Rozdział XXV ,, Oddech''

768 64 34
                                    

Dym unosił się w powietrzu, utrudniając braciom widoczność, pomimo swoich nadludzkich zdolności.

Dwa potężne stworzenia stanęły przeciw sobie, mierząc się nienawistnym spojrzeniem. Można od nich było wyczuć nieokreśloną moc. Smok Apokalipsy nie czekając, rzucił się swego przeciwnika, zaś drugi zdążył odeprzeć od niego atak, a sam chwilę później zaczął kontratakować.

- Igneel! - krzyknął wiśniowłosy biegnąc ku dwóm walczącym gadom

W dłoni dzierżył miecz swego ojca, który zaraz po transformacji, upuścił go.
Nie przejmując się ranami jakie doznał podczas nieoczekiwanego zniszczenia pałacu, brną dalej. Wiedział, że zaraz one znikną. Omijał kolejne gruzy, które niegdyś stanowiły piękną wieloletnią budowlę, jednakże teraz stały się one wspomnieniem.

Delikatnie opalona skóra była ubrudzona od ziemi i sadzy nie przestającej się rozprzestrzeniać po całej okolicy. Ciemna ciecz sączyła się z jego lewego boku, lecz nie przejął się tym. Królewskie szaty, rozszarpane oraz poplamione krwią swego właściciela, straciły elegancje i jakikolwiek wdzięk.

Będąc coraz bliżej głównego centrum bitwy, zrozumiał, że nie ma w pobliżu jego brata, lecz mimo to nie martwił się. Doskonale wiedział, gdzie prawdopodobnie się znajdował.

Widząc w tamtej chwili ostre zarysy dwóch wielkich postaci, ścisnął pewniej w swej dłoni rękojeść miecza, przez co jeszcze bardziej przyspieszył bieg.

Będąc niemal zaraz tuż przed celem, jego drogę zagościła pewna postać, zaś oba smoki rozłożywszy swe majestatyczne skrzydła, gwałtownie uniosły się wysoko w niebo, górując nad głowami żołnierzy królestwa.

Postać pod względem budowy ciała oraz podobną barwą łusek, niemalże identycznie przypominała Acnologie.
Jednakże owy gad nie posiadał wzorów, znajdujących się na całym ciele bestii, obecnie walczącej z jego ojcem, a wzrostem dorównywała z jego dalekim sprzymierzeńcem, Laxus'em, wnuka starego przyjaciela rodziny Dragneel'ów. Istniała jeszcze jedna różnica u przeciwnika. Jego twarz wydawała się być bardziej ludzka niż smocza, ale zignorował to, orientując iż od dłuższej chwili, postać nie wykonała żadnego ataku w jego stronę.

- Odejdź. - rzekł złowrogo, wystawiając przed siebie ostrze połyskujące od płomieni palących się resztek natury oraz pozostałościach zniszczonych budynków

Stwór w odpowiedzi ukazał swój długi język przypominający jak u węża, wydobywający się z pomiędzy długich i ostrych kłów. Wielkie szpony wyrośnięte z jego palców, otarły się o siebie wydają nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Młody książę skrzywił się, lecz nadal starał się wyglądać na niewzruszonego, mimo bólu w wyostrzonych narządach słuchowych.

Zmienił pozycję, na taką w razie niespodziewanego ataku ze strony wroga i tak też nagle się stało. Usłyszał syk, a następnie nim się obejrzał gad ruszył do zadania ataku. Dragneel z głośnym okrzykiem bojowym, nie chcąc zostać w tyle, również ruszył w jego stronę.

~*~

- Wyprowadzić ludzi ze wschodniej części lasu Xsento!

Takie rozkazy miały swoje miejsca w różnych zakątkach królestwa, gdy na ich ziemie znikąd pojawiły się potwory, przysłane przez Acnologie. Zeref bacznym wzrokiem, badał teren sprawdzając czy nie ma w okolicy żadnych nieprzyjaciół, tak samo jak reszta służby, na którą natrafił, kiedy musiał opuścić brata, czując że gdzieś niedaleko nich dzieje się coś niepokojącego.

Jednakże teraz wraz z bratem Króla Igneel'a, starali się przeprowadzić niewielką grupę ludzi, z dala od niebezpieczeństwa, na jakie napotkali właśnie we wschodniej części, gdzie mieściły się schrony.

Uczucia skrywane w ciemności ||SAGA ŚWIT|| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz