> 26 <

3.5K 185 15
                                    

Nie wytrzymałam.

Nie wytrzymałam i napisałam do Robcia. Chciałam, żeby ta sprawa w końcu się wyjaśniła i tak naprawdę miałam gdzieś, czy weźmie mnie za skończoną frajerkę. Nie dbałam też o to, że w pewnym sensie przegrałam pojedynek, w którym oboje czekaliśmy, aż któreś z nas zmięknie i jako pierwsze poruszy ten temat.

Po powrocie z Monachium bujałam w obłokach jak typowa nastolatka i nie mogłam się na niczym skupić.

Miałam w szczerym poważaniu jego i cały ten mecz, ale za wszelką cenę chciałam wiedzieć, dlaczego zostawił mnie na lodzie.

Odpowiedź pojawiła się niemal od razu.

Robciu: Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaki byłem wkurwiony.

Paula: Na siebie?

Robciu: Na ciebie :)

Paula: Hiphip hurrrra.

Robciu: Pytałem się, czy twój telefon służy wyłącznie do dzwonienia, ale olałaś to.

Paula: I co w związku z tym?

Robciu: Dlaczego, do kurwy nędzy, nie zadzwoniłaś?

Paula: Dlaczego, do kurwy nędzy, ja tam pojechałam?

Robciu: Żeby ostatecznie się spotkać?

Paula: Wow.

Robciu: Staram się być poważny, więc spokój.

Paula: Jasne. Tak z głębi serca liczyłam na odpowiedź w stylu "żebyś zrobiła mi loda".

Robciu: Prowokujesz mnie, kwiatuszku.

Robciu: Moja żona zatrzymała mnie po meczu.

Paula: Mhm. Trzeba było się jej wyrwać, mięśniaku.

Robciu: Szukałem cię na trybunach, ale gdzieś uciekłaś.

Paula: Stałam w umówionym miejscu ;)

Robciu: Ja pierdolę, wiem, ale nie chciałem, żebyś miała do czynienia z moją żoną.

Paula: ... Mam nadzieję, że to już koniec twojego marnego tłumaczenia się?

Robciu: Nie, ale za cztery dni znowu gramy w Monachium.

Messages with LewandowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz