Rozdział X ,,Wyznanie?''

1.2K 78 37
                                    

Dziewczyna była w szoku.
Nie potrafiła dobrać odpowiedniego argumentu ani żadnej wymówki. Stała i wpatrywała się w blondynkę, która teraz przypominała posąg. Jej skóra zrobiła się blada jak kartka i od paru chwil nawet nie drgnęła. Oczy też stały się inne. Takie puste,... bez życia...

-L-Lu-chan? -w końcu McGarden odważyła się jako pierwsza odezwać - T-to nie tak jak na to wygląda! Obiecuję, że ci wszystko wyjaśnie, lecz... -wtedy spostrzegła, że jej przyjaciółka zaczęła osówać się na ziemię

Gajeel był szybszy i w ostatniej chwili ją załapał nim ciało blondynki miało bliskie spotkanie z podłożem. Wziął ją na ręce i przez krótką chwilę wpatrywał się w jej twarz, po czym spojrzał na Levy.

- Zemdlała.

Niebieskowłosa odetchnęła z ulgą, ale czy to był ich koniec zmartwień? Teraz kiedy Lucy poznała jeden z najskrytszych sekretów Królestwa, nie wiadomo co się z nią teraz stanie, gdy Służba się o tym dowie,... gdy książęta się o tym dowiedzą... jak Król się o tym dowie....

Levy złapała się za głowę i zaczęła chodzić w kółko mając wzrok wbity w ziemię, mamrocząc coś pod nosem.
Redfox przyglądał się jej poczynaniom z nie ukrytym rozbawieniem aż nie wytrzymał i zaczął się śmiać wniebogłosy.

- Z czego się śmiejesz!? To nie odpowiednia pora na wygłupy, Gajeel! Co my powiemy reszcie!?

-My!? - zdziwił się

-Nie dam rady sama tego im powiedzieć! Przynajmniej nie Natsu i Zerefowi.... Yhhh! To dla mnie za wiele... Gdy Lu-chan się obudzi, zapewne pierwsze co zrobi to będzie chciała wyjechać! A jeżeli to zrobi to będą pytania dlaczego to zrobiła, Natsu się ponownie załamie, a przez moją i twoją nie ostrożność to nie wiadomo jaka kara nas spotka. I wszyscy będą mnie obwiniać, że pozwoliłam odejść chyba jedynej osobie, której obecność przemówiła do serca młodszego k-księcia... -powiedziała końcówkę załamanym głosem, a w jej oczach pojawiły się łzy

Położył Heartfilie delikatnie na ziemie, poczym zbliżył się do swojej dziewczyny i przytulił ją, głaszcząc po jej miękkich i niezwykłych włosach.

-Ej... Cii... wszystko się jakoś ułoży tylko już nie płacz. Łzy do takiej rozbrykanej kobiety jak ty nie pasują. -zaśmiał się cicho i spojrzał w duże ciemno brązowe oczy, ujmując twarz dziewczyny w swoje dłonie - Bracia i tak wrócą późnym wieczorem, zapewne ich pierwszą myślą będzie odpoczynek, a gdy Lucy się ocknie to po rozmawiasz z nią na spokojnie, lecz najpierw musisz to wyjawić dziewczyną, przynajmniej niektórym. - odwrócił wzrok

-Dlaczego tylko niektórym?

-Nie ufam Lisannie, ty pewnie też.

-Zgadza się. Powiem Mirze, żeby tego jej nie mówiła. Odkąd Lu tutaj przyjechała i zaczęła pracować w pałacu to zmieniła się na gorsze. I będzie chciała się pozbyć Lucy w każdy możliwy sposób. Wiesz... teraz gdy mówię to na głos to przeczuwam, że ten atak na nią to pewnie była jej sprawka.

-Też tak sądzę. Dobra, zabiorę Heartfilie do pałacu, a ty omówisz tą sprawę z resztą. - puścił Levy podszedł do blondynki

Podniósł ją i zaczął iść w stronę kwarcowego pałacu, zaś McGarden szał tuż obok niego.

*******************

Lucy

Znowu widzę ciemność i nie czuję swojego ciała....
A jednak to prawda? Oni są wampirami jak chodzą pogłoski od kupców, odwiedzających to miasto. Więc czemu, kiedy jestem przy nich.... przy nim czuję się bezpiecznie i czuje to ciepło? Czemu Levy nic mi o tym nie powiedziała? W sumie, gdybym to ja była krwiopijacą to pewnie też bym chciała to utrzymać w tajemnicy.

Uczucia skrywane w ciemności ||SAGA ŚWIT|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz