#25 Epilog

415 17 4
                                    

Zjedliśmy śniadanie przygotowane przez Dominikę. Po posiłku udaliśmy się z Kacprem na spacer po mieście. Dookoła nas na polanie bawiły się dzieci. Spojrzałam na Kacpra, a ten skradł mi całusa.

-Wiesz, że już za 9 godzin wyjeżdżamy? -Powiedział zaopatrzony w nasze ręce libero.

-Szybko to zleciało. -Uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Coś się stało? -Spytał z troskę w głosie.

-Dziwnie się tak czuję. Jak wrócimy ty jedziesz na dwa tygodnie. Ja zapewne będę siedzieć w domu i nic nie robić. -Westchnęłam.

-Ej, ej nie martw się. -Przytulił mnie. -Zadzwonię do Andrzeja, zaczekać tu chwilkę.

-Dobrze.-odrzekłam po cichu, ale na tyle żeby mnie mógł usłyszeć.

Kacper zaczął rozmawiać z Wroną, a do mnie w tym samym czasie zadzwonił Karol. Cóż za zbieg okoliczności. Odebrałam, chyba się cieszył, tylko z czego.

Karol: Cześć kuzynko!

Ja: No cześć, czemu dzwonisz?- zapytałam.

Karol: Chciałem się zapytać jak tam z Kacprem w Paryżu.

Ja: Bardzo fajnie. A jak tam w Bełchatowie?

Karol: A no jakoś się żyje. Właśnie za chwilę mam spotkanie z Olą i...

Ja: Z tą dziewczyną co ją ostatnio poznałeś?

Karol: No z tą. Dobra ja wam tam już nie przeszkadzam. Do jutra! Bo chyba przyjedziecie, nie?

Ja: Tak, przyjedziemy. -Uśmiechnęłam się pod nosem. -No cześć!

Rozłączyłam się i po chwili Kacper zrobił to samo. Zauważyliśmy stoisko z koktajlami i podeszliśmy do niego trochę bliżej. Zamówiliśmy dla mnie bananowy, a dla Kacpra czekoladowy. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy spożywać nasze zdobycze.

*NA WIEŻY EIFFLA *
Godzina 16.

Z góry to wygląda jeszcze piękniej niż jest. Cieszę się, że tu pojechaliśmy. Niestety kiedy wrócimy Kacper wyjeżdża, a ja za tydzień mam spotkanie z Bastille. Jadę tam sama, jest w Warszawie więc nie powinnam zbłądzić nigdzie. Mam miejsca na trybunach ze względu na ciążę. Teraz muszę uważać.

-Paulina bo wiesz, przygotowywałem się do tego już bardzo długo... -Zaczął i uklęknął na jedno kolano. -Wyjdziesz za mnie?

Ujrzałam piękny złoty pierścionek. Nie pozostało mi nic tylko się zgodzić. Kacper założył mi go na palec i wpił się w moje usta. Kiedy ochłonęliśmy postanowiliśmy wrócić do domu Grosickich po rzeczy. Za godzinę mieliśmy wylot do Polski.

Dolecieliśmy, nie było żadnych przeszkód. Kacper zaczął się pakować na jutrzejszy wyjazd. Ja napisałam do Karola, ze juz przyjechaliśmy. On postanowił złożyć nam niespodziewaną wizytę.

-Paulina! Kacper! -Przytulił nas.

-Co ty taki szczęśliwy? -Zapytałam zdziwiona.

-A tak... Paulina co ty masz na ręce? -Wziął ją i zaczął oglądać pierścionek. - Gratulacje.

*Tydzień później *

Kacper wyjechał, a ja właśnie przygotowywuję się do wyjazdu do Warszawy. Spakowałam z sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Wypiłam do dna swoją herbatę o smaku dzikiej róży i wyjechałam. W aucie pusciłam sobie Bastille, aby przypomnieć sobie co grali. Włożyłam płytę do odczytu i już za chwilę można było usłyszeć dźwięki ich najpopularniejszych piosenek.

Dojechałam. Stałam przed wielkim hotelem, z którego nagle wyszedł mężczyzna. Przedstawił się jako Dick, a także wspomniał że jest managerem Bastille. Rozmawiałam z nim chwilę, gdy nie zobaczyłam że ktoś z drugiego okna zaczyna mi machać. Patrzyliśmy z Dickiem na chłopaka.

-To jest właśnie keybordzista, Kyle. -Powiedział mężczyzna. -Mam czasem takie wrażenie, że pracuję w przedszkolu.

-A ten obok niego. -Wskazałam palcem na chłopaka w długich włosach.

-To jest Chris. -Uśmiechnął się.- Gra na perkusji.

Jak ja go mogłam nie poznać. Zostałam zaproszona na górę, do ich apartamentu. Przywitałam sie ze wszystkimi, ale nigdzie nie widziałam Dana. Postanowiłam spytać o niego chłopaków. Mówili, że poszedł do sklepu po ciastka. No tak, w końcu kto bogatemu zabroni. Nasza rozmowa na samym początku się nie kleiła, ale teraz na szczęście znaleźliśmy swój własny temat.

W międzyczasie czasie dołączył do nas także wokalista. Przywitał się ze mną i poprosił mnie abym coś dla niego zrobiła. A mianowicie miałam wykonać mu zdjęcie na instagrama. Trochę z samego początku mnie to rozśmieszyło, ale i tak je później zrobiłam. On wstawił je na swoim koncie i zaczął ze mną ponownie rozmawiać. Poznałam ich bliżej, są naprawdę bardzo fajnymi ludźmi.

Nadeszła godzina koncertu, jako że jestem w ciąży Dan nakazał mi być na koncercie razem z innymi obok sceny. Widać, że chyba bał się, że mogę sobie coś zrobić. Miło z jego strony, że się troszczy. Mało kto teraz tak robi. Zatelefonowałam jeszcze do Kacpra, żeby mu powiedzieć że wszystko u mnie jest dobrze. Oni dzisiaj dostali wycisk od Antigi, nie jest mi ich żal. Należało im się, muszą dostać takiego kopa, żeby byli jeszcze lepsi niż są teraz. Pożegnałam się z nim i ruszyłam w stronę Torwaru.

Koncert minął mi szybko, Bastille dziś wymiatało. Dobrze, że tutaj przyjechałam. Potrzebowałam tego, miałam niedaleko do hotelu w ktorym miałam spędzić noc i rano wyjechać. Pożegnałam się z chłopakami i skierowałam się w stronę hotelu. Usiadłam na łóżko i zasnęłam. Ten dzień był dla mnie pełen wrażeń.

* 1 rok później *

-Mama! -Powiedziała Oliwka.

-Kapcer, ona powiedziała mama.-zaczęłam płakać że szczęścia.

Dużo się u nas zmieniło. Dwa miesiące temu na świat przyszła nasza córeczka, Oliwia. Ma jasne włosy i oczy po tacie. Bardzo jest do niego podobna. Zawsze kiedy na nią spojrzę to widzę w niej Kacpra. Gdy chłopcy tok temu wrócili ze Spały doszła do mnie wiadomość, że Karol chodzi z Olą. Są już ze sobą rok. Jutro obchodzą swoją pierwszą rocznicę. Jak ten czas szybko leci. Pomyśleć, że jeszcze niedawno byłam dziewczynką, która pragnie chłopaka, który o nią dba, pragnie z każdym dniem. Ja takiego już znalazłam. Teraz pragnę tylko patrzeć jak moje dzieciątko stawia pierwsze kroki, pierwsze słowa. Chcę być przy niej, kiedy najbardziej tego będzie potrzebować. Nigdy jej nie opuszczę, tak samo jak Kacpra.

------
Na tym zakończę moje fanfiction. Ja wiem ostatnio te rozdziały były takie pomieszane, że ja sama czasem nie wiedziałam o co w nich chodzi. Postanowiłam je zakończyć, bo nie miałam już na nie pomysłu. Ogólnie to opowiadanie średnio mi się podoba. Ale zostawię je sobie na pamiątkę.

Teraz zajmuje się innym. Mam też pomysł na ff z Konarskim, ale to jeszcze długo będzie "tworzone". Żegnam się z am tutaj ostatni raz. 😢

Skrzatskry 😘😔


Dwumetrowe szczęście! ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz