Wszyscy patrzeli na mnie z podziwem. Tylko Karl i Król mieli kamienne wyrazy twarzy. Rozłożyłam skrzydła i zaczęłam walczyć z Królem Żywiołów. Celował we mnie magią żywiołów z wielką siłą ale ja sie nie poddawałam. W mojej dłoni pojawił się święty miecz, którym po chwili zaczęłam profesjonalnie wymachiwać.
-Widzę że nasz aniołek jest wyszkolony-dodał Król Żywiołów zanim przyszczyplił mnie do ściany cierniami.
-Nis!!-krzyknęli chłopcy chórem
-Ich musimy też jakoś unieszkodliwić-magik wyczarował mocne pędy, które owinęły wampiry
-Zostaw ich!!-próbowałam się wydostać z ciernistego uścisku ale po chwili poczułam jak ostre kolce tej rośliny oplątają moje nogi i ręce powodując wylatującą strumieniami krew z moich części ciała. Sprawiało mi to okropny ból wiec zacisnęłam mocno powieki.
-Boli?-spytał Karl
Postanowiłam milczeć. Karl zauważając to, wydał Królowi Żywiołów znak ręką na co ten kiwnął głową i wyczarował z lodu schody prowadzące wprost do mnie (byłam uwieszona wysoko).
Król Wampirów zaczął po nich wchodzić, a gdy się przy mnie znalazł, ujął mój podbrudek i spojrzał w moje zmęczone od bólu oczy.-Twoja krew pachnie niesamowicie-uśmiechnął się
-Ani mi się waż!!-krzyknął czerwonowłosy
-Jak ją skrzywdzisz będziesz miał z nami do czynienia-odparł Subaru
-Haha...już to widzę-Karl schylił się nad moją szyją i sie w nią wgryzł z mocną siłą. Krzyknęłam z bólu. Mój medalion znowu zalśnił a wampir szybko sie ode mnie odsunął.
O co chodzi?
Nagle w całej rezydencji pojawiły sie anioły a wśród nich jeden anioł ciemności...mój brat. Dark
On nimi dowodził. Wszyscy spojrzeli sie na anielską armię. Karl znalazł sie już na ziemi. Mój brat uwolnił Sakamakich i Mukamich. Anioły spojrzały na mnie i złożyły mi pokłon. Dark wreszcie uwolnił mnie od cierni a ja zaczęłam się szybko regenerować. Po odzyskaniu sił wydałam aniołom rozkaz do ataku. Wszyscy łącznie z Sakamakimi i Mukami rzucili sie na wilkołaków. Mi i Darkowi zostali Król Wampirów i Żywiołów. Dark wyczarował kulę czarnej magii i zaczął walczyć z drugim magikiem.
-Udało ci się ich przywołać kochanieńka-zaśmiał się Karl wyciągając miecz
-Wątpiłeś?-także przyszykowałam się do ataku
-Owszem-rzucił sie na mnie z ostrzem, którym zranił moje skrzydło. Chciał mi już uciąć głowę gdy ja szybkim ruchem wbiłam mu swój miecz w brzuch przez co upadł na kolana
-Subaru! Sztylet!-krzyknęłam do chłopaka na co on zwinnie rzucił mi srebrny sztylet
-Nie zrobisz tego-widziałam w oczach wampirzego króla lekki strach
-Zrobię...-powiedziałam po czym wbiłam sztylet prosto w jego serce...on upadł cały na ziemię a jego ciało zamieniło się w pył.
Gdy inni zauważyli że ich przywódca nie żyje, zlękli się. Nie wiedzieli co mieli począć. Uniosłam się na skrzydłach i zabrałam głos
-Macie się stąd wynosić i nigdy nie wracać! Chyba że chcecie skończyć tak jak wasz pan! Niech nasze rody żyją ze sobą w spokoju!-po tych słowach wszyscy złożyli mi pokłon a dziesiątka wampirów posłała mi uśmiech co odwzajemniłam...
Tak się kończą losy tej książki...
Piszcie w komach czy chcecie dalszą część
CZYTASZ
Pamiętna Miłość||Diabolik Lovers
RomanceWracając do przeszłości, napotykamy wiele przeszkód. Przeszkody to ból, który paraliżuje całe ciało. Wracając do przeszłości, spotykamy także szczęście, wędrujące do nas powolnym krokiem. Ale właśnie..."powolnym". Szczęście zawsze łatwo ominąć. Jedn...