam te dwie godziny na jednym miejscu, bo raz, że gra zakończyła się bezpunktowym remisem, to dwa, że takiego Robcia mogłam zobaczyć w każdej chwili w telewizji. Bo tak, po to tu przyjechałam, żeby przekonać się, czy czas poświęcony na pisaniu z tym psycholem do czegoś doprowadzi.
Do przyjścia Robcia zostało jeszcze trochę czasu, więc korzystając z chwili spokoju, ruszyłam w stronę toalet. Miałam nadzieję, że Healthyplanbyann dała mi już spokój, bo jak na razie ten wyjazd nie układał się aż tak po mojej myśli. W połowie meczu Eryk zaczynał wypisywać do mnie o jakiś pierdołach z uczelni, a jako że w zbyt dużym stopniu zaawansowania związku byliśmy, żeby się okłamywać, ostatecznie wyłączyłam telefon.
Po wyjściu z łazienek zajrzałam do cichego oraz pustego pomieszczenia, by usiłować odpalić komórkę i bez stresu odpisać na wiadomości Eryka. Nagle usłyszałam czyjeś dyskretne kroki i nim mogłam jakkolwiek zareagować, ktoś zakrył mi oczy dłońmi tak, bym nie mogłam niczego zobaczyć.
Poczułam perfumy. Męskie perfumy.
CZYTASZ
Messages with Lewandowski
FanfictionCzyli co by było, gdyby nagle zaczął do ciebie pisać Robert Lewandowski. ********************* notowania: #51 w Fanfiction - 29 grudnia 2016