> 36 <

3.2K 198 12
                                    

Moje beztroskie płakanie przerwał wibrujący telefon. No w końcu!

Nieznany numer: Podoba ci się niespodzianka?

Paula: slucham?!

Nieznany numer: Kwiatuszku, no ej, nie denerwuj się, to wszystko udawane. Jadę za tobą swoim samochodem.

Paula: wypusc mnie stad chuju

Nieznany numer: Ja wiem, że się denerwujesz, ale nie ma potrzeby. Wszystko jest dobrze ;)

Czy on sobie ze mnie robił żarty? Przecież byłam uwięziona w jego bagażniku!

Dlaczego moi rodzice jeszcze się ze mną nie skontaktowali?

Nieznany numer: Swój telefon pożyczyłem wynajętej osobie, z którą właśnie jedziesz. Wszystko ci wyjaśnię.

Paula: Tu nie ma nic do wyjaśniania, jesteś psycholem.

Policja jest już w drodze - chciałam dodać, ale koniec końców się powstrzymałam.

Nieznany numer: Osoba jadąca z tobą miała mnie udawać, ale coś jej chyba nie wyszło :(

Paula: Bardzo pomysłowe, gratuluję.

Nieznany numer: Mogę do ciebie zadzwonić?

Paula: nie

Nieznany numer: Kwiatuszku, proszę cię.

I zadzwonił. To było popieprzone.

- Paula? - W słuchawce usłyszałam męski, ale tym razem inny głos. Albo ktoś mnie zaraz powstrzyma, albo roztłukę ten telefon na drobny mak.

- Wypuść mnie.

- To ja, Robert - odparł, na co prychnęłam. - Kwiatuszku, musisz mnie wysłuchać.

- To jest nienormalne, że rozmawiamy przez telefon, a ty więzisz mnie w bagażniku - Powiedziałam, jednocześnie próbując nie okazać po sobie tego, jak strasznie byłam przerażona.

- Wierzysz mi, że to ja? - zapytał, zlewając mnie totalnie.

- Że ty to Robert Lewandowski? - odparowałam. - Oczywiście, że nie.

Nastała chwila przerwy.

- Przecież nie zatrzymam samochodu i nie wyjdę na środek autostrady, pokazując, że ja to ja. - Zadrwił ze mnie.

- Och, w takim razie przepraszam, że tak dużo wymagam. - Zezłościłam się nie na żarty. - Wypuść mnie, do jasnej ciasnej, z tego bagażnika. W tej chwili. Kim ty w ogóle jesteś? Zboczeńcem? Psycholem?

- Kwiatuszku. - Usłyszałam, jak próbuje mnie uspokoić. - Daj mi to wszystko wyjaśnić.

- Nie wiem, czy zdążysz. Zaraz mnie zakopią.

Westchnął.

- Wszystko zaplanowałem. To miała być jedynie przestroga.

- Bawisz się w superbohaterów?

- Jasne, że nie. - Jego głos stał się poważny. - Ale wczoraj pomyślałem sobie, co by było, gdybym ostatecznie ja nie okazał się mną?

Przewróciłam oczami.

- Jak ja mam w ogóle uwierzyć, że jesteś Robertem i nie pochowasz mnie w ziemi?

Messages with LewandowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz