Rozdział VI ,,Historia''

1.4K 72 7
                                    

Na nieboskłonie świeciły gwiazdy, co oznaczał, środek nocy.
Blondwłosa piękność zasnęła nieświadomie, w bibliotece. Okryta bordowym kocem, przez przyjaciółkę, która wyszła na chwilę z pomieszczenia.

Miały dzisiaj bowiem ciężkie zadanie jakim jest ułożenie wszystkich nowo nabytych lektur, do nowych postawionych regałów. Było ich tak wiele, że mimo późnej godziny ledwo co wyłożyły połowę książek na półki, dlatego też dzisiaj musiały zostać na noc w pałacu aby wyrobić się z czasem.

W pewnym momencie, Lucy otworzyła oczy, czując lekki przewiew pochodzących od drzwi. Leniwie wstała z podłogi (spała na ziemi, oparta o regał), poczym usiadła na miękkim krześle pijąc ciepłą kawę z termosu, przyniesionej przez McGarden.

Jej myśli ciągnęły się o tym, co przeżyła od przyjazdu do owego Królestwa i o swojej przyszłości.
W stolicy Alcei, w królestwie Konwalii, żyła pod tyranią surowego i bezwzględnego ojca.

Odkąd umarła jej matka, gdy miała 5 lat, zmienił się do nie poznania. Stał się kimś zupełnie innym. Obcym.
Od tamtego czasu dostała zakaz na wychodzenie poza dom.

Dorastała w zamknięciu, bez przyjaciół w swoim wieku, bez pozytywnych emocji, bez miłej atmosfery rodzinnej, po prostu bez tego, co dziecko powinno doznać.

Wychowywały ją pokojówki. Z ojcem widziała się jedynie kilka razy w roku. Miała cały grafik zajęć, na każdą godzinę, dzień, tydzień, miesiąc. W skrócie miała już zaplanowaną przyszłość bez jej zgody.

Codzienni budziła się o 6:00 rano. Jadła śniadanie przygotowane przez służące. Wykonywała rutynowe czynności. O 7:00 miała lekcje gry na instrumentach, od małego trójkąta po pianino i śpiew. O 10:00 uczyła się różnych języków i starannego pisania ich. Po kryjomu pisała również swoje powieści i czytała różnorodne książki. 12:00 uczyła się nauk ścisłych i humanistycznych. O 15:00 spożywała obiad. 15:20 uczyła się historii i tradycji swojego ks oraz manierów i elegancji. 18:00 szła na spoczynek.

I tak codziennie. Nie miała nawet czasu dla siebie. Wszystko musiało być ja w zegarku. Wszystko musiała perfekcyjnie, jak na księżniczkę przystało.
Tak, była księżniczką, ale do czasu...

Wspomnienie

Był środek nocy. Dzisiaj bowiem skończyła 20 lat, co oznaczało u nich jej pełnoletność. Niczym cicha myszka szła do tajnego wyjścia, zrobionego przez nią w dzieciństwie, ciągnąc za sobą niewielką utkaną z wikliny walizkę.
Gdy była tuż przy wyjściu na zewnątrz, usłyszała za sobą głos jej najlepszej przyjaciółki, pokojówki starszej od niej o 10 lat, Virgo:
-Księżniczko, zamierzasz opuścić pałac na zawsze? -spytała mając łzy w oczach
-Tak, przepraszam Virgo, ale ja już tak dłużej nie mogę. Nie wytrzymam dnia mieszkając z nim pod jednym dachem. Zwłaszcza, że wyznaczył mi już narzeczonego bez mojej zgody. -wyszeptała również wylewając łzy
-Rozumiem Cię, lecz kiedy tylko ułożysz swoje życie ,proszę powiadom mnie, a przyjadę, Cię odwiedzić. -poczym uśmiechnęła się słabo
-Obiecuję. -przytuliła ją- Żegnaj, Virgo...
-Żegnaj, Lucy. Wiedz, że my, Ci najbliżsi twojemu sercu, zawsze będziemy nad tobą czuwać. -to był pierwszy raz, kiedy wypowiedziała jej imię
Złotowłosa idąc przed siebie, odwracała się i co chwilę machała przyjaciółce, póki nie zniknęła jej sylwetka.
Gdy nastał w jej Królestwie świt, wynajęła karocę i wyruszyła w poszukiwaniu miejsca dla siebie.

Teraźniejszość

Jej długie rozmyślania przerwała pewna osoba, wchodząca do biblioteki.

Uczucia skrywane w ciemności ||SAGA ŚWIT|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz