Na naszym podwórku rośnie wysoki dąb. Jego liście lecą na drogę i do sąsiadów. Co roku urządzamy tak zwaną AKCJĘ DĄB ( A jakże. Nazwa wymyślona przeze mnie). W tym roku ja zgrabiłam wszystkie liście, z sąsiadem podczepiliśmy przyczepę do traktora (skorzystałam z okazji i przejechałam się na niej). Wspólnymi siłami załadowaliśmy je i sąsiad (Już beze mnie) wywiózł je na pole na kompost. Cały dzień pracowałam w pocie czoła, ale koniec końców fajnie było. Jeszcze zostały mi do posprzątania dwa ogródki, ale to już bez traktorów niestety. Oluś był w tym czasie z babcią. Teraz herbata mi stygnie, a ja idę się kąpać. XDXDXDXD