Rozdział XI ,,Ciepło płynące prosto z serca''

1.3K 83 62
                                    

Nastał nowy fenomenalny ranek w królestwie Doragon. Słoneczko świeciło swoim promennym blaskiem, dając uczucie ciepła, mimo iż zapanowała teraz zima.
Dzieci bawiące się na dworze lepiły bałwany, rzucały się wzajemnie śnieżkami, a dzięki bezchmurnemu niebu temperatura wzrosła, dlatego śnieg przybrał na gęstości, przez co lepiej się formowało kulki śnieżne jak i inne rzeczy, jakie wpadły dzieciom do głowy.

Szczęśliwi dorośli wędrowali przez rynek i centralne aleje, kupując od handlowców różne potrzebne dla nich przedmioty. Niektórzy z nich jeździli na łyżwach, a nawet na sankach, jak ich podopieczni. Dzień jak wzięty z bajki, lecz tylko dla jednej osoby ten dzień mógł się zaliczać do naj nie przyjemniejszych.

Słońce ledwo co wyszło zza horyzontu, a do uszu pewnej blondynki dotarł dzwonek przyczepiony tuż nad wielkim białym łożem z baldachimem. Ociężale wstając i rozprostowując zmęczone mięśnie, spojrzała na swój nowy ,,pokój''. Jak się okazało dostała, ten sam gdzie wraz z przyjaciółkami zrobiła posiadówkę.

Chociaż jeszcze w ogóle nie zaczęła pracy jako osobistej służącej to już miała ochotę się zwolnić, jeżeli miałaby budzić się o takiej nieludzkiej porze codziennie.
Słysząc jeszcze raz dźwięk, pobudzona popędziła w stronę komnaty księcia. Biegnąc boso po zimnej podłodze, co chwila przechodził ją dreszcz. Miała na sobie jedynie czarną halkę, schowaną pod białym szlafrokiem, zaś włosy upięte w warkocza. Będąc tuż przed drzwiami, wparadowała (dosłownie i w przenośni) do jego sypialni.

-D-dzieńdobry... -wyszeptała trzymając się za uda, chcąc opanować oddech

-1 minuta i 24 sekundy, co tak wolno? -spytał niewzruszony patrząc na stoper, siedząc wygodnie pod czerwoną kołdrą, dopasowaną do tego samego koloru co łóżko

-Ee! Zmierzyleś mi czas!?

-Robię, co mi się podoba, a teraz pomóż mi wstać. -wyciągnął w jej stronę ręce

-Kaleką jesteś, że potrzebujesz do tego mojej pomocy? -powiedziała zirytowana zachowaniem chłopaka

-Nie. Ale musisz robić co ci powiem, inaczej spotka ciebie kara. I może puszczę mimo uszu, ten złośliwy komentarz od twojej strony.

-Jaka niby kara? -spytała łapiąc go za nadgarstki i podnosząc o do pozycji stojącej

-Nie chcesz wiedzieć. -rzekł wprost do jej ucha

Dziewczyna czując jego ciepły oddech obok twarzy, lekko się zarumieniła ciągle patrząc we wszystko tylko nie w ubranego w same bokserki różowowłosego.

-Czemu zrobiłaś się cała czerwona? -słysząc to zarumieniła się jeszcze bardziej

Wtem drzwi się otworzyły i tym razem stanęła w nich rozpromieniona Mavis, robiąc co chwila obroty wokół własnej osi.

-Natsu! Chodź szybko inaczej wystygnie ci śniad... -otworzyła szeroko oczy spalając buraka widząc "obejmującą się " parę - Chyba przyszłam nie w porę... Powiem, że się trochę spóźnisz. -niczym robot zrobiła odwrót taktyczny i wymaszerowała z pomieszczenia, czerwona jak pomidor

-Nie przeżyje dzisiejszego dnia... Levy i Juvia nie dadzą mi żyć... tym bardziej Mira i Erza... -wyszeptała, a jej skóra przybrała białego koloru

-Dlaczego miałyby by ci nie dać żyć? -nie zrozumiał jej przekazu

-Nie chcesz wiedzieć co robią, gdy włączy się im tryp: swatki... -na samą myśl, że ciągle będzie przez nie obserwowana, gdy będzie blisko księcia, jęknęła

-Czego?

-Ach.. Nie ważne...

,,Nigdy nie zrozumiem kobiet'' westchnął chłopak masując sobie kark.

Uczucia skrywane w ciemności ||SAGA ŚWIT|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz