-Do cholery Zack naucz się w końcu dobrze zakładać struny bo kolejna pękła!
Nigdy nie wierzyłem w zdolności muzyczne mojego brata ale żeby nie umieć dobrze założyć struny do głupiego ukulele w tak muzykalnej rodzinie? Eh...
-Zack do cholery czy ty mnie słyszysz w ogóle?Pewnie sobie wali.
Zakląłem pod nosem kiedy kolejna struna pękła. Dobra, walić to - pomyślałem - teraz czeka mnie The Walking Dead, zrobię to później.
Kiedy tylko zdążyłem rzucić się na kanapę i sięgnąć po pilota (he he pilot sięga po pilota) usłyszałem chrobot kluczy w zamku. Kurwa. Zapomniałem zmyć stół. Wolelibyście oszczędzić sobie tego widoku. Niewiele myśląc ściągnąłem z siebie koszulkę i wytarłem cały ketchup i sos tysiąca wysp że stołu. No cóż koszulka nie była tak olśniewająco piękna i niebieską jak wcześniej ale trudno. W tej samej chwili w której upychałem koszulkę pod kanapą drzwi otworzyły się i stanęli w nich rodzice.
O dziwo w dobrych humorach.
-Gdzie Zack?
Kurwa.
Gdybym to ja sam wiedział, gdyby był w domu raczej odpowiedziałby mi wcześniej.
-Pójdę sprawdzić czy nie ma go na górze - zaoferowałem i skierowałam się w stronę schodów - może się uczy.
Albo sobie wali.
Zack - krzyknąłem jednak nikt mię nie odpowiedział więc zszedłem na dół i w tym samym momencie do domu wszedł Zack z dwójką ministrantów.
-O hej mamo, hej tato, widzę że już wróciliśvie. Idealnie. Pomyślałem że mógłby wpaść do nas ksiądz na kolędę w tym roku, ale przyszedłem z tymi dwoma miłymi chłopcami zapytać was o zdanie.
-Zack, przykro mi zaraz wychodzimy ale myślę że Tyler z pewnością będzie chętny do rozmowy.
-Mamo...
-Oj Tylo jesteś duży i mądry chłopak...
- Ale...-Nie ma żadnego ale kochaniutki - odezwał się mój brat - ja niestety muszę wyjść ponieważ jestem umówiony - powiedział z chytrą miną.
Ministranci, rodzice i Zack wyszli. Zanim zdążyłem załapać o co chodzi w całej sytuacji usłyszałem pukanie do drzwi.
Otworzyłem i usłyszałem szczęść Boże. Zaraz potem ujrzałem różową czuprynę.
-Co ku... To znaczy szczęść Boże
- Bóg mieszka w tym domu, to widać, panuje tu szczęśliwa atmosfera...
Nie słuchałem dalej bo zauważyłem namiot w swoich spodniach i fakt, że jestem bez koszulki.
Kurwa. Podnieciłem się na widok różowowłosego księdza.
![](https://img.wattpad.com/cover/91207468-288-k80695.jpg)